Stare dobre Revenge wróciło. Victoria żyje i dalej buduje intrygi. Zapowiada się ciekawy
sezon. Moty Jacka i Emily/Amandy w ciązy na razie nudny i imho niepotrzebny.
Również uważam odcinek za bardzo udany, chociaż może nie tak soczysty i ekscytujący jak pierwszy odcinek rok temu.
Zacznę płytkim stwierdzeniem - shirtless Nolan <3 Fajnie że na razie pomieszkuje u Emily. Choć mam wrażenie, że ekipa po prostu z jakiegoś powodu nie mogła kręcić w tej posiadłości i stąd ta nagła sprzedaż domu. ;]
Aż mnie skręca jak widzę tę karierowiczkę Ashley zatapiającą szpony w Daniela, ale tak pozytywnie mnie skręca. :) No i Daniel rzuca tak powłóczyste i tęskne spojrzenia za Emily, że mam wrażenie iż ten związek nie potrwa długo. Widać, że Ash to tylko rebound girl.
Zaskoczyło mnie, że tak szybko pokazali Victorię. Do tego jest w konszachtach z zabójcą Davida... Hmmm, hmmmmmm. Za dużo możliwych teorii kłębi się w mojej głowie. ;]
Rozbity Jack i zaciążona Amanda - meh. Oby ten wątek się poprawił sensownie. Nowy Takeda też średnio mi pasi. Ten poprzedni był jednak bardziej wyrazisty, może bardziej wyrafinowany i sprawiający wrażenie bardziej bezwzględnego.
Aha, plus za gadżet sezonu - the clam cam. :)
Nie porwał, nie podobał się, trochę się nudziłam. Cały czas jakaś dramatyczna muzyka i spojrzenia, przesada. I jeszcze ten znak nieśmiertelności na pasie na łóżku mamy? Będę oglądać dalej, jasne, że będę, liczę na to, że tylko zawiązanie akcji wyszło średnio.
Możliwe, że dodatkowo popsuła wrażenie jakość, ponieważ nijak nie mogłam zrobić jakoś fajnie głośno i musiałam czasem cofać dialogi, bo zwyczajnie nie usłyszałam :)
A mnie tam się podobało ale może jestem nieobiektywna, bo po prostu ciesze się, że serial wrócił, już nie mogłam się doczekać :) No i popieram płytkie stwierdzenie - shirtless Nolan <3 fajnie by było jakby już został u Emily ale to raczej niemożliwe. Szkoda. Nowy Takeda jednak tak średnio przypadł mi do gustu, a Jack i Amanda wieją nudą ale, jak mówiłam, mimo wszystko odcinek i tak mi się podał. Mam nadzieje, że dalej będzie nawet lepiej :) Ciekawi mnie kim jest ten nowy koleś, pomocnik (inny uczeń?) Takedy i ile namiesza? No i Victoria żyje - ależ oczywiście, bez niej to już zupełnie nie byłoby to samo :) Królowa powraca.
Mi też się odcinek podobał. I nawet jak nie było Victorii było dobrze, no ale ona żyje więc jest jeszcze lepiej. Ja chcę, żeby dziecko Amandy było Jacka. A jak myślicie, kto tym razem umrze? Wstępnie obstawiam właśnie Jacka lub Daniela, albo i tego nowego pomocnika Takedy.
na początku 1 sezonu wszyscy myśleli, że umrze Daniel, bo tak sugerował pilot... ale nie umarł. Teraz wszystko sugeruje, że umrze Jack więc to też pewnie nie będzie on. To faktycznie może być ten nowy koleś albo ktokolwiek iny tak naprawdę ale na pewno nie Jack. Tak przynajmniej sadzę. To by było za proste, no chyba, że scnerzysci nam srobią psikusa i to faktycznie bedzie Jack :P ale nieee, chyba :)
Ja właśnie tak myślę, że w 1s miał być Daniel, ale nie był. A w drugim jest Jack i będzie. Jednak zobaczymy potem.
