Hm, ciekawa jestem, kogo z LOSTów nie lubicie najbardziej.
Postacią, która mnie najbardziej działa na uzębienie jest Michael.
Michael też mnie czasem drażni, ale nie tak bardzo jak doktor Jack.
Ta postać zachowuje się po prostu zbyt zarozumiale żeby ją polubić!
jak Ci nie pasuje, to nie czytaj albo sam spadaj, te forum nie jest zdaje się Twoją własnością
Masz racje nie pasuje mi, a jeśli coś na tym forum mi nie pasuje to znaczy, że ma już tego nie być:pp a śmietnik to sobie możesz robic ze swojego domu a nie z porządnego forum!
daj sobie już koleś spokój i czepiaj się innych wątków, złość i pieniactwo urodzie szkodzą, więc wyluzuj, pozdrawiam uniżenie
dodam jeszcze, że dla mnie durne to są watki w stylu: co lepsze - LOST czy PB albo kto jest przystojniejszy - doktor Jack czy może Sawyer
ja nie lubie michaela michelle rodriguez jak grała
bena i doktor położnik zasrana idiotka :P
No ale przejrzyj sobie to forum. Moge ci podac dziesiątki linków do takich tematów, wiec podaj mi chodź jeden sensowny argument dlaczego nie możesz napisać swoich najmniej lubianych bohaterów(chociaż itak kazdy ma to w dupie) w któryms z tamtych tematów, tylko musisz zakładac nowy. Po prostu chcesz....nie wiem....jakby "zabłysnąć" na tym forum (miec setki odpowiedzi itd.), ale jak ci sie nudzi to znajdź sobie jakies tworcze zajecie, ktorym moglabys pomoc ludziom, a nie ich drażnic... Na filmwebie nie ma organizacji, bo na jakims innym forum admin od razu wywalił by ten temat...ale to problem filmwebu, bo to oni moga tracic internautów przez takie dopuszczanie robienia smietnika z tego forum.
Błyszczeć na forum!!! Ha, ha!!! Zelmerku, silniczek Ci się nieco przegrzał, więc odczep się ode mnie, nie jestem gówniarą potrzebującą poklasku i akceptacji, a zajęć twórczych mam z racji pracy zawodowej od groma. Daj mi święty spokój. Bez nadziei na dalszą polemikę i z wyrazami należnego szacunku.
ale ty jestes nawiedzony lol2 az mnie kusi zeby zalozyc kolejny raz ten temat
Villandra ale nie podałaś mi argumentów, o które prosiłem:p Może nie jesteś gówniarą, ale zachowujesz się jak gówniara zakładając taki temat, zresztą dobra dajmy już spokoj bo wkurza mnie pisanie cały czas tego samego-widzocznie itak nie zrozumiesz......kolgrim niby czemu jestem nawiedozny?! po prostu wkurza mnie takie coś ale właściwie to zrobiła sie z tego za duża awantura, bo właściwie to za bardzo mnie nie obchodzi czy ktos zakłada durne tematy czy nie, po prostu zwróciłem tylko temu komus uwage.
Aktualnie nie lubię Juliet i Jacka. Najlepsi według mnie są Sawyer (James), ten Henry, czy jak mu tam (w każdym razie przywódca "innych") i Desmond.
jestem świeżo po 6od 5s , postać Michelle Rodri.. strzela w Shannon - czyli irytacja tą postacią dobiła do szczytu, przemądrzała- a głupia jak wiór , ciągle najeżdża na najlepszego w całej stawce Sawyera . Ogólnie Rodriguez nie uważeam za dobrą aktorke, bo irytuje mnie w każdym filmie , w każdym więc wniosek chyba taki że to ona kiepsko gra a nie scenarzysta,
Druga postać zwłaszcza od drugiego sezonu to Micheal (murzynek) Saweyer ratuje mu życie dostaje przy okazji kuleke a on do nie ciąge z wątami
a przez jeden sezon "WAAAAAAAAAAAAAALT". Zdecydowanie Micheal, potem Ana Lucia Cortez, Juliet też mnie irytowała, głównie mimika...
Lista jest długa:
Kate - co chwila robi dramatyczną minę i wszystko teatralnie przeżywa. Totalna drama queen.
Sayid - bardzo słabo zagrana postać. Każdą kwestię wypowiada tym samym monotonnym tonem głosu, jakby czytał dziecku bajkę na dobranoc.
Sawyer - w późniejszych sezonach jest do wytrzymania, ale początkowo zachowuje się jak rozkapryszone dziecko obrażone na cały świat.
Jack - wszystko wie najlepiej, każda decyzja należy do niego. Reszty grupy nawet o niczym nie informuje. Jakbym miał takiego przywódcę, to bym poszedł zostać pustelnikiem, dać się zabić potworowi albo na ochotnika dołączyć do Innych.
Hurley - czasami wypowiada się lub zachowuje tak głupio, że głowa boli. Choć tylko czasami, generalnie nie mam z nim problemu.
Zakończenie mnie w ogóle nie ruszyło, bo z żadnym z głównych bohaterów nie potrafiłem się nawet zżyć. Poza Desmondem, jeśli można go określić jako głównego bohatera. No i trochę Locke'iem, ale on był nawiedzony i fakt, że we wszystko wierzył (zwłaszcza jak ufał swojemu, pożal się Boże, ojcu) też był irytujący.