Nie jestem przeciwny filmom które ogląda się dla rozrywki ale oglądanie tego serialu staje się udręką. Wakefield jest tu niesmiertelny. Zamiast go zabic w barze, niedoszła pannna młoda podnosi strzelbe i... WYCHODZI !!! WTF?!?!?!? Po co ma ta bron ??? zeby ja nosic czy walic na oslep przez drzwi?? Albo ta ich proba zabicia i strzly po bokach do wakfielda... no ludzie... A ta corka Micheala Jacksona zachowuje sie jak uposledzona oh hmm nio tak mam przpraszam aha itd SYF do n-tej potegi.
Ja oglądałem serial równo z premierą w USA także nie pamiętam już wszystkich szczegółów ale ogólnie było OK. Zdecydowanie zaszkodziło pojawienie się Wakefielda. Liczyłem na 1 zabójce i zabawę w "agenta" gdzie po każdym z odcinków jesteśmy bliżsi rozgryzienia kto jest zabójcą. Na końcu zabrało mi pokazania kto dokładnie kogo zabił. Myślę ,że serial miał potencjał ale nie został on wykorzystany w 100%.
Ghosst, skoro oglądasz ten serial zaliczasz się do ludzi o niskich wymaganiach?. Poza tym masz rację, liczba absurdów w 11 odcinku była za duża, ale to nie znaczy że serial jest syfem.
Vertogo, ogladam co nie znaczy, że serial spełnił moje oczekiwania. Po pierwszym odcinku uznałem go za ciekawy ale poźniej było coraz słabiej a ten ostatni odcinek był poprostu papką dla niemowląt albo takich co piszą "płakułasiam" itd... Może i źle się wyraziłęm cały serial nie może by syfiasty przez jeden odcinek. Ale ten ostatni odcinek zirytował mnie jak cholera.Tacy tępi i nierozgarnięci ludzie przedstawieni w 11 odcinku NIE ISTNIEJĄ no chyba że na wyspie Harpera... :) pzdr
Zapewne gdyby owa blondynka zabiła bohatera-morderce serial stałby sie "niezwykle ciekawy" i wtedy na pewno nie narzekalbys na serial. Pff takim jak Ty ciezko jest dogodzic, jaki koniec serialu by nie byl i jak by sie nie zachowali bohaterzy. Owszem, czasem sceny sa naiwne, ale Ty z pewnościa w takiej sytuacji zachowalbys sie jak prawdziwy hero i uratowalbys wszystkich jednym strzalem.
W innym poscie napisales cos w stylu "papka dla bezmozgich nastolatkow". nie obrazasz w tym momecie tylko mnie, ale wielu innych NIE-nastolatkow;]
Uważam, że gdy postacie zamiast gadać bzdury typu "jeśli go zobaczysz to strzelaj nawet jeśli będzie obok mnie" mówią to gdy Wakefield ucieka parę metrów dalej jest co najmniej nie poważne. Zabić bohatera morderce? przecież oni nawet go nie drasneli tymi wszystkimi strzelbami, równie dobrze Wakefield mógłby biegać z postronkiem czy osikowym kołkiem i wszystkich mordować. A oni nawet z AK 47 by się nie obronili. Gdyby ktoś chciał zabić kogoś z moich znajomych wiedzialbym ze najlepiej strzelać ze strzelby bezpośrednio w łobuza a nie walic dopiero jak schowam sie za drzwiami, nie trzeba tu herosa. Widocznie tylko dla mnie i paru innych osób na forum te zachowanie jest nie logiczne. Jesli innym sie podoba to może faktycznie tez tak sie w życiu zachowują... Coz gierojstwo w tym filmie wypływa z ekranu.Tego nawet nie mozna nazwac naiwnym zachowaniem, ale niech Ci bedzie. Jesli kogos obraziłem wybaczcie, poziom irytacji jaki przyniósł mi odcinek number 11 przekroczył moje najsmielsze oczekiwania.
Zgodziłam się przecież z Tobą do naiwnych scen:> Pisałam o tym, że gdyby w 11 odcinku zabiła do blondyna z baru zapewne polowa widzów byłaby zawiedziona. Ty pewnie też. I nie wiem czy trafiasz na same abmitne filmy w których morderca nie ogoni cie zwyklym krokiem a bohatera nigdy nie koncza sie naboje, to coz, good for you, podaj tytuly. Bo ja z tego co widze, a ogladam dosyc duzo filmow, kazdy jest tak samo nawiny. Gdyby tez naiwności nie było, filmy kończyłyby sie po 25 minutach:)
dlatego wyspe harpera uwazam za udany, chocby dlatego, nie trzeba ogladac od pierwszego odcinku, bo nie daloby sie polapac gdyby zaczac od srodka. i za to, ze do prawie samego konca nie wiedzialam kto za tym wszsytkim stoi.
pozdrawiam:>