Ciężko było bo serial jak tak durny że może pozostawić uszczerbek na zdrowiu ale ciekawość zwyciężyła i skończyłam. Ile tam jest dziwnych akcji to ciężko zliczyć, bandyta robi co chce, nikt nic z tym nie robi, policjantka strzela dzieciakom w plecy, ocalone dziecko jest dręczone przez kato psycholi i nikogo to nie dziwi. Jak ktoś nie dobrnie to ojciec się przyznał, dostał dwa lata, bandytę w końcu wrobiła żona w wynajęcie zabójcy a sama to zrobiła, nie powiedzieli ile dostał ale jest w tym samym więzieniu co tatuś roku.
A ja akurat oglądam z przyjemnością (guilty pleasure?) chociaż scenariusz faktycznie głupowaty (poczynając od ulatującego 400-kilogramowego zamku) poprzez prawników budujących park rozrywki i zdziwionych klauzulami własnego kontraktu kończąc na inwestorach składających niespodziewane wizyty.
Akurat pomysł z dmuchańcem, który odleciał z wiatrem, wcale nie jest wyssany z palca. Takie wypadki zdarzają się na całym świecie, również w Polsce. Wszędzie podkreśla się konieczność bardzo solidnego przymocowania zamku do podłoża. Dla mnie najgłupszy wątek w tym serialu to bandyta, który wychodzi z aresztu, mimo że ma na koncie ciężkie pobicie, usiłowanie podwójnego zabójstwa i zniszczenie domu przez celowe podpalenie. Prawnik mówi "nie było łatwo cię wyciągnąć" - kurka, w realnym świecie byłoby to chyba absolutnie niemożliwe, a tu gość wychodzi następnego dnia...