Przez dotychczasowe odcinki sezonu 6 zwątpiłem w Vince'a i ekipę, nie podobało mi się to, że znacznie spowolniono tempo akcji, a fabuła stała się strasznie chaotyczna. Ale nagle przychodzi 7 odcinek, i nie tylko wyjaśniono każdą niejasność, ale też w niesamowity sposób połączono w końcu (po siedmiu latach kręcenia!) wątek prawniczy z wątkiem kartelu. Epizod trzymał w napięciu cały czas, i to napięcie idealnie rozładowano zabójstwem Howarda. Do tego klasyczny dla Gilligana symbolizm, i bardzo dobrze zrobiony cliffhanger. Perfekcyjne w każdym stopniu.
Mnie tylko zastanawia czy Lalo wiedząc, że u Hectora jest podsłuch, chciał odciągnąć ochronę od pralni i tam wejść czy to był tylko pretekst być pójść do Jimmy'ego i Kim. A właśnie, ludzie Mike'a nie mieli obserwować ich domu? Rozumiem, że Lalo nie mógł wiedzieć że mają ochronę, a tak z końcówki może wynikać że jednak coś mógł podejrzewać, jak zobaczył Mike'a w pralni.
W kantorku Mike i Gus rozmawiają o ochroniarzach, że zostali ściągnięci i w Pralni został Tyrus czy jak mu tam, a reszta ludzi jest ściągnięta i siedzi w domu Gusa, więc Lalo się minął z ludźmi obserwującymi Saula.
Ja sądzę, że teraz jak Lalo nic nie odwali w nocy (a na to się zapowiada), pomimo tego, że to powiedział do swojego wujka to Gus zacznie podejrzewać, że ten telefon to była ściema, żeby odwrócić ich uwagę i połączą kropki i dowiedzą się, że Lalo wie, że Gus wie, że jest w mieście. Zaczną się podchody i łapanie się nawzajem w pułapkę.
No ja właśnie myślałem, że Lalo specjalnie tym telefonem, odciągnął ochronę od pralni by bez problemu tam wejść. Zobaczymy co będzie dalej, bo kiedy przychodzi do Kim i Jimmy'ego to jest jeszcze wieczór.