ale serial to już niestety nie jest to, co było wcześniej :( Doceniam, że Sean tworzy nową postać, zamiast małpować Clayne'a, ale klimatu z pierwszych sezonów nie da się już uratować. Riggs był osią serialu i teraz według mnie wszystko się rozpada z każdym odcinkiem. To nadal może być niezły serial, ale nigdy nie dorówna dwóm pierwszym sezonom.
Mnie Stifler pozytywnie zaskoczył na początku, ale z każdym kolejnym epkiem mimowolnie wyłapuję momenty, w których da się wyczuć, że mówi z pamięci, taką "polską" grę dla mnie ma. Zgadzam się co do reszty, klimat już nie ten sam.