Harper's island to jeden z moich ulubionych seriali i na pewno będę do niego wracać. Ma swój specyficzny klimat, którego nie jeden serial może mu pozazdrościć, scenerię (tak na marginesie serial był kręcony na Bowen Island niedaleko Vancover-cudowne miejsce, takie mistyczne;)) bardzo dobrze dobranych, świetnie grających aktorów, rewelacyjną muzykę, niektóre sceny z serialu na długo pozostaną w naszej pamięci, ci co oglądali wiedzą o jakie chodzi;) wartką akcję, serial trzyma w napięciu do samego końca, są też momenty kiedy można łezkę uronić;) Wiadomo, że ma pewne niedociągnięcia, ale biorąc pod uwagę całość to jakoś mi to nie przeszkadza. Harper wciągnął mnie niesamowicie, chyba nawet 1 seria Prison Break tak mną nie zawładnęła;) Jakoś tak się zżyłam z bohaterami, ogólnie z całą tą historią i teraz pozostała jakaś pustka;) ja od samego początku, od pierwszego odcinka postawiłam na tę osobę, ale wydawało mi się to tak logiczne, że aż niemożliwe, zbyt proste...dlatego go odrzucałam i jakby nie było to to co zobaczyłam w 12 i 13 odcinku zaskoczyło mnie! Prawda jest taka, że nie sposób było wskazać mordercy, każdy był podejrzany, trudno było obstawić jedną konkretną osobę i się jej trzymać..
Mam nadzieję, że od tej pory zacznie powstawać więcej seriali tego typu, że Harper będzie pierwowzorem,,,
Ale na razie to number one i póki co żadnego poważniejszego rywala tutaj nie przewiduję:) Szkoda, że to już koniec, trzeba wrócić do reala;) Ogólnie serial polecam wszystkim tym, którzy jeszcze nie widzieli! Aż im zazdroszczę:) Za całokształt daję 10/10, a nawet 11/10;) Dla mnie rewelacja! Pozdrawiam!
Nie przesadzaj z zachwytami. Chyba niewiele seriali oglądałaś, skoro ten zrobił na tobie takie wrażenie. Co do obstawiania; już koło 6. odcinka bardzo wiele osób postawiło, że to Henry będzie zabójcą. Jak było, każdy wie. Wszystko w tym serialu [no, może poza paroma scenami w ostatnich kilku odcinkach] było niesamowicie przewidywalnych, można się było łatwo domyśleć kto zginie zanim jeszcze Dunn/Wakefield zrobili co trzeba. Serial może byłby niezły, gdyby rozkręcił się nieco szybciej, a tak na dobrą sprawę ciekawiej zaczęło się koło 7. odcinka. Co do "nieścisłości"; było w tym serialu tyle niezrozumiałych i naiwnych zwrotów akcji, że wyłączałem odcinek w połowie ze śmiechu. Nie będę się dłużej rozpisywał; czekałem na ten serial od grudnia i nieco się zawiodłem. Tak jak w przypadku Jericho, Turteltaub dał pupy. A więc za całokształt 7/10, a nawet 6/10,
Teraz kiedy się skończył serial i wszystko wiadomo każdy jest taki mądry i przezorny.. Większość obstawiała Hanry'ego.. Ciekawe gdzie byliście jeszcze pare odcinków wstecz..:]
Serial dobry, pare minusów by się znalazło poziom jednak trzymał do końca. Dla mnie 7/10:)
8 [odejmuję 0.5 za Calla i Chrisa no i oczywiście za JD-oj za to to powinno być -2 ] ;p
mały off-topic:
Ta piosenka mi się jak cholera z HI kojarzy [wiem; to tylko ja i moje paranoje ;p] :
www.youtube.com/watch?v=bzDvRT6liXQ
Spaprali po 3 ostatnich odcinkach moja ocena serialu spadła z 8 na 6 a to i tak dużo po tak żenującym zakończeniu. 3 ostatnie odcinki porażka. Patetyczna scena z Chloe i Calem, Trisz uciekająca boso w kiecce ślubnej, położona następnie w kościele ludzi żenada na całej lini. Szkoda wiem że w dzisiejszych czasach widza zaskoczyć trudno ale można przynajmniej coś sensownego wymyślić a nie taką bujdę.........Happy End Abby i Jimmy razem na łudeczce w stronę słońca...................totalny LOL
kamarza, tyś teraz taka mądra, a sama piszesz łudeczka jak półgłówek, a nie
łódeczka. kto cię uczył polskiego?
