"Who needs Google when you got Scully"
Jeśli miałabym wyobrazić sobie Muldera i Scully jako superbohaterów to wyobraziłabym sobie tak. Bawiłam się świetnie. Cały odcinek trzymał wysoki poziom, nie nudziłam się ani chwili i, w przeciwieństwie do pierwszego odcinka, wszystkie zmyślone głupoty (w skrócie sci-fi :)) kupuję w całości.
Zdjęcia w końcu są w stylu starych odcinków. Wszystko dzieje się w nocy, więc jest ciemno i przyjemnie. No i humor. Glen Morgan pozazdrościł swojemu bratu (Darin Morgan m.in. "Clyde Bruckman's Final Repose") i bawi się głównymi postaciami. Co parę minut pada tekst godny cytowania, a wszystko jest okraszone delikatną komedią.
To nie jest stand alone. Nie jest też typową mitologią, ale pcha akcję do przodu. Pani w czerwieni nabrała kolorów jako postać. Zobaczymy co będzie dalej.
Podobał mi się ten brak zadęcia i luz u Muldera i Scully. Tyle lat razem, oni naprawdę nie mają przed sobą nic do ukrycia i to właśnie widać w "This".
P.S. To był dobry odcinek i kolejny dowód na to, że Carter nie powinien bawić się w reżysera.
P.S. 2 Dobra muzyka, stary Cadillac, a w nim trzech facetów mocno mi przypomina "Home" - Glen Morgan, James Wong.
Rozwalały mnie wszystkie te sceny gdy Mulder i Scully rozwalali na pięści i w strzelaninach młodszych i równie dobrze wyszkolonych agentów. To tak jakoś stoi w ostrej opozycji do klasycznych sezonów.
Pomysł na odcinek był nawet niezły, ale bez Langlyego i obławy na naszą ulubioną parę wypadłby o wiele naturalniej.
Strasznie mnie też drażniły szybki montaż, nijakie zdjęcia i wybijająca z klimatu muzyka. Początkowa obława i finał wyglądały jakby były nakręcone jako pastisz imitujący kino Rodrigueza lub Tarantino, co z kolei nie kleiło się z resztą śledztwa. Znowu zmienili motto pod odcinek - oby nie zrobili z tego rutynowego zabiegu.
Po dwóch odcinkach sezon jedenasty wydaje mi się gorszy od dziesiątego (tam też mitologiczny leżał, ale sprawa z dziecięcymi mutacjami była bardziej wciągająca mimo Duchovnego który jeszcze nie wszedł w rolę). Mocne rozczarowanie, ale wciąż naiwnie wierzę że kolejne odcinki będą lepsze.
PS. Skinner w pewnym momencie mówi "Teraz pieczę nad archiwum sprawuje FBI". Serio, czy ja coś przegapiłem? Cała trójka od zawsze pracowała w FBI i zawsze legitymowali się jako agenci FBI, więc chyba logicznym będzie założenie że pieczę nad archiwum X zawsze sprawowało FBI. Czy może jednak czegoś nie ogarniam?
Myślałem, że po pierwszym tragicznym odcinku tego sezonu serial jakoś się rozkręci. Niestety tak nie jest. Jest coraz gorzej.
Oglądając ten odcinek brakowało mi tylko jednego. - muzyki z Benny Hilla w tle, szczególnie w scenach walki. Do tego brak
nowych pomysłów, bazowanie na starych sentymentach - Samotny Strzelec zamknięty w komputerze? Serio? W 1994 roku
go zamknęli i teraz się nagle obudził? Wcześniej się nie chciał kontaktować z nikim? Pewnie czekał na 11 Sezon. No i jeszcze
Scully wyłączająca serwery jakąś finką to był bardzo ekscytujący moment. Na plus - Mulder się ogolił a Scullu była u fryzjera
więc wyglądają ładnie. Gdybym był zupełnie nowym widzem i oglądał ten odcinek jako pierwszy X Files, nie znając serialu
wcześniej, wyłączyłbym go pewnie już po jakiś 20 minutach a tak obejrzałem do końca z sentymentu. Ale to boli.
Langley zginął w 2002 roku. To Deep Throat zginął w 1994.
Ja już dawno pogodziłam się, ze najlepsze Archiwum X obejrzałam w latach 90tych. Mitologia była już niedorzeczna w 9 sezonie, kiedy padło hasło „superżołnierze”, a ja ogólnie nie byłam fanką wątku z kosmitami. Jednak nie zmienia to faktu, że mam ogromny sentyment do głównych postaci, ale tez szacunek do Cartera za stworzenie wybitnego serialu. Coś po drodze mu się stało, ze nie potrafi już reżyserować, a przecież w oryginalnej serii wychodziło mu to genialnie („Post modern Prometeus”, czy „Triangle”). Nowe odcinki to zabawa formułą. Kiedy widzę Muldera i Scully zachowujących się jak superbohaterowie to po prostu dobrze się bawię.
Oczywiście masz rację z tymi datami. Przez te cholerne nagrobki wszystko mi się pomyliło. Z tymi zakodowanymi datami na nagrobkach też w sumie ot tak, z rękawa od razu wszystko rozszyfrowali w ciągu minuty. Geniusze. Dobra, już się nie pastwie nad tym badziewiem. Kończę oglądać ponownie Sezon 2. Uczta.
Pomysł na odcinek był ciekawy, taki w starym dobry stylu, ale wykonanie to już robienie sobie jaj z widzów. Nie miej bawiłem się dobrze, powinni to puszczać na Fox Comedy :)
Nope. Nie podzielam entuzjazmu. Obejrzałam z miną WTF? Bełkot, popłuczyny, nawet już nie wiem o co kaman...świadomość zaklęta w telefonie mnie rozdziewiczyła , ruscy niby amerykańscy agenci o białych wiedźmińskich włosach pitnęli mną o ścianę, atmosfera agenturalnego spisku tragicznie poważnych starszych pań po wielu operacjach plastycznych - nic nie wiesz Mulder- widz też nic nie wie , ot taki syndrom Jona Snowa. Życie na ziemi wyginie bo papcio z petem sobie tak uroił. Kosmici z pierwszych serii przewrócili się na swoich planetach - leżą i tarzają się ze śmiechu. Uff....ten i poprzedni sezon nie powinny powstać. Nie ten czar, nie te buty, nie ten czas. Już nie.