Wnioskując z wypowiedzi twórców serialu raczej niemożliwe, żeby Jacka uśmiecili. ;]
Mnie też na początku nie porwał, na całe szczęście potem było już lepiej. Cieszę się, że Victoria szybko powróciła. Wątek z matką Emily póki co średnio mnie fascynuje (choć pewnie się rozkręci), znacznie bardziej interesują mnie plany Victorii i Takedy. Najsłabiej zapowiada się historia Jacka i Amandy. Na plus oceniam Ashley, która pokazała jaka z niej zachłanna bitch ;)
Jeśli ktoś miałby ochotę przeczytać mój tekst nt. odcinka, to zapraszam na mojego bloga:
http://mimesisnamalymekranie.blogspot.com/2012/10/destiny-revenge-2x01.html
dokładnie, początek sezonu bardzo tajemniczy - szkoda, że 'amanda' pójdzie na dno piękny jacht ^^ można byłoby wysnuć teze, że to może nowy właściciel zginie (trudna sytuacja baru zmusi do sprzedaży - mam nadzieje, żę nie będzie to Nolan ani Jack) coś mi podpowiada, że może to być brat Jacka (ale byłoby to zbyt tragiczne) - po głębszej analizie 'dłoni z obrączką' będzie to chyba Conrad (zemsta Victorii).
a ja zastanawiam się, na jakiej zasadzie Victoria przeżyła:
a) nigdy nie wsiadła do samolotu, najwyraźniej ten pół-albinos ja ostrzegł, reszta wsiadła i się rozbiła - i tutaj pytanie - skoro to fbi chroni Victorie to dlaczego pozwoliło zabić innych świadków i swojego agenta
b) wsiadła, zrobili międzylądowanie, wszyscy wysiedli a potem sfingowali kraksę - to oznacza, ze żyje również Lydia i może gdzieś się pojawi
d) widzielismy jak wsiada do samolotu, ale nie widzielismy jak z niego wysiada :P
nikt nie powiedział że leciała jednym samolotem z Lidią ;)
Poza tym chyba nawet nie mogły by lecieć razem żeby nie miały możliwości uzgodnienia wersji spisku.
wróć: po drugiej analizie nikt z obecnych nie ma obrączki na lewym serdecznym palcu - czyli co świeży małżonek (emily? jak zapowiadali), wesoło nie będzie.
mnie zastanawia jedno skoro 'siwy men' wie, że emily to amanda to victoria również o tym wiem, czy jednak nie?
hmmm - a kto powiedział, że świadkowie agent nie żyją? może tak miało być, czyli wprowadzić w błąd conrada i go zniszczyć, tylko czemu teraz a nie kilka lat wstecz.
w tym serialu to, co wydaje się, że się wydarzyło - tak naprawdę może się nigdy nie zdarzyć ^^
Może to też być ktoś, kto się jeszcze nie pojawił - jak było w przypadku Tylera. ;]
Obstawiam, że Victoria nie wie. Wypowiedziałaby się inaczej o Emily, gdyby znała jej tożsamość. Przynajmniej tak mi się wydaje. "Siwy men" prowadzi jakąś podwójną, a może i potrójną grę. Myślę, że Victoria nie współpracuje obecnie z FBI, tylko taki kit wcisnęła Charlotte. A Lydia zdecydowanie powinna tym razem pozostać wśród nieboszczyków. Już raz się wywinęła śmierci. ;]
No dokładnie moja 1 myśl po zakończeniu odcinka - WTF, przcież Ems darowała siwemu życie i on doskonale wie, kim ona jest...ale tam każdy kręci coś na boku na własne cele, więc pewnie tak miało być. Na przeoczenie za duży błąd:)
Nowy Takeda - dzisas, ale sie brzydko zestarzal ten aktor, zawsze on mi właśnie pasował na takich "miszczów", ale stary Takeda istotnie był lepszy. Dobrze, że V żyje, bo się nudno zrobiło; oczywiste rozgrywki na linii Charlotte - Conrad, beznamiętny romans Davida z Ashley i to jak ona usiłuje wykreować się na 2 Victorie - zalosne. Czekam na rozwinięcie na froncie Takeda - nowy pupil.
na zachodzie obrączki nosi się na prawej dłoni. Serial przypomina skrzyżowanie Dynastii z Kill Billem. Pierwszy sezon z przyjemnością (choćby porównań właśnie do Dynastii), ale początej drugiego jest kompletnie przesadzony i naciągany na siłę. Scena treningu silnej woli poprzez przywiązanie do kamiennego słupa pośród oceanu...to jest trochę żenujące. Oby coś z tego porządnego wyszło, bo oglądanie dwóch min na krzyż głównej bohaterki to ciut za mało, aby ten sezon był dobry.
