Obejrzałem właśnie dwa pierwsze odcinki i ciężko mi jak na razie ocenić te produkcję pozytywnie.
Wszystko psują fatalnie napisani bohaterowie i relacje między nimi. W tej rodzinie wszyscy się nienawidzą, co kłóci się z retrospekcjami sprzed wylotu, gdzie wszyscy rzucali się sobie na szyję. Jedyna w miarę normalna relacja to relacja ojca z synem (Will daje radę). Wiem, ze w pisaniu najtrudniejsze jest właśnie tworzenie postaci, ale to kluczowa sprawa, aby film był w dobrze odebrany przez widownię.
Sprawy nie ułatwiają nielogiczności, jak ta z zamarzającym lodem – woda zamarzła w kilka sekund i uwięziła dziewczynę w lodzie, bo nastała noc i –60 st. Celsjusza, ale matka z drugą córką siedzą nad tym lodem z gołymi głowami (!). O ile sposób zamarzania wody (tu krystalizuje ona jednocześnie w całej objętości) można zaakceptować, bo nie mamy pewności, że gdzieś w kosmosie tak się nie dzieje, o tyle dobrze wiemy, że człowiek bez czapki w – 60 st C. po minucie będzie w hipotermii. A one tak siedzą z gołymi głowami pół nocy na dworze (a za nimi namiot, otwarty na oścież, pewnie żeby w środku się za ciepło nie zrobiło).
No i to Oreo. Ludzie ratunku!...
Jestem po 7 odcinku 1 sezonu i mogę powiedzieć, że serial jednak da się lubić. Mimo wciąż obecnych absurdów, fabuła jest coraz ciekawsza, więc te absurdy da się wybaczyć. Aktorstwo tez jest lepsze - być może wynika to z faktu, że po którymś odcinku aktorzy i ekipa na planie zdążyli się już zaprzyjaźnić i lepiej im się współpracuje, co widać na ekranie. Jestem nieco bardziej na tak.
Dobra. machnąłem cały pierwszy sezon (takie uroki chorobowego - się leży i ogląda). Rozczarowanie pierwszymi odcinkami minęło - gdzieś od połowy się rozkręciło. A zakończeniem pierwszego sezonu scenarzyści postawili sobie wysoko poprzeczkę. Teraz naprawdę muszą dać z siebie wszystko, pisząc scenariusze kolejnych odcinków.
Myślę, że warto czekać na kolejny sezon.