PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10038717}
6,0 25 tys. ocen
6,0 10 1 24970
5,4 19 krytyków
Wzgórze psów
powrót do forum serialu Wzgórze psów

Nie będę oceniał tego serialu filmwebowymi gwiazdkami bo przyznam się nie dotrwałem nawet do końca pierwszego odcinka.
Jest źle, tym bardziej że w ostatnich latach Netflix przyzwyczaił mnie do polskich produkcji , tego typu na naprawdę dobrym poziomie. Serial od pierwszych minut wygląda sztucznie, nieciekawie i sprawia wrażenie nudnego choć wierzę że sama historia i jej książkowy pierwowzór mogą być naprawdę ciekawe (nie wiem oryginału nie znam, a to co zobaczyłem w ciągu kilkudziesięciu minut nie zachęca mnie do sięgnięcia po książkę). Od samego początku ekranizacja potyka się z masą problemów od złej reżyserii po produkcje. Przy naprawdę dobrej ekipie aktorów, naprawdę trzeba być wyjątkowo złym reżyserem żeby wszystko sprawiało wrażenie polsatowskiego paradokumentu, świetni aktorzy wyglądają jakby czytali swoje kwestie bezpośrednio z kartek które trzyma ktoś przed nimi poza kadrem to jak oglądać próbę generalną przed amatorskim przedstawieniem licealnym - naprawdę jest tragicznie i strasznie drewnianie wszyscy wypadają, chemia między aktorami zerowa gołym okiem widać że reżyser nie ogarnął tematu i nie dał rady odpowiednio ich poprowadzić.
Efekty fizyczne i komputerowe bardzo złe co jeszcze pogłębia tragiczne kadrowanie więc kuleje także praca operatora. Przykłady:
- ciało dziewczyny na początku odcinka gumowy manekin nie robiący na mnie wrażenia bo wygląda jak pożyczony z planu ze slashera klasy B i to na dodatek polskiego
-plener w nocy leśna droga, policja, ofiara, świadkowie, karetka, unosi się mgła - błagam was poważnie? Przy dzisiejszych możliwościach? Ja nie muszę tego widzieć ale wiem, że wokół planu biega w pocie czoła kilku typków z racami i ja widzę że ta mgła to dym z racy które na nieszczęście jeszcze strasznie szybko się rozwiewa i to strasznie kłuje w oczy zamiast skupić się na scenie ja wypatruje ognia z którego ten dym się tam unosi, scena była do przekręcenia skoro warunki nie pozwalały na dobry efekt to lepiej to było nagrać jeszcze raz bez tych rac.
-chwilę później jedno z dalszych ujęć też z mgłą szeroki kadr plener łąka wzgórza lasy wielki kawał nieba kadrowanie 50% na 50% bardzo nieładnie wygląda dużo lepiej by się to wszystko prezentowało skadrowane 30% na 70% z tym że ta 30 zarezerwowana na nocne zachmurzone niebo, no i w sumie ta CGI mgła unosząca się nad łąka dość fajnie się prezentuje ale niestety nad tym wszystkim generowane wstrętne chmurzyska ciągną się po niebie i wyglądają jak wyjęte z produkcji typu Herkules czy Xena lub nieszczęsne efekty z Ogniem i Mieczem, a najlepsze w tym wszystkim że to kilku sekundowe ujęcie jest niepotrzebne nic nie wnoszące jest po prostu żeby sobie było, jak te widoczki gór i przelewających się przez nie chmur w polskim wiedźminie które tam były tylko dlatego że to przecież ładne było (no i faktycznie to jedna chyba z rzeczy które w wiedźminie były ładne choć całkowicie niepotrzebne)
-Ujecianw plenerach gdzie mamy przestrzeń i można pozwolić sobie zaszaleć w większości dostajemy ujęcia statyczne co wypada zwyczajnie nudnie na odwrót we wnętrzach gdzie mile bym przywitał taką pracę operatora kamera jak szalona skacze z rogu do rogu pomieszczenia ciągle pokazując wnętrze i aktorów pod innym kątem ale to też kwestia tragicznego montażu oczywiście i strasznych cięć no i wychodzi chaotycznie nerwowo i odpychająco.
Na samym początku filmu pojawia się też ten odwieczny straszny w moim odczuciu i zawsze zasługujący na komentarz i naganne problem, czysto netflixowy gdzie Netflix musi wcisnąć jakąkolwiek osobę z mniejszości - tu osoba z kalectwem, tylko po to żeby można było można ją odhaczyć na liście netfixowej inkluzywnosci. No na bogów, wciskacie tą nieszczęsną dziewczynę tylko i wyłącznie po to właśnie , a widz to wie, jak wam na prawdę zależy na dobru osób marginelizowanych to zacznijcie im dawać porządne role i czas antenowy i traktujcie ich na poważnie (my widzowie wiemy że można bo niedawno daliście nam "matki pingwinów") w przeciwnym wypadku tylko szkodzicie.
Dochodzi jeszcze kwestia reali, nowoczesne współczesne auta i różnego rodzaju tech nowinki sugerują nam że akcja toczy się współcześnie, kostiumy wyciągnięte z szafy która gdzieś stała nieotwierana od lat dziewięćdziesiątych oraz Kościukiewicz ucharakteryzowany na Kurta Cobaina od stóp do czubka głowy (swoją drogą jeśli umiał by pociągnąć wokal świetnie by się sprawdził w biografii Cobaina), że akcja ma miejsce pod koniec poprzedniego stulecia, a wnętrza sugerują że to czasy komuny gdzieś na przełomie lat 70 tych i 80 tych ten brak spójności i konsekwencji rzeczywistości przedstawionej strasznie gra na nerwach i wybija widza z rytmu którego i tak obrazowi brakuje.
Ciężko się to ogląda przez te wszystkie niedociągnięcia których jest mnóstwo. Dochodzi kwestia dźwięku, który w przypadku kina domowego nie był tak zł, ale dobrze też nie było, Tłumaczeń autora książki, że to polski mózg nieprzyzwyczajony do oryginalnej ścieżki dialogowej bo wychowywali nas lektorzy, jest temu winny, nie kupuje tak samo jak tych, że to problem słowiańskich dialektów bo w przypadku kina rosyjskiego, ukraińskiego, słowackiego, czeskiego jakoś takich problemów z dialogami nie ma, w Polsce po prostu kuleje zawód dźwiękowca filmowego w 80 % przypadków zatrudnia się złych ludzi a tych pozostałych 20% oraz kino polskie sprzed lat 60 sugeruje że ci dobrzy byli i są, ale gdzieś zapewne na etapie edukacji już coś idzie nie tak. Najbardziej w tym wszystkim człowieka jednak boli, że naprawdę dobrzy aktorzy sprawiają wrażenie amatorów ściągniętych z ulicy. Scenariusz gdyby był dobrze napisany, wciągał by od pierwszej minuty (lepiej zastanowić się 3 razy zanim do scenariusza adaptacji zatrudni się autora oryginału w większości przypadków kończy się to źle, a że raz wyszło nie znaczy że uda się i za drugim razem) przy lepszej reżyserii ,to nawet przy problemach produkcyjnych mogło wyjść przyzwoicie. Niestety wyszło jak wyszło. Jestem zawiedziony.