Odcinek spokojny, lubię też takie, ale dodatkowo pojawiło się w nim kilka ciekawych postaci. Kennedy - ojciec Johna i
Roberta. W tym przypadku liczę na ciekawy wątek, spory udział tej postaci. Kolejny to Ness, który w tle się przewinął, ale jego
nie spodziewam się za wiele, jeśli w ogóle jeszcze się pojawi (chociaż możliwe, że sezon się skończy na wsadzeniu Capone).
Dodatkowo ten portret Billy Kent, i w tym momencie wiedziałem, że jest to wyrok na Tonino (swoją drogą też świetne
nawiązanie do 3 sezonu za jego sprawą), który w pierwszym odcinku odstrzelił Masserię razem z Sieglem. Poza tym już
widać, że od choroby pomału przestawia się u Capone pod kopułką, fajnie pokazane. Uwielbiam powroty do dzieciństwa
Nucky'ego i żałuję, że to 1/4 sezonu za nami. Ten serial zasługiwał na tyle sezonów, co Sopranos.