Coraz bliżej finału serialu, a twórcy zamiast przyspieszać tempa to wręcz je zwalniają. No i
jednak wygląda na to, że wątek młodego Thompsona będzie nam towarzyszył do końca.
Niestety, ale jak dla mnie ta część historii zaczyna się robić nudna i po prostu schematyczna
(chłopiec, który ma ojca pijaka trafia pod opiekę wpływowego człowieka, a przy okazji po drodze
spotyka jakąś "miłość", hmmm gdzieś to już widziałem). Dwa główne wątki w odcinku, czyli
przygody więźnia Chalky'ego i biznesmena-alkoholika Nucky'ego, były całkiem przyzwoicie
poprowadzone, ale szczerze mówiąc to dupy nie urwały. Wątek Margaret zaczyna się nam
natomiast pomalutku rozwijać i szczerze mówiąc wolę oglądać jej perypetie niż widzieć na
ekranie nudną Gillian. Na plus warto zaliczyć powrót Doktorka i Mickey'ego pomimo tego,
że ich występ był bardzo krótki. Mam tylko nadzieję, że twórcy nieco przyspieszą rozwój wydarzeń
bo póki co jest po prostu za spokojnie jak na finałową serię. Niby tam zaczynają się pojawiać
jakieś spięcia pomiędzy "zakazanymi imperiami", ale niestety są ona tylko tłem dla znacznie
spokojniejszych wątków.