Początek tej piosenki też mi się z tym skojarzył, potem była tak jakby zbyt
wesoła..
Nie, ja sie zgadzam z pierwszym postem w 100% i swojej opinii nie zmienię.
Owszem, błędy były, no ale nic nie jest idealne!
Poza tym o gustach się nie rozmawia, okej, mozna się z innymi podzielic
swoją opinią, ale ich nie oceniac.
Dla mnie 10/10 i będę do tego wracac. Serial, przyznam, przewrócił mi w
głowie.
Taa,mimo,iż scena śmierci Cal'a i Chloe była oklepana i banalna wiele osób zasmuciła a niektórzy wręcz ryczeli kiedy nadeszła ich kolej.Poza tym to była chyba najlepsza scena z całego serialu.
Co do akcji wkurzały mnie jedynie wątki gdzie każdy mógł zabić zabójcę a tego nie zrobił.Dajmy przykładowo dwie sceny; tę w barze gdzie Shane walczy na noże z Wakefieldem.Trish z naładowaną bronią stoi jak debilka a potem ucieka do kibla.Druga scena to ta,kiedy zginął Danny.On bije się z zabójcą a wkurzająca nad wyraz Shea rzuca mu strzelbę i następnie ucieka.Nie lepiej było od razu go zastrzelić?Tutaj totalna klapa,aktorzy grają IDIOTÓW,nie ludzi,ale to już chyba w scenariuszu takie mieli zadanie zapisane.
Moja mama Henry'ego obstawiała od pierwszego odcinka twierdząc iż "jest to jakiś niedorozwinięty chłopak którego zostawiła mama" i tak się okazało.Ja jednak miałam nadzieję,że to nie on gdyż Christophera pokochałam za rolę w "Agencie przyszłości".Peszek ^^ Okej,przeżyję ale ten powód dla którego zabijał...Wyrżnął wszystkich w pień do chciał mieć wyspę i własną siostrę którą pokochał.Widać,że gość musiał być chory na umyśle.
Moja ocena jednak nie spadła mimo,że 11,12 i 13 odcinek był pozbawiony jakiegokolwiek sensu i zginęli tam wszyscy moi ulubieńcy (Cal,Chloe,Danny,Sully).Daję 10/10 bo serial naprawdę mnie wciągnął :)
A ja się zgadzam z pierwszym postem!!! Jeden z fajniejszych seriali jakie miałam okazję oglądać. Trzymał w napięciu do samego końca.
Nie no końcówka poprostu... aktor grający Henrego ma talent aktorski, który pokazał nie tylko w Wyspie Harpera, ale i w Jake 2.0 Po dyżurze i dalej...
Ja od początku jak tylko były jakiś wątpliwości w Jiemmiego nie wątpiłem, ale po Henrym się tego nie spodziewałem. Od początku przez wszystkich kochany ( prócz teścia :) ) ale taką kobiete piekna miała, która za nim szalała ( widać było ich sceny erotyczne :) ) i kochała go nawet gdy się dowiedziała, że jego brat zabił jej ojca ( potem się wyjasniło...) więc kto by się spodziewał, ale jak już dowiedzieliśmy się, że jego ojcem jest Weikfield + popaprane dziecieństwo to można uwierzyć czemu tak to zakończył.
W sumie serial zakończyli, bo on był na miare filmu robiony. Ileż odcinków mogli by jeszcze więcej piebagać po tej wyspie... 1-6 odcinka spokój, ślub, seks, a potem morderstwa i zaczeło się drugie "REC" :)
Zgadzam się, że serial był bardzo dobry. Mimo kilku niedociągnięc, ja jednak czekałam z niecierpliwością na każdy kolejny odcinek, a to musi o czymś świadczyc :)
Fabuła niezbyt wzniosła, ale rewelacyjnie się ogląda. Jednak zakończenie - ostatnie bodajże dwa-trzy odcinki - "nie spełniają oczekiwań". Jakoś tak to zostało po prostu dziwnie rozwiązane... No i nie cierpię, kiedy giną moje ulubione postacie ;)
Mimo wszystko daję maksa za klimat, napięcie i grę aktorów.