Jakby tak wyciąć odcinki powiedzmy 5-12 to wyszedłby z tego całkiem dobry miniserial. To co zrobili z jego drugą połową woła o pomstę do nieba (albo raczej piekła ;P). Dobrze, że chociaż ostatni odcinek był w sumie nie najgorszy - zrobienie z Henry'ego mordercy było właściwym posunięciem z punktu widzenia dramaturgii. Całkiem fajnie zachowywał się po ujawnieniu swojej tajemnicy - ten obłąkańczy uśmieszek :) Gdyby nie to musiałbym dać 4/10 a tak niech już zostanie ta piątka.
Aktorzy zagrali w miarę fajnie, ale sam serial jest typową amerykańską sieczką. Krew, turlające się głowy itp. Dam 5/10 za to jak zagrali aktorzy. Za scenariusz dałbym też 5, ale ostateczne wykonanie góra 4-. Wszyscy niby walczą o życie, ale w międzyczasie oczywiście szukają zakrwawionej lancy pasującej do ich szyi:P