Scena na pustyni miażdży ;d No i tekst Saula, który może stać się kultowy z biegiem czasu: "That's tough.. but fair." Również pokazanie nadludzkich zdolności dyplomatycznych w rozmowie z Tuco, gdzie on jak prymitywne zwierzę wykrzykiwał co zrobi z chłopakami a cierpliwy Saul czytał z niego jak z księgi i dopasowywał swoje odpowiedzi aby jak najlepiej z tego wyjść. Lub podanie się za agenta FBI gdy widział, że może mieć obciętego palca jeśli Tuco nie usłyszy tego co sobie ubzdurał. Jeszcze nawiasem trzeba zaznaczyć Michaela Mando, który również znajduje się tam gdzie być powinien i wróżę, że pojawią się z nim niezapomniane sceny. Teraz czekamy 6 dni na następny;)
bardzo dobry odcinek i jest klimat. Jedyne co boli, to myśl, że sezon ma tylko 10 odcinków.
nie 13, a wstępnie 13. Znaczy to, że może mieć więcej lub mniej i to jest wręcz pewne, że będzie miało kolejne sezony. Ponieważ emisja pierwszych 2 odcinków ustaliła jakiś rekord na kablówkach
@Praks
Warto zaznaczyć że Jesse i Walt mieli podobną sytuację na złomowisku i nie przemówili Tuco do rozsądku, mimo iż nie mogli patrzeć na to co się tam działo :D
Mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec jego przygody w serialu. Zawsze jest ten dreszczyk emocji co mu do łba strzeli ;)
Odcinek świetny, cieszy zwłaszcza szybkie rozwinięcie akcji z Tuco Salamancą, daje nadzieję na to, że Jimmy odkryje w sobie Saula stosunkowo niedługo ;)
Do tego uśmiałem się przy scenach z Ehrmantrautem i naklejkami, a "Take off the space blanket, Chuck" ma szansę na stanie się memem. Zdejm kocyka!
oglądam w wersji oryginalnej bez napisów, i właśnie nie ogarniam tego tematu ze "space blanket", na ciul mu ten kocyk? ktoś, coś?
Chuck ma jakiś rodzaj zaburzeń psychicznych, uważa że urządzenia elektryczne są dla niego szkodliwe - dlatego też u niego w domu nie uświadczysz nic podpiętego do kontaktu, a odwiedzający muszą zostawiać telefon - ba, nawet kluczyki z pilotem - w skrzynce na listy. Saul gdy przyszedł nawalony do Chucka przyniósł ze sobą "szkodliwy" telefon, który później Chuck wywalił przed dom, a dla swojego własnego komfortu owinął się w space blanket (koc ratunkowy?) - czyli aluminium, które w jego mniemaniu chroni go przed polem elektromagnetycznym (?).
oo dzięki za wyjaśnienie, jakoś nie skupiłam się na wątku Chucka podczas oglądania tych dwóch odcinków, i nie bardzo to rozumiałam ;p
To zaburzenia psychiczne, czy prawdziwa choroba? Nie wiem, czy taka przypadłosć istnieje, ale pragnę zwrócić uwagę na fakt, iż Chuck "wyczuł", że telefon jest w domu, poczuł ból albo zrobiło mu się zimno. Dopiero wtedy wytrząsnął go ze spodni Jima.
http://en.wikipedia.org/wiki/Electromagnetic_hypersensitivity
"Since a systematic review in 2005 showing no convincing scientific evidence for it being caused by electromagnetic fields,[3] several double-blind experiments have been published, each of which has suggested that people who report electromagnetic hypersensitivity are unable to detect the presence of electromagnetic fields and are as likely to report ill health following a sham exposure, as they are following exposure to genuine electromagnetic fields, suggesting the cause to be the nocebo effect."
Czyli co, Chuck domyślił się, że skoro Jim jest piany, to prawdopodobnie zapomniał zostawić telefon?
Pewnie postanowił sprawdzić spodnie na wszelki wypadek . "Kosmiczny kocyk" wymiata :))
Ale zanim sprawdził spodnie wykonał charakterystyczny ruch, jakby poczuł dotkliwe zimno. Było to zanim w ogóle spojrzał na spodnie.
Obejrzałam jeszcze raz. Chuck Najpierw nie dostał odpowiedzi na sakramentalne pytanie: " did you ground yourself?" a potem poczuł jakby skurcze, drętwienie w ramionach co naprowadziło go na spodnie :). Psychosoma w pełnym wymiarze :))
To uziemianie się to właśnie zostawianie wszystkich urządzeń elektrycznych w skrzynce na listy ;)
To w takim razie nie o to mi chodziło. Przed wejściem do domu jest taki pstryczek, który po jego naciśnięciu elektryzuje. Pewnie jest to jakoś związane z zostawianiem komórki w skrzynce, oczyszczenie się z elektryczności, dobrze rozumiem?
