Miałem "przyjemność" oglądnąć parę odcinków, m.in. gdy w pojedynkę wymiotła ze dwa legiony Juliusza Cezara (swoją drogą niezła chronologia haha), i na koniec powiedziała im "nie wracajcie bo wam pokaże gdzie raki zimują" albo coś w tym stylu. Że o popisach akrobatycznych i rzucaniu jakimś bumerangiem nie wspomnę. Po oglądnięciu czegoś takiego można tylko leżeć na wznak na podłodze i nucić "Chłopa z mazur"...
No to pozostaje ci nucić "Chłopa z mazur"...(w życiu o czymś takim nie słyszałam),
Nie masz za grosz gustu...
XWP rządzi!
Śmiem twierdzić, że posiadanie gustu i oglądanie Xeny też nie idzie w parze...
PS: Chciałbym zobaczyć pojedynek Xeny z macedońską falangą :D
Nie zastanawiam się nad gustem podczas oglądania 'Xeny', bo to psuje przyjemność. Oczywiście, że z punktu widzenia wyższej estetyki tego typu seriale są badziewne. Ale jak się spojrzy oczami dawnej smarkuli/dziewczyny trenującej chałupniczo kulturystykę (taak... butelki z wodą/hantle/taśmy/ekspandery w domu), to się całkiem fajne robi.
ichabod puścił materiał o Aquamanie, chwaląc przy okazji xebę & herka i ludzie nagle weszli na Filmweb odkopując skamieliny sprzed dekady. Fascynujące.