podobno w necie krążą doniesienia , że tym którego zakatuje na śmierć Capone pod koniec
zwiastunu do 4 odcinka jest Van Alden , Elia lub obu naraz. Motyw jest uwarunkowany Tym , że Van
Alden miał juz drobne konflikty z Capone. Zawsze kozakował , teraz szczęście go opuści. Będzie
jeszcze sprawa tych pieniędzy, które zabrali samemu bosowi. Twórcy jak pamiętam w którymś z
wywiadów mówili , że jest to ostatni sezon i ,że możemy być gotowi na to ze będą pozbywać się
wkońcu głównych bohaterów. W sumie do końca zostało tylko 5 odcinków a jeszcze tyle wątków :)
Jako katowanego bardziej widziałbym już tego grubasa, którego skroili. Trailerami nie ma się co sugerować, specjalnie są tak montowane, by mylić trop. Później okazuje się, że nigdy nie pokazały śmierci kluczowej postaci, tylko randomów.
nie wiesz, nie pisz.
Boardwalk Empire jest osadzone na rzeczywistach fundamentach - jednym z nich jest Jake Guzik.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Jake_Guzik
pzdr
SPOILER ALERT!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Van Alden i Eli pojawią się w dalszych odcinkach.
Zobacz dokładnie promo, pojawia się tam przede wszystkim Luciano, mam nadzieję, że Al nikogo nie ubije i to tylko magia montażu, co jak co, ale Van Alden musi pozostać żywy! :)
No ok śmieją się, bo Al robi popisówę, ale później trzyma nad głową jakiś szpikulec. Temu komuś, kto leży pod nim już nie jest do śmiechu raczej ;)
capone jest jeszcze do tego zadrapany na twarzy :) wiec to napewno będzie zgon.
Ok już widziałam odcinek, zgon rzeczywiście był, ale żadna główna postać nie ucierpiała, a szpikulec nie był szpikulcem tylko figurką świeżo wzniesionego Empire State Building ;) Van Alden znalazł się w patowej sytuacji, ale jakoś się wykaraskał, jednak nie na długo. Oprócz tego dosyć ciekawa retrospekcja z młodym Nuckym i pretensjonalna Margaret, nudy. A jak Wasze wrażenia?
a u mnie po raz pierwszy Margaret zapunktowała. Sprawiała wrażenie, że brakowało jej Nuckiego przez te siedem lat.
u mnie też, wreszcie przestała być sztywna, ale pewnie to wina wina ;) wymiana zdań z nuckym była zabawna i wciągająca ciekawe jak pociągną jej wątek.
szkoda mi tylko sally
Dziwie się tym, którzy narzekają, że serial skupia się na watkach pobocznych,serial skupia się na tych wątkach, które są ważne dla Nuckyego. To ostatni sezon stanowiący zamknięcie serii, więc nadszedł czas podsumowań...
Scena w barze owszem była świetna, ale ich pożegnanie na promenadzie nieco bezpłciowe, aczkolwiek Margaret napruta winem to rzadki widok. :) właśnie, kolejną ofiarą 5 sezonu jest Sally- lubiłam ją, nie patyczkowała się w interesach i była barwnym tłem i odskocznią dla Nuckiego. Co do wątków pobocznych to są one teraz bardzo potrzebne, żeby wszystko poskładać do kupy, osobiście najbardziej interesuje mnie wątek chicagowski + L&L, zwłaszcza po dzisiejszym odcinku.
Odcinek ratuje tylko wątek Capone'a, reszta słaba. Najwięcej czasu zabierają niewiele wnoszące retrospekcje i przynudzająca Margaret. Odstrzelenie Sally też na siłę, chyba z braku pomysłu, albo po to, żeby zrobić miejsce na powrót Margaret do Nucka. Taka głupia śmierć, nie wynikająca właściwie z żadnych istotnych dla fabuły okoliczności. Najbardziej denerwujące jest to, że mamy już za sobą półmetek sezonu i kompletnie nic się w tym serialu nie dzieje :/
Zabójstwo sally zlecił mayer wraz z luciano czyli nasze l&l . Wyjaśni sie to w nast. Odcinku sadzać po promo. Poza tym sam gliniarz mówi po strzale ,, nie tutaj !"