Przykład kondensatorów, gdy odłączymy zasilanie, kondensator przechowuje przez pewien czas ładunek elektryczny, dlatego aby go rozładować stosuje się np. uziemione metalowe pręty (z izolowaną rączką żebyśmy to my przypadkiem nie przyjęli na siebie ładunku elektrycznego). Wystarczy wtedy dotknąć i ładunek w połączeniu z potencjałem ziemi staje się elektrycznie obojętny. Tak samo jest z ludźmi, jesteśmy chodzącymi pojemnościami :) żeby nie niepokoić Chucka, Jimmy musiał się "rozładować" przed wejściem do domu :)
Ja sie domyśliłem po tym jak zobaczył telefon i zaczął sie trzymać za ręke bo go bolała :D
Akcja z Tuco, czyli połowa tego odcinka była znakomita dla fanów Breaking Bad, cudownie było zobaczyć Salamancę z dość trzeźwym umysłem, cierpliwego, ale już teraz będącego groźnym sadystą. I to ostrzeżenie dla No-Doze'a, "Stop helping", bardzo fajne. Negocjowanie skejterom jak najniższego wyroku to najjaśniejszy punkt tego odcinka. Co dalej: postać Chucka i jego relacja z Jamesem jeszcze bardziej mnie zaintrygowały, to prawdopodobnie będzie najlepszy wątek tego sezonu. Montaż w sądzie był natomiast moim zdaniem dość kiepski, wkurza mnie już identyczne zachowanie Jima przy każdym spotkaniu z Mike'em. Wizyta Vaasa póki co nie rozbudziła we mnie emocji, ale liczę, że zgrabnie zawiążą rodzącą się intrygę. To chyba tyle, teraz przed nami długi tydzień rozpaczliwego oczekiwania na następny odcinek.
Co do montażu w sądzie to się zgodze oprócz jednej rzeczy, rozbawiła mnie strasznie scena jakiegoś skazańca który w kajdankach zaczął uciekać po schodach policjantom ;)
A czy tylko mi klient w tatuażach wydał się znajomy? Może to tylko skojarzenie z czymś innym, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że już go widziałem. Nie siedział może w poczekalni Saula w Breaking Bad?
Nie nie, nie mówię o Vaasie, tylko o facecie z montażu, pojawił się tylko na kilka sekund, miał brodę i tatuaże na twarzy.
Myślę, że Tuco zagości w serialu na co najmniej połowę sezonu i będzie nieco ważniejszą postacią niż był w BB.
O nieee, raczej już się nie pojawi, a jeśli tak to na chwilę. Znajomość Saula i Tuco była takim prezentem dla fanów, ale jeśli to pociągną to będą po prostu głupi, a twórcy Breaking Bad nie są głupi. Teraz ważnym bohaterem będzie prawdopodobnie Vaas.
Po pierwszym odcinku miałem mieszane odczucia, ale już w drugim działo się sporo w dodatku odcinek był napełniony świetnym humorem z breaking bad . Czekam na kolejne odcinki , zapewne nie dorówna BB ale jest nadzieja że będzie bardzo przyzwoity do obejrzenia. Scena z "space blanket" mnie rozwaliła :d
Saul pęknie jeśli chodzi o te 1,5 miliona. Od czegoś musi się zacząc dla niego droga ku ciemnej stronie mocy. Serial reklamowane 20% komedii, 80% dramatu. Na szczęście okazało się, że jest lżejszy i w klimacie BB.
W zasadzie to reklamowali go na odwrót. Cytat Vinca z 2013 "jeżeli Breaking Bad to 80% dramatu i 20% humoru, to "Better Call Saul" będzie zbudowany na odwróconych proporcjach. 80% humoru i 20% dramatu."
Jak narazie nie zauważyłem znacznej różnicy i wydaje mi się że nadal jest 80% dramatu i 20% humoru. Cieszę się że jest Vaas , który pasuje jako jeden z gości Tuco. Coś czuję, że w 3 odcinku akcja mocno sie rozkręci :)
Wg mnie jest 50/50 i humor świetnie przeplata się ze śmiertelną powagą. Chociażby pierwsza scena drugiego odcinka z Tuco i jego babcią.
Albo negocjacje na pustyni :)
Odcinek dobry bardzo mi się podobał czuć klimat Breaking bad nic dodać nic ująć .