Czy tylko ja uważam, że ta postać najwięcej dostała po tyłku? Razi mnie to, że zrobili ogólny happy end Amandzie, a on co? Nic. Po co w ogóle wprowadzali wątek związku z tym facetem, który go rzucił? Żeby było widać jak cierpi?
W nagrodę na otarcie łez łaskawie dostał kolejną misję przeprowadzenia kolejnej zemsty, mimo, że bohaterka cały czas powtarza, żeby nie iść jej drogą. Serio? Jestem bardzo zawiedziona, to była moja ulubiona postać.