Nie zdziwiłabym się gdyby, tak naprawdę żył i to on zabił Taylera.Do tej pory nie było żadnej wzmianki na temat jego smierci poza tym, że zmarł w więzieniu. Tu chodzi o jakąś grubszą sprawę i grube pieniądze. Koniec końców nie zdziwiłabym gdyby Wiktoria okazała się pozytywna postacią, kto wie może od lat planuje zniszczyc Grysonów wraz z całym zarządem w końcu to między innymi oni finansowali tych terrorystów, a Wiktorii miłości do Clarcka twórcy nie ukrywają, a całe te jej zachowanie, może mieć drugą stronę medalu. No cóż poczekamy zobaczymy
BYłabym mile zaskoczona gdyby sprawdzily sie Twoje przypuszczenia na temat Viktorii.:)
Podobnież producenci zapowiedzieli, że David Clarke naprawdę nie żyje. Został zadźgany w więzieniu.
Co do Victorii, to w moich oczach NIC nie może uczynić z niej pozytywnej postaci. Zrujnowała życie niewinnego mężczyzny, którego podobno kochała, pośrednio go zabiła. Skazała też jego córeczkę na straszny los, tylko dlatego, żeby jej romans nie wyszedł na jaw. Nic, absolutnie nic nie może tego usprawidliwić.
Ile już widziałam takich sytuacji w serialach i filmach, gdzie wszystko się dało w taki, czy inny sposób wytłumaczyć. To są tylko moje przypuszczenia, a jak będzie to kolejne odcinki pokażą.
Wszystko da się wyjaśnić, ale niekoniecznie w sposób akceptowalny dla widzów.
Musieliby się nieźle nagimnastykować, by wyjaśnić realistycznie i nie burząc całkowicie mitologii serialu, dlaczego Clarke upozorował swoją śmierć (i jak się to mu udało - odsiadywał wyrok bodajże w więzieniu o zaostrzonym rygorze) i nie skontaktował się w żaden sposób ze swoja córką, pozwalając jej ryzykowac własne życie robiąc to, od czego ją odwodził w pamietnikach. Chyba, że sam jest największym manipulantem i draniem serialu, co jednak unieważnia w dużym stopniu dążenie do zemsty przez Amandę.
Victoria natomiast jest złożoną postacią, to na pewno, ale nic nie jest w stanie wybielić tego, co zrobiła.
dlaczego Clark upozorowałby własną śmierć??? Nawet ja byłabym wstanie znaleźć proste rozwiązanie np coś w stylu świadka koronnego i dla tego też mógłby odwodzić Amandę od zemsty, a Wiktoria mogłaby być kimś ala szpicel nie wymyśla już, że nie da się wszystkiego wyjaśnić aby nie satysfakcjonując widza.... WSZYSTKO SIĘ DA TO JEST TELEWIZJA!!! w jakim ty świecie żyjesz??? chciałabyś aby wszystko było przewidywalne i czarno na białym, właśnie to by widza nudziło :)
Nie chodzi mi o przewidywalność, ale wiarygodność i realizm - wierz mi, jest różnica. Tak, wiem, to telewizja - koronny argument usprawiedliwiający niedociagnięcia w serialach. Ale akurat Revenge to nie fantasy; jest tak wciagający i tak wysoko go oceniam, bo nie muszę się męczyć przymykając oko na błędy i absurdy fabularne, które w świecie rzeczywistym nie mają miejsca. Akcja Revenge jest świetnie osadzona w realiach w 90%. W serialu, mimo iż jest po częsci operą mydlaną, to jednak nie wszystko "się da", to nie moda na sukces, gdzie każdy absurd jest możliwy.
David Clarke świadkiem koronnym? W jakim śledztwie? W sprawie Graysonów? Nie ma absolutnie żadnych dowodów oprócz słowa skazanego za zdradę przeciwko szanowanym biznesmenom i licznym pracownikom Graysons Global. Do tego od śmierci Clarke'a minęło już z 7-8 lat, a Graysonowie tak jak i ich wielu innych wspólinków wiodło spokojne dostatnie życie aż do przybycia Emily. W jakimkolwiek innym śledztwie słowo terrorysty byłoby absolutnie nic nie warte. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby Clarke był nadal wśród żywych, JEŚLI POTRAFILIBY TO REALSITYCZNIE I SENSOWNIE WYJAŚNIĆ, BEZ ZANIŻANIA poziomu, do którego przyzwyczaili mnie twórcy serialu.
Victoria szpiclem? Na kogo i do kogo miałaby donosić? Na Conrada? Mogłoby to zaoowocować upadkiem finanswego imperium, za sterami którego kiedyś stanie jej ukochany syn, a on jest dla niej najważniejszy. Niewykluczone, ze teraz dopiero Victoria podszpenie coś komisji, która siedzi Graysonom na ogonie (widzielismy wizytówkę w jednym z odcinków), ale dotąd nie miała wystarczającej motywacji. Victoria to oportunistka, ktorej ulubionym zajęciem przez lata było brylowanie wśród bogatej socjety w Hamptons, za nic nie chcialaby zburzyć swojego "doskonałego" życia. Nawet jeśli jej działania rzeczywiście byłyby kiedykolwiek zbieżne z intencjami organów ściagania, to na pewno nie z dobroci jej sercai na pewno nie czyni to z niej postaci pozytywnej.