Nie znam twórczości Poe'ego. Z kim ostatecznie zawarli układ i co się stało z pierwszą żoną? Miała dziurę w głowie.
Z tego co zrozumiałam, było to samobójstwo. Jest wspomniane, że nie poradziła sobie z odejściem dzieci.
Układ zawarty był z samą śmiercią. Nie jest to ujęte wprost, można dyskutować, że był to jakiegoś rodzaju demon, ale biorąc pod uwagę twórczość Poego i charakter postaci, stawiałabym na śmierć.
Tylko po co śmierć miałaby na przestrzeni wieków zawierać takie układy z ludźmi, którzy w ich wyniku stawali się bardzo potężni? Do Lenore powiedziała, że "zwykle bardzo lubi swoją pracę" - moim zdaniem jednak bardziej prawdopodobne że to był demon czy jakiś inny byt nadnaturalny, ale nie sama śmierć.
Ciekawe jest to, że ona nie oczekiwała od tych ludzi "niegodziwych" zachowań. Dawała im możliwości i wolną wolę i kilkukrotnie pokazano, że liczyła na to, że wybiorą "lepszą" drogę (co w "nagrodę" miało skutkować "dobrą", spokojną śmiercią.) Cieszyła się nawet jeśli nie przyjęli układu w ogóle ( jak w przypadku Pym'a). Praktycznie też płakała ze szczęścia mówiąc o tym ile dobra spłynie na świat po tym wszystkim co sie stało. To nie są typowo demoniczne przywary.
Dodatkowo zamiłowanie śmierci do gier i układów jest znane w kulturze (śmierć grająca w szachy).
Poe pisał o zjawiskach nadnaturalnych które obejmowały śmierć, duchy, wstanie z grobów i szaleństwo, ale (z mojej pamięci) nie było tam nic o demonach.
Czarny Kruk najczęściej jest symbolem właśnie śmierci (nie licząc serii "Omen" która zaadoptowała sobie go w bardziej demonicznym kontekście) no i na koniec wcielenie się postaci w tytułową role z "Maski czerwonej śmierci".
Fajnie, że jest to niedopowiedziane i można sobie pospekulować. Ja ostatecznie zadecydowałabym na coś pomiędzy czyli "demona/wysłannika/ducha śmierci" coś jak shinigami.
Są też ciekawe alternatywy. Jak np. Elf :) Konkretnie "Maska czerwonej śmierci" nawiązuje do "Burzy" W. Szekspira w której postać o tym samym imieniu ("Prospero") wykorzystuje ducha natury (Elfa) do sprowadzenia nieszczęść na innych. Grożąc zawsze "powolną zgubą, gorszą od nagłej śmierci" i przynosząc obłęd, a którego sympatie mogli zdobyć ludzie o "czystym sercu".