Rozumiem, że twórczość E.A.Poe można umieścić we współczesnych realiach, tyle, że poza tytułem trudno znaleźć podobieństwo pomiędzy tym "dziełem filmowym" a literaturą. W oryginale mieliśmy mroczny, oniryczny klimat powolnej destrukcji z wątkami metafizycznymi, a to coś o tym samym tytule kojarzy mi się jedynie z pobudzonymi Hindusami (starszym - wydziaranym i młodszym-niewidziaranym) , nie wiem czy z powodu ADHD czy po jakichś specyfikach (nie znam scenariusza i może lepiej). Ciężko traktować to jako coś innego niż pastisz. I nawet świetne zdjęcia, scenografia czy kolory niewiele są w stanie zmienić.
<<W oryginale mieliśmy mroczny, oniryczny klimat powolnej destrukcji z wątkami metafizycznymi, a to coś o tym samym tytule kojarzy mi się jedynie z pobudzonymi Hindusami.>>
Zrobiłeś mi dzień :D