No właśnie raczej obrączki nosi się na zachodzie na lewej ręce zwyczajowo [bliżej do serca], ale wg przekonania można i na prawej.
pewnie się pomyliłam :) często mi się to zdarza. Nosi się odwrotnie, niż u nas, a że dawno już obrączki nie nosilam... ;)
Bardzo mi się podobał odcinek i nie mogę się doczekać kolejnego. Siwy wydaje się grać na dwa fronty. Raczej nie powiedział Vi o prawdziwej tożsamości Emily. Najnudniejszy wątek to Jack i Amanda.
Bardzo dobry odcinek, ale może nie jestem obiektywna, bo już strasznie tęskniłam za Revenge i mocno się niecierpliwiłam, zanim dodano tłumaczenie :)
1. Wątek Jack/Amanda - okropność, mam nadzieję, że szybko się wyjaśni, czy Jack jest naprawdę ojcem dziecka. Mam nadzieję, że nie i że Amanda będzie musiała się stamtąd ewakuować.
2. Victoria/Siwy pan - ciekawe jak ten wątek się rozwinie. Naiwnie myślałam, że może jednak Victoria się zmieniła na lepsze, zrozumiała stare błędy, no ale wygląda na to, że dalej coś knuje i nie cofnie się przed niczym.
3. Nolan - szkoda, że zmienia mieszkanie, miał najfajniejszą willę w okolicy :P Nowy image jak dla mnie też taki sobie, wolałam poprzednią fryzurę i słynną stylizację "2 polos, 1 jacket" :D Ale ogółem Nolan jak zawsze najlepszy! Fajna scena w ringu i niezła riposta o Victorii przewracającej się w grobie :P
4. Emily - wkurza mnie, że znowu źle traktuje Nolana (z wielkimi pretensjami przyjęła go chwilowo pod dach), wydawało mi się, że pod koniec 1 sezonu zaczęła go traktować po ludzku, wręcz jak przyjaciela, no ale jest znowu to samo. Co za niewdzięczna kobieta, po tym wszystkim co dla niej zrobił (i nadal robi). Ciekawe, czy Emily będzie działać, by wyciągnąć Charlotte z kłopotów.
5. Takeda - szczerze mówiąc wolałam poprzedniego aktora. A ten trening "pod wodą" jakoś też mnie nie przekonał. Ciekawe co to za nowa postać - ten facet, co wyciągał Emily z wody. Z rozmowy wynikało, że Emily go zna i kiedyś się na nim "przejechała".
6. Conrad - potwornie mnie zszokował w tym odcinku. Nie sądziłam, że posunie się aż tak daleko dla pieniędzy.
7. Daniel/Ashley - kompletnie mi nie pasują jako para. Oboje mnie irytują. Daniel zamiast ruszyć tyłek i coś ze sobą zrobić (chociażby dla siostry, która ma problemy i potrzebuje przykładu, otuchy), to robi z siebie wielką ofiarę losu i pije. Koszmar.
Ogółem już nie mogę się doczekać kolejnego odcinka! :)
Możliwe że pomocnik Takedy jest ojcem dziecka Amandy, chociaż wolałabym aby był nim Jack. Nie widzę go jakoś w związku z Emily a zapewne do tego będą dążyć twórcy serialu. Nie uważam aby Emily była niewdzięczna w stosunku do Nolana poprostu taki ma styl "oczywiście że możesz tu mieszkać ale najpierw muszę się nagadać". Wiadomo kto się czubi ten się lubi.
Daniel jak zwykle mało ogarnięty, Ashley jest mi nawet żal. Dziewczyna poprostu chce się wybić a znowu postawiła na niewłaściwego konia.
Też raczej nie zgadzam się co do relacji Nolan-Emily. Przewrotnie powiem, że moim zdaniem Ems nikogo innego nie traktuje lepiej. ;)
Dlaczego? Bo nie karmi go kłamstwami i nie manipuluje.
Przez to w jakich warunkach się wychowała jest nieco ograniczona emocjonalnie. Kiedy nie udaje jest szorstka - ale szczera.
na ten serial trafilem przypadkiem jesli chodzi o fabule jest naprawde dobry powiedzialk bym jest zajebsty tylko jakos ta rola emili nie przypada mi do gustu jest marna jak barszcz ale to juz moja opinia poprostu ta aktorka nie pasuje do tego serialu
Rozumiem, że musieli zmienić odtwórcę roli Takedy, ale czy naprawdę nie dało się znaleźć kogoś w podobnym wieku? Nowy aktor jest o 10 lat starszy i to niestety bardzo widać. Ogólnie początek niezbyt zachęcający. Mam wrażenie, że wraz z wątkiem matki pojawi się masa niedorzeczności. No ale zobaczymy...
no dokładnie , nie poznałam Takedy i odrazu wiedzialam ze to nowy aktor ... a szkoda ; /
tamten bardziej mi się podobał.
co do odcinka to taki średni był .. były znacznie lepsze . no ale ogolnie serial świetny.
