Zmęczyłem półtora odcinka, więcej już nie dam rady. To co uderza najmocniej, to dramatycznie zła gra aktorska dwójki głównych bohaterów. Jeśli ogląda się seriale angielskie, francuskie cz jakiekolwiek inne i później widzi się coś takiego, to jest to po prostu smutne, pokazuje niestety w jakim jesteśmy miejscu.
Kościukiewicz - przebrany przez produkcję za hipstera, robi ciągle te same miny, coś sepleni pod nosem (ja wszystko rozumiem, ale on gra i mówi dla widzów), wygląda jakby miał zaraz umrzeć. Wiem, wiem to taka rola, ale on generalnie od zarania dziejów wszystkie role gra tak samo. I na boga - warszawski, mokotowski hipster, nawet jeśli przyjezdny, w pierwszym pokoleniu, to nie nosi okularów przeciwsłonecznych Yves Saint Lorent. No naprawdę, szanujmy się.
Polak - dziewczyna z kolei hiperatywna, wkur******* już na kilometr swoim po prostu byciem, czyli grą aktorską.
Jeden Więckiewicz tego serialu nie uciągnie, chociaż robi co może, a gra na swoim normalnym poziomie. Nic ponad, jakby przytłaczał go ta wszech obecny poziom.
Można by się tak nad tym pastwić dalej, ale nie ma to sensu. Jest to po prostu słabe, czyli na ***.