Nudny, strasznie nudny odcinek. Jedynie chyba co mi się tutaj spodobało to znowu wystąpienie
Harrowa i ciekawa intryga z panią Randolph.
po paru sezonach warto w końcu by dojrzeć do tego, że porządny serial nie polega na tym, że w każdym odcinku sa strzelaniny.
nie chodzi mi o strzelaniny, wystarczą mi jakieś porządne zwroty akcji, których tutaj w ogóle nie było.
ten odcinek buduje podstawy pod wiele wydarzeń, które będą potem. Jestem pewny, że naewt nożyk schowany pod poduszką chłopaka znajdzie swoje zastosowanie...
Trzeci sezon promowało hasło 'You can't be half a gangster'. Jak dla mnie za dużo tu teraz polityki, a za mało bezpośrednich kontaktów między rywalami. Wiem, że wątki z Waszyngtonem są potrzebne ale niech one nie zamazują głównych.
Odcinek uważam za dobry. Nic ponad to. Ciekawie kiedy scenarzyści pójdą po rozum do głowy i rozwiną te ciekawsze, a póki co bardzo poboczne postacie - mówię tu przede wszystkim o Richardzie. Ten facet nadaje się do czegoś więcej niż opatrywanie pobitego faceta.
ep był ok ,szykuje się wieksza intryga na wysokich stanowiskach ,napewno będzie ciekawie rozegrana przez Nucka. Tak pozatym to było spoko, akcja z kolesiem przypominającym Jamesa też ok. Nie wiem dlaczego dużo ludzi pisze że sezon jedzie nudą. Mnie osobiście nie podobały się tylko 2 pierwsze odcinki, potem było już fajnie.
dzieci pragną strzelanin, krwi i mordobicia w każdym odcinku, to jak nie ma tych elementów to piszą że odcinek nudny co tu się dziwić, jedynie bardziej dojrzałym i inteligentnym odbiorcom ten odcinek będzie się podobał
no chyba masz racje ,a raczej napewno. musze jeszcze dodać że oglądanie jak sokumpowana była ameryka już wtedy w latach 20tych tylko daje do myślenia co teraz sie dzieje nie tylko w USA ale i na świecie. Są dwie prawdy .. ta o której mówią ci media i ta która ma wpły na to jak żyjemy w dzisiejszych czasach ,czyli ustawianie wszystkego za zamkniętymi drzwiami przy whisky i cygarach ;p no i oczywiście GRUBYCH kopertach.
dzieci. powiedzmy sobie szczerze wątki które są najlepsze na dzień dzisiejszy to Van Alden, Lansky, Luciano i Capone. Nucky i cała jego banda jakoś mnie nudzą strasznie. Zobaczmy to i tak jedyny serial jak na dzień dzisiejszy śledzę co tydzień.
Nie sezon a poniektóre odcinki bo taki czwarty odcinek był genialny ale już piąty był jednym ze słabszych. I nie, nie trzeba ciągłych strzelanek, żeby coś się działo. Bo to prowadzi do szybkiego eliminowania świetnych postaci. W końcu mnóstwo osób nie potrafi odżałować Jimmiego.
Mordobicie przecież było w tym odcinku a mimo to nie był jakiś zachwycający. Lepszy od poprzedniego ale to jeszcze nie wyżyny na jakie może się wzbić BE. Pieprzenie, że "dzieci pragną strzelanin" pokazuje tylko,e sam komentujący jest gówniarzem. Niektóre dzieciaki lepiej rozumieją ten serial niż niejeden dorosły :]
najlepsza scena w sadzie jak Nucky płaci grzywne :"Can you break a hundred?" - mistrzowskie :D a oglonie odcinek dobry, w nastepnym mysle ze bediemy mieli duuzo akcji.
Widzę, że zaczyna się zbiorowe poprawianie nastrojów pod tytułem "jak Ci sie nie podoba to nie dorosłeś dzieciaku" :D Boardwalk Empire to zdecydowanie jeden z moich ulubionych seriali i o ile pierwsze dwa odcini zwiastowały świetny sezon tak z każdym kolejnym mam wrazenie, że odstrzelenie James'a było poważnym błędem, który obecnie odbija się scenariuszowo. Mimo interesującej nowej persony Gypa Rosettiego, progresu młodego Ala Capone czy wątku Nelsona Van Aldena zdecydowanie za dużo widzimy Nuckyego wzdychającego obok Billy Kent. Postać Richarda Harrowa zdecydowanie zbyt marginalnie potraktowana w trzecim sezonie. Mam wrażenie, że twórcy prowadzą za dużo wątków jednocześnie co skutuje dwtygodniowym oczekiwaniem na kontynuację niektórych z nich. Pozostaje wierzyć, że finał nie zawiedzie.