Niestety odcinek nie podobał mi się. Może to dlatego, że jestem świeżo po seansie sezonu pierwszego i nie bardzo przypadła mi do gustu zmiana klimatu jaka nastąpiła teraz w serialu. Wyjaśnienia podane są bardzo szybko, na odwal, a do tego momentami są mało logiczne. Albo coś ominęłam, albo w ogóle nie zostało powiedziane jak Victorii udało się ocaleć... Choć to akurat pewnie jeszcze wyjaśnią. Nie bardzo mi też pasuje zachowanie Conrada. Zdaję sobie sprawę, że jest on osobą chciwą i bezwzględną, ale przecież jakieś ojcowskie uczucia do Charlotte jak najbardziej posiadał, a tutaj posuwa się aż tak daleko i to zupełnie bezrefleksyjnie. Scena na słupie mocno tandetna, a nowego Takedy to nawet nie skomentuję, bo przez pierwsze minuty jego bytności na ekranie zastanawiałam się co to za dziwny typek jakiś, a gdy padło słowo "Takeda" to się prawie zakrztusiłam (nie byłam świadoma, że zmieniają aktora). Para Daniel/Ashley wzbudza we mnie odruch wymiotny. Pasują do siebie jak pięść do nosa. Zresztą obu ich szczerze nie cierpię... Perypetie braci Porterów i fałszywej Amandy są, jak już wyżej zauważono, miałkie i nudne. Zbytnio się to ociera o tanią telenowelę. Ale Jacka akurat lubię i mam nadzieję, że w końcu będą razem z Emily ;) Motyw z pokazaniem czyjejś śmierci na początku odcinka już był i to dwukrotnie. Zrobienie tego po raz trzeci to pójście po najmniejszej linii oporu - zamiast zaciekawić nudzi i odrzuca. Ogólnie twórcy przesadzili, przez co wyszło słabo. Obawiam się, że w tym sezonie zapowiada się spadek jakości serialu, ale obym się myliła.
Początek nowego sezonu Zemsty zaczyna się bez żadnych gwałtownych zwrotów akcji. Jedynym zwrotem akcji w pierwszym odcinku powinno być teoretycznie pojawienie się Victorii jednak już oglądałem tyle seriali że wypracowałem jedną zasadę - Uwierzę że jakaś postać nie żyje tylko jeśli zobaczę jej ciało i jeżeli nie jest to serial s-f. Co do plusów odcinka to w moim odczuciu bardzo mocne wrażenie robi nowy Takeda i jego uczeń - oni na pewno namieszają w tym serialu. Byłem jeszcze zaskoczony tylko tym, że Victoria współpracuje z tym siwym kolesiem. Reszta niestety była bardzo przewidywalna i bez żadnych gwałtownych zwrotów.
Zapraszam na mój blog o serialach jeśli masz ochotę - http://scianadziwnychmysli.blogspot.com/
Właśnie jestem po obejrzeniu 1 odcinka i podobał mi się nawet nawet....:
-bardzo cieszy mnie to że Victoria żyje,to naprawdę świetna postać
-tęskniłem za Emily i za Nolanem,ta "para" jak zwykle trzyma poziom
-Charlotte ,szkoda mi Jej,ma ojca tyrana ...cieszy mnie fakt że ufa Emily,mam nadzieje że ta Jej pomoże
-Daniel i Ashley beznadzieja...sztuczne i wymuszone
-"Amanda" i Jack,kolejna beznadzieja...Jack jest tak mdły,nudny ...przypomina mi Elene z pamiętników..:)
Nie ma żadnego charakteru,jest bo jest.Niby dobry,miły i tak dalej ale nie lubię Go.Po prostu jest drętwy.Mam nadzieje że ten dzieciak jest Jego,bo nie zniósłbym pary Emily i Jack. Niech "Amanda" Go sobie zatrzyma.
Fajnie jakby okazało się że to On poszedł na dno ...ale pewnie tak nie będzie.
Odcinek bardzo dobry,tęskniłem za tym serialem a szczególnie tak jak napisałem za Emily i Nolanem.