Odcinek mało lepszy od trzeciego = mniej nudny.
Ciekawa teoria na temat zlecenia zabójstwa Sally, zobaczymy.
Lipa jak na razie te imperium i nie ważne wątki Nuckiego czy ogólnie całość.
Miało być takie "No one goes quietly", co prawda cały czas "ktoś" tam umiera, ale spodziewałem się większego pierdyknięcia.
Coś mi sie zdaje ze w nast. Odcinku pożegnamy sie z van aldenem :/ jeszcze tytuł odcinka oj będzie grubo. Ps. Rozwalili mnie scena po wyjściu z sali capie jak powiedział ze sie zlał w pory i jeszcze ta mina hahaha
O tak, ta scena była świetna, w ogóle momenty Van Aldena są kultowe, "No ma'am, it's an iron" chociażby już przeszło do historii :) taka postać nie może zginąć!
Jeśli istotnie okaże się, że to ich robota to ok, ale na razie nie ma ma mocnych przesłanek (tekst gliniarza o niczym nie przesądza, ale zobaczymy).
Odkąd było wiadomo, że z powodu niskiej oglądalności niespodziewanie kazali zamknąć serial na szybko
spodziewałem się, że będzie spore rozczarowanie w tym sezonie..
Szkoda, że nie udało się twórcom stworzyć spójnej historii mieszczącej się w powiedzmy 7 sezonach.
Zamiast 8 odcinków jak teraz byśmy mieli jeszcze 24 i bez omijania ukazanie lat 1926-1933.
Miało być: "Zamiast 8 odcinków jak teraz byśmy mieli jeszcze 36..." (gdyby oczywiście były pełne sezony 5,6,7 mające tyle samo odcinków jak to było dotychczas)
moją uwagę przykuł jeden dialog. jak luciano wspomina Darmody'ego, Al dopytuje o kogo chodzi. A przecież to właśnie od rozmowy Jimmy'ego z Alem poznajemy tego drugiego, no i urządzają wspólny skok :)
dziwisz sie, ze go nie pamieta? ma przecpany łeb od koksu :D on cały czas leciał na tym koksie jak hitler na amfetaminie ;)
Jedno trzeba przyznać Stephenowi Grahamowi. Al Capone w jego wykonaniu to przerażający gość. Kompletny szaleniec. Nie wiesz czy się właśnie śmieje, czy jest mega wkurzony. Wszyscy się śmieją, gruby gość popełnia gafę i zostaje "nabrany" na gniew Ala, wszyscy znowu się śmieją, a minutę czy dwie później gość leży ze zmasakrowaną twarzą. Ja pierdziele, nie chciałbym mieć do czynienia z takim człowiekiem.
Graham jest rewelacyjny. Niczym Joe Pesci w "Chłopcach z ferajny" ;) Może śmiało przejąć po nim pałeczkę takiego etatowego małego psychola w filmach gangsterskich ;)
"Niczym Joe Pesci w Chłopcach z ferajny"
Dokładnie,to samo mi przyszło na myśl jak oglądałem te sceny z Capone :)
Mi się podobało jak Nucky zgasił tę dwulicową żonkę. Odesłał do hotelu na noc gdzieś.
A także to wcześniej, gdzie mówi, że "niby oboje mamy problem, ty tu z nim przyjeżdżasz. Oboje mamy problem ale tylko jedna osoba (on w domyśle) zna jego rozwiązanie?".
Czy ja coś przeoczyłem, czy postać, którą zakatował Al był jego brat Ralph? Jeśli tak to olbrzymia wtopa, a bo Ralph Capone zmarł... w 1974 roku.