Dokładnie takie same mam odczucia. Za dużo wątków się robi, które potem będzie trzeba rozwiązywać w kilku sezonach (a może utną serial wcześniej..) niepotrzebnie. Rothstein bardzo dobrze powiedział że romansowanie z Kent pokazuje jaki jest słaby i ogólnie ten wątek jest słaby. Ponoć Harrow a nawet Kestler mają odegrać ciekawą rolę w tym sezonie.
Potwierdzam. Mamy przynajmniej o jeden , swa wątki za dużo i powoduje to, że akcja siada. Po ubiegło sezonowych kłopotach z prawem Nuckyego mogli mu to teraz odpuścić.
Ja się zastanawiam co wymyśli Gillian ze świeżoupieczonym Jimmy'im, oprócz tej bajeczki z domem i wyjazdem.
Heh, niezła patologia w tym serialu jest tak ogólnie :)
Był już wątek lesbijski, był kazirodczy a teraz mamusia szuka sobowtóra synka by się z nim - uprawiać sex. Z synka Margaret też robi się mały psychol chyba.
Coraz ciekawiej! Jestem ciekaw co to będzie z Harrowem po tych nowych, dziwnych okolicznościach.
to prawda-mamusia jest "niecodzienna"spotkala sobowtora Jimmiego i od razu poszla z nim po łóżka, z resztą to bylo do przewidzenia, teraz pewnie zostanie jej prawą ręką w zarzadzaniu burdelu.
Zaczyna coraz bardziej irytować mnie zbyt duża ilość wątków w serialu. O ile w pierwszym sezonie było jasne, a co jest wątkiem pobocznym, obecnie sukcesywnie zwiększanie historii pobocznych kosztem "cięcia" szmuglu alko przez Nucky'ego jest widoczny gołym okiem. Mamy zatem romanse Margaret, jej historie ze szpitalem, całkowicie bezsensowne opowieści o córce White'a i tym podobne, któe przypominają "M jak miłość". Konsekwencją tego jest brak logicznej spójności tam, gdzie ona być powinna pomiędzy kolejnymi odcinkami. I tak odcinek kończy się tym, że Gyp biega nagi i ranny po krwawej egzekucji, a Van Alden próbuje ukryć trupa i ( podejrzewam) wreszcie wkroczyć na ciemną stronę mocy, by w następnym oba wątki, wymagające rozwinięcia, miały nie mieć miejsca... Wiem, że czasem scenariusz wymaga zapchajdziur, ale obecnie owych wtrętów jest coraz więcej, wrzucanych jak do przysłowiowej jajecznicy na winie.
Gra o Tron proszę pana ma bardzo ładnie poukładane wszystkie wątki, przynajmniej jeśli chodzi o książkę, i trudno stwierdzić, żeby jakikolwiek był zbędny. Co innego Zakazane Imperium gdzie wątki podobne do tego z Margaret w szpitalu są jedynie smaczkiem pokazującym tamte czasy.
Dokładnie, część wątków pourywana tak jakby (Horwitz, James)
Zawiodłem się na wątku z Harrowem bo w tym momencie najzwyczajniej zaczyna mnie nudzić...
Podobne jest z wątkiem Nelsona.
Chciałbym żeby było więcej Doyla :)
Ja ma takie wrażenia, że albo autorom kończą się dobre pomysły albo chcą nakręcić więcej sezonów, niż np Dra House'a.
