Po obejrzeniu wszystkich odcinków ja odbieram Georginę jako osobę, która chce bardzo pokazać jaka to jest normalna i zwyczajna, ale jednocześnie uwielbia życie w bogactwie i wydaje się zadufana. Zabawny jest też sposób
w jaki opowiada jak to poznała Cristiano, że niby nie zwróciła uwagi, że to Cris? Przecież każdy na swiecie wie kto to Ronaldo.
A rodzinę tworzą naprawdę wspaniałą i widac, że się kochają.

Super to ujęłaś! Zgadzam się ze wszystkim co napisałaś. To obwieszanie się logami, markami, zdjęcia na tle jetów, to jest strasznie prostackie i wynika z kompleksów i jestem w szoku, że Ronaldo wybrał taką dziewczynę. Porównaj ją do jego wcześniej, Iriny Shayk, która i swoją posągową urodą i klasą stwarzała taką aurę. Może też jednak Słowianki są zupełnie inne niż Latynoski.

Oboje pochodzą z biedy, co jest w tym dokumencie podkreślane co krok. Sądzę, że do siebie pasują z Cristiano, bo on też, biorąc pod uwagę zasób słownictwa itd. - żadnym orłem nie jest i sądzę, że rozmowy o dzieciach, o wyborze restauracji itd., chociaż proste - im do szczęścia wystarczają. A co do Iriny - może gdyby o niej stworzono taki dokument, to okazałaby się wcale nie lepsza, tym bardziej że Georgina jednak wydaje się wierna i oddana rodzinie i dzieciom, a Irina podobno robiła za coś w rodzaju escort i to właśnie z powodu jej relacji ze starszymi mężczyznami, Cristiano z nią zerwał, chociaż byli już zaręczeni. Jedyny wniosek z tego dokumentu jest taki, że trawa jest bardziej zielona tam, gdzie nas nie ma. Nie wiem, czy zastanawiałam się kiedyś, jak wygląda ich życie, ale teraz już wiem, że to życie nie dla mnie.

Dla mnie to jest dokument o niczym, bo dziewczyna nie ma nic ciekawego do przekazania, nie ma żadnej pracy, ani sensownego zajęcia poza dziećmi, przemeblowywaniem domu, wyborem kiecek i dodatków. Ja nie miałam o niej żadnego zdania, poza tym, że wydawała się oszałamiająco piękna (sylwetka, uroda, zawsze fajnie ubrana i uśmiechnięta, a jednocześnie kobieta niecałe dwa lata starsza ode mne i matka nie tylko swoich biologicznych dzieci, ale też przybranych, która rzeczywiście się nimi zajmuje). Na filmie natomiast pokazano chyba dość przeciętną kobietę z mocnym makijażem i biustem wylewającym się ze stanika... Ale Ronaldo też jakoś lepiej wychodzi na zdjęciach, także... Na dokumencie wydaje się miła i sympatyczna, i pomocna, i pewnie jest dobrą partnerką i matką, ale nigdy nie można mieć pewności, że wszystko, co tam pokazano jest prawdą. Natomiast najbardziej chyba uderzyło mnie to, że nie mogłabym żyć jak ona. Zazdroszczę jej możliwości, jak dostęp do superzdrowego jedzenia, przygotowanego z najlepszych składników przez najlepszych szefów kuchni (bo sama, jeśli chcę świeży sok z pomarańczy, to muszę go sobie sama wycisnąć, a nie zawsze mam chęć i czas), ale nie interesują mnie jej ciuchy, drogie torebki, przejażdżki prywatnymi odrzutowcami i to całe fotografowanie każdej chwili. Nie mogłabym też mieszkać w tak zimnym, surowym domu, gdzie stolik do kawy ma 2 metry i jest z marmuru. Trochę śmiać mi się chciało, jak mówiła, że wreszcie jadą na wakację po roku ciężkiej pracy... To ona tak ciężko pracowała czy Cristiano? Bo ja zauważyłam tylko, że kiedy on miał zgrupowania i treningi, ona korzystała z jachtu w Monako. Wszelkie rozmowy z przyjaciółmi/znajomymi dotyczyły Cristiano, tego jaka to ona jest wspaniała i miła albo kogo razem z Cristiano jako para znają (np: Hamilton). Co krok powtarzała, że kocha dzieci, rodzina ją spełnia itd. A tymczasem ja widziałam tylko wiecznie nie w sosie, zmęczona czworgiem dzieci, młodą kobietę w dresie i okularach od Chanel, z najdroższą torebką Hermesa. Czy to tylko moje odczucia? Nie za bardzo rozumiem sens powstania tego dokumentu.

Super spostrzeżenia! Zgadzam się z Tobą! Dokładnie, też zwróciłam uwagę, że wszystkie jej rozmowy z przyjaciółmi kręcą się w okół Crisa! Nawet jak koleżanka prosiła ją, żeby o coś się go zapytała, ona powiedziała, że nie. Nie mają zdrowej relacji, on jest Bogiem a ona chodzi w okół niego na paluszkach. Dodatkowo pół dokumentu opowiada o swoich kompleksach związanych z wagą, ciągle mówi, że w coś się nie zmieści, że przytyła i na pewno żyje w strachu aby Cris jej kiedyś nie odpalił. Śmieszyła mnie tez ta banda kiss ass’ów, którzy ciagle piali jaka to Georgi jest wspaniała, cudowna a tak naprawdę wszyscy ogrzewają się w blasku fortuny Crisa, myśle ze Cris nie ma za wiele wspólnego z tymi przyjaciółmi.

Według mnie ten serial niczym się nie różni od "Żon Hollywood" i tego typu produkcji... To przykre, że promuje się ludzi, którzy właściwie niczego sobą nie prezentują...

Nie oglądam tv i nawet za bardzo nie wiem, o czym to jest... Mogę się tylko domyślać... Natomiast tutaj miałam nadzieję, że jak już powstaje o niej serial dla Netfliksa, to dziewczyna ma jakieś ukryte cechy czy talenty, które są warte uwagi... a to 6 odcinków o niczym.

To też zauważyłam:
1) Ona boi się go nawet poprosić o koszulkę, nie chce mu przeszkadzadzać. Kilka razy wspomniany jest ślub, więc ona chyba nie jest na 100% pewna swojej sytuacji, raczej chciałaby ślubu, nie tylko dzieci, ale to Cristiano decyduje