Pochodzę z bardzo podobnego do książkowego Zyborga dolno śląśkiego miasteczka, które w swoich maksach dochodziło do 12 tysięcy mieszkańców, przeżyłem tam swoje dzieciństwo i to w czasie tzw transformacji i powiem jedno: nikt, nigdzie nie opisał lepiej, nie opowiedział, nie pokazał mi to moje dzieciństwo w tym moim rodzinnym miasteczku niż Żulczyk w tej książce. Jak czytałem "Wzgórze psów" to miałem niemal Deja Vu... coś niesamowitego, jakbym się cofnął w czasie.
Wiem, że takie są właśnie polskie małe miasteczka, że w tym wszystkim co opisał Żulczyk są do siebie bardzo podobne, że tu nie ma żadnej wielkiej filozofii ale to jak to opisał, po mistrzowsku przeniosło mnie w te czasy i w to dokładnie miejsce: w miasteczko w którym się wychowałem i które jako dorosły facet jednocześnie kocham i nienawidzę, podziwiam i jednocześnie się trochę wstydzę... To stamtąd mam najwięcej wieloletnich przyjaźni i znajomości, niezapomnianych wspomnień a jednocześnie jak tam przyjeżdżam to czuje się dziwnie, coraz bardziej obco, nie na miejscu, z ulgą wyjeżdżając... W powieści Żulczyka to jest właśnie najlepsze i najważniejsze: oddanie skomplikowanej duszy takich miejsc, fabuła jest mniej istotna, jest prosta, może nawet ciut za bardzo i właściwie, mam wrażenie, służy głównie pokazaniu mentalności tych miejsc i ludzi w nich żyjących, jest tylko pretekstem ale robi to po mistrzowsku. Jeśli twórcom serialu uda się choć trochę oddać klimat, prawdziwość i nie oczywistość takich miejsc to już będzie sukces chociaż, jak wiemy, sztuki wizualne rządzą się zazwyczaj zupełnie innymi prawami niż literatura i to chyba dobrze więc niech będzie co ma być. A ja ze swej strony każdemu szukającemu sentymentalnych podróży do swych małomiasteczkowych lat nastoletnich polecam książkę Jakuba Żulczyka - w tym temacie i to po polsku jest to bardzo dobra i wiarygodna literatura, przeniesie Was w czasie i przestrzeni, tylko pamiętajcie: z wszystkimi tego konsekwencjami ;)
Zgodzę się i nie zgodzę. Takie były polskie miasteczka i gdyby akcja była umiejscowiona 25 lat temu to jasne. Ale są to czasy współczesne a dzisiaj nie ma już takich skansenów jaki pokazano. Miasteczka i wsie całkowicie się zmieniły chociażby za sprawą migracji.
To jest portal o filmach więc nie chce jakoś szczególnie toczyć bojów ale jeśli odpowiadałeś na moją wypowiedź to muszę przypomnieć, że dotyczyła ona tylko i wyłącznie książki, serialu nie widziałem, co starałem się nawet w tytule mojej wypowiedzi wyraźnie zaznaczyć. A skoro użyłeś sformułowania, że coś "pokazano" to rozumiem, że odnosiłeś się do tego co zobaczyłeś w serialu a nie do tego co przeczytałeś w książce?