Z jednej strony geniusz w prostocie. Stare dobre Dobro zawsze wygrywa. I to chyba Hollywodzki trend. BoJack Horseman też wylądował w więzieniu i dobrze się tam bawił. A przecież Jimmy dla mnie w głębi duszy był genialnym prawnikiem, i pod płaszczem tego wrażliwym człowiekiem. Czy tacy zawsze dostają po tyłku? A dr House temu draniowi udało się uciec.