Odcinek co prawda jeden z gorszych tego sezonu, ale i tak trzyma poziom. Zabrakło w nim drugoplanowych postaci, przede wszystkim Rothsteina, Capone, Gypa, Van Aldena. Byłbym szczęśliwy z kolei gdyby Margaret opuściła jeden czy dwa odcinki. Na moje osobiste nieszczęście autorzy chyba na dobre rozwiną romans z nią i Slaterem. Co mnie nie cieszy, jako że są to wstępne znaki usunięcia go z serialu. W ostatniej scenie serce mi waliło, bo myślałem że wyskoczy skądś Gyp i uśmierci Owena ;)
Swoją drogą, po strzelaninie z ostatniego odcinka, spodziewałem się pojawienia Rosettiego i jestem trochę zawiedziony tym, że ten wątek został pominięty. Mogli dać sobie spokój z Harrowem w tym odcinku, jako że był chyba najnudniejszy. Sama postać też mi nie podchodzi do gustu
Wydaje mi się, że potrzebne jest nam cierpliwość. Załóżę się, że scenarzyści bardzo misternie tkają poszczególne wątki i nic nie zginie :) Jesteśmy w połowie sezonu więc zakładam, że teraz zacznie wszystko trybić :)
Ja też mam taką cichą nadzieję. Osobiście liczę na to, że Margaret jest ostatnimi czasy tak irytująca, żeby scena jej śmierci była dla nas fanów czymś strasznie przyjemnym ;)
Serial powoli nam się rozkręca, myślę że Richard spiknie się z córką tego Sawickiego czy jak mu tam, w każdym razie mam wrażenie, że jego wątek ruszy. Co do śmierci Margaret to szczerze ucieszyłbym się gdyby GYP strzelił jej w ten irytujący łeb, ale jeśli już to stanie się to w finale sezonu. Co do Van Aldena to podejrzewam, że może stać się on żołnierzem, chicagowskiego kwiaciarza, ponieważ jest on postacią autentyczną w tym sezonie na pewno nie zginie a ktoś taki jak Van Alden przydałby się w jego szeregach. Nucky teraz będzie miał trochę przypału i akcja zwolni przynajmniej do vendety Rossetiego, bo szalony włoch tego płazem nie puści.
"Akcja zwolni..." na boga nie! Jeśli ta akcja może jeszcze zwolnić i to zrobi to będzie koniec tego serialu :d
oj tak
dołujące jest jak dużo poświęcają scen tak nudnej i irytującej postaci kosztem znacznie bardziej ciekawych i interesujących bohaterów
Chyba jeszcze nigdy nie było jej tak dużo jak w tym sezonie, wszędzie tylko Margaret Margaret Margaret Margaret Margaret Margaret I dont give shit about your fellings bitch GTFOH!!!!
Również uważam że odcinek trochę przynudzał. Szkoda że Harrow który jest jedną z ciekawszych postaci nie jest częściej w serialu. Mam nadzieje że po tym odcinku rozkręcą z nim jakiś głębszy wątek
uf ten odcinek był naprawdę bardzo słaby. W sumie nic się nie wydarzyło. Margaret z odcinka na odcinek jest coraz bardziej irytująca -święta i słodka aż do bólu. Jej cierpienie było wielkie gdy musiała powiedzieć jak strasznie UKARAŁA syna heh
pełna zgoda, wiem, że aktorka ma takie, a nie inne ramy postaci, w którą się wciela, ale poświęcanie jej niemal połowy czasu, to gruba przesada. gdyby wątki 'okołogangsterskie' były równie dobrze rozpisane, wątek Margaret - nie jest...btw, Mickey zdecydował, żeby walić przez Tabor Heights, zginęło kilkunastu ludzi i koleś nie poniósł żadnych konsekwencji? wiem, że on jest teflonowy, ale wtf?
Moim zdaniem wprowadzenie Rosettiego jest typową zapchajdziurą na jeden sezon - będą się za nim przez 12 odcinków uganiać i go w końcu dorwą. Przy okazji sycylijczyk pewnie odstrzeli jedną z ważniejszych postaci pokroju Owena, Margaret czy też irytującej kochanicy Enocha o twarzy wiewiórki.
A co do samego odcinka to trzyma poziom czterech pozostałych z drugim włącznie (pierwszy dawał nadzieję na coś naprawdę porządnego) - czyli było nudno, miałko i nijako. I nie chodzi oto, że nie było strzelanin, pościgów i wybuchów tylko za wyjątkiem wątku z prokuratorem generalnym wszystkie były zbędne. Jeśli tak ma wyglądać czwarty sezon, to ja serdecznie podziękuje. Pierwszy i drugi sezon miał bardzo dobrze wymierzone proporcje - trochę był to kryminał, a trochę obyczaj. Teraz to zostało zachwiane i jeśli twórcy mają zamiar to ciągnąć dalej muszę wymyślić coś specjalnego.