Postać męża jest tak cholernie antypatyczna, że nie rozumiem jak synowie mogli non stop podkreślać jakim wspaniałym był ojcem. Kompletnie nie umiem w to uwierzyć jak i rozczarowuje mnie brak krytyki wobec traktowania matki - zakładam, że w domu pomiatał nią również przy synach. Dlatego ta żałoba trwająca w nich tak długo jest dla mnie totalnym ewenementem, nie umiem uwierzyć że jako dorośli ludzie z własnymi rodzinami byli nadal silnie związani z ojcem w momencie jego odejścia. Duża szkoda że postaciom synów nie poświęcono więcej uwagi. Jeśli tak rzeczywiście było, to oznacza, że obaj potrzebują solidnej psychoterapii i współczuję ich żonom jeśli stawiają za wzór ojuca takiego głąba.