PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=766273}

Zabójcza broń

Lethal Weapon
7,5 4 489
ocen
7,5 10 1 4489
Zabójcza broń
powrót do forum serialu Zabójcza broń

Myślę, że nie. Między innymi dlatego, że obydwie produkcje trafiły na zupełnie inne czasy i miały zupełnie inny cel produkcyjny.
Co upatruję jako wielki plus dla serialu, to na pewno rozbudowane portrety psychologiczne głównych postaci. Być może dlatego, że uważam, że bez tego ani rusz. Musicie przyznać, że w filmowej wersji postaci Riggsa i Murtaugha – mimo że obcujemy z nimi wiele godzin podczas maratonu całej serii (jestem na świeżo :P) – wydają nam się dziwnie odległe i płaskie. Tak, mamy sierżanta Murtaugha z żoną Trish, dwiema córkami i synem, ale poza tym, że gnębi go własny wiek i nie lubi ryzyka w takim stopniu, jak o wiele młodszy od niego Riggs, nic o nim nie wiemy. I owszem, mamy człowieka z Teksasu, Martina Riggsa, byłego żołnierza, którego żona zginęła w wypadku. O, i jeszcze wiemy, że cholernie kocha niebezpieczeństwo, a przy tym w ogóle niestraszna mu śmierć. Ale według mnie – z całą moją miłością do tego duetu – są płascy. Formuła komedii w ogóle tego nie usprawiedliwia. Oczywiście, obydwie wersje Riggsa cierpią na PTSD (zespół stresu pourazowego) i ciężką depresję po utracie bliskiej osoby, ale po postaci Mela Gibsona w ogóle tego nie widać; ba, to nawet nie jest wspomniane (próbuje się to sugerować poprzez zagubioną pani psycholog policyjną). A to dlatego, że premiery wszystkich części „Zabójczej broni” przypadają na lata 80. i 90., w których to producenci światowego kina prześcigali się w puszczaniu w świat co raz to lepszym „strzelanek”. Bo wtedy ci, którzy przychodzili na seanse, myśleli sobie: „Łaaaaał! Jakim cudem to się wydaje takie realne?”, a dziś my, widząc kolejne eksplozje, twarze mamy zupełnie obojętne i tylko mruczymy pod nosem: „Taaa, akurat, bardzo realistyczne...”. Myślę, że formuła serialu ma z pewnością większe możliwości w kwestii rozłożenia historii w czasie (twórcy mogą więc sobie pozwolić na rozwinięcie wątków „prywatnych” u bohaterów), ale ze względu na czas, jaki minął od premiery „Zabójczej broni 4” (prawie 20 lat!), nie mogą sobie pozwolić na taką szarżę, jak tamci producenci. I tak mamy szaleńcze pościgi i mocno ryzykowne działania ze strony Riggsa, myślę jednak, że ze względu na okoliczności, postać Clayneʼa Crawforda sprawia, że wydają się one o wiele bardziej samobójcze. Dobrze też, że Murtaugh dostał historię z zawałem (chociaż wątpię, czy pozwoliliby wrócić policjantowi po takiej chorobie na czynną służbę), a co mi się nie podoba, to fakt, że jest taki przerażająco bogaty. Stary Murtaugh też miał szczęśliwą rodzinę, która nie mieszkała wcale w półwilli – to moim zdaniem niepotrzebny kontrast z Riggsem. Wiemy, że ten drugi jest typem „włóczęgi”, nie potrzeba tego podkreślać w postaci różnicy statusów majątkowych. Poza tym, w obydwu przypadkach chemia między głównymi bohaterami jest podobnie świetna, ale w serialu ich relacja nabiera potrzebnej głębi. Dobrym posunięciem było też przypisanie większej roli psychiatrze policyjnemu (tu doktor Cahill) – było to poniekąd powiązane w pogłębieniem problemów Riggsa serialowego. Jemu potrafię szczerze współczuć (odcinek z szalonym byłym żołnierzem świetnie potrafi zagrać na uczuciach w tej kwestii), postaci Mela Gibsona – nie. Zwłaszcza że rzekomo bardzo tęskni za żoną, ale tylko w pierwszej części – w pozostałych nie ma już prawie o tym słowa, a w każdym razie problem wydaje się znikomy.
Na uwagę zasługują też postaci poboczne: Cruz, Scorcesse i ta dziewczyna, również do pomocy (niestety, zapomniałam jej imienia, a Filmweb nie ma jej na liście obsady aktorskiej). Moim zdaniem dobrym prognostykiem jest fakt, że emitująca serial stacja zamówiła dodatkowych pięć odcinków, więc produkcja dostanie niemal pełny pierwszy sezon („niemal”, bo – jak zapewne wiecie – zwykle sezony mają po 22 odcinki). Oby były i kolejne. Ponoć jedynie krytycy kręcą nosami, ale tutaj winna jest baaaaaardzo wyczerpana formuła kryminalnego proceduralu. Po wszystkich „sijesajach” nic nie jest w stanie nas zaskoczyć. Ten serial bazuje na szanowanym i cyklu i to go wyróżnia – dobrze wykreowani i znani widzowi bohaterowie, którzy bawili go przed laty.

Podtrzymuję, że nie należy porównywać tych dwóch produkcji – to się mija z celem. Filmy miały być pokazem producenckiej siły w stwarzaniu wybuchowej scenografii, serial ma pogłębić wiedzę o znanych już bohaterach. To tak, jakby porównywać jakąkolwiek powieść Agathy Christie do „Granicy” Nałkowskiej...

Ja jestem na „tak”. Chciałabym zobaczyć ewolucję relacji na linii Murtaugh-Riggs. Mam nadzieję, że nie zostanę tu za to zjedzona. :)

ocenił(a) serial na 7
Lajonowa

Nie ma co porównywać starej dobrej "Zabójczej broni" z jednego tylko powodu. Zmieniliśmy się. Nie fabuła, reżyser, aktorzy ale my widzowie. Porównujemy nasze wspomnienia, gdy zachłystywaliśmy się w młodości filmem amerykańskim do filmów w tym okresie naszego życia. Kiedy setki podobnych filmów przeleciało przed oczami. Kiedy efekty specjalne, jak pisałaś są, już nie extra ale naciągane. Kiedy fabułe rozszyfrowujemy w połowie filmu. Obejrzałem ostatnio ponownie film, który bardzo mi się kiedys podobał:" Długi pocałunek na dobranoc". No cóż dzisiaj już d..py nie urywa ale kiedyś...

ocenił(a) serial na 7
treborek

O to właśnie mi chodziło. :) Wtedy to wszystko było takie "ŁAAAAAAAŁ", a dziś patrzymy na to wszystko z kamienną twarzą, bo już się do tego nauczyliśmy. I masz rację, porównujemy głównie nasze wrażenia po obejrzeniu tych filmów po raz pierwszy. :)

ocenił(a) serial na 8
Lajonowa

Nowy Murtaugh nie jest wcale bogaty, po prostu teraz amerykańskie domy na przedmieściach tak właśnie wyglądają :)

ocenił(a) serial na 8
BachuPOL

Moim zdaniem w filmie i serialu ma podobny dom.

ocenił(a) serial na 7
BachuPOL

No cóż, może zmyliła mnie perspektywa polskich realiów. :P Czy ja wiem, czy te domy były podobne? W dosłownym sensie na pewno nie, a sam filmowy Murtaugh chyba i tak był kreowany na nieco uboższego.

ocenił(a) serial na 8
Lajonowa

W latach 80 też się żyło trochę inaczej niż teraz :D

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones