Ostatnio oglądałem powyższy odcinek i jedno mnie zastanowiło. Była tam scena w której kosmici
porywają siostrę Foxa. Rodzice byli w tym czasie u sąsiadów. Natomiast w całym domu wyrąbało
elektrykę, trzęsło nim i wątpię aby dotknęło to jedynie jedną posiadłość.
Finalnie już jeśli nie to przecież za oknem była niezła dyskoteka świateł, do tego mała dziewczynka
wyfruwająca przez okno i ŻADNYCH świadków? Spieprzyli tą scenę moim zdaniem.
A nie była to bardziej wizja z pamięci samego Muldera niż prawdziwa retrospekcja? Ja odnoszę wrażenie, że ta scena jest lekko przerysowana - taka karykatura tego, co sobie wyobrażał o kosmitach przeciętny Amerykanin w tym czasie. Żeby widz nie był do końca pewny czy Mulder przypadkiem naprawdę nie jest wariatem i jako dziecko sobie tej akcji z porwaniem po prostu nie uroił. Ja tak to zawsze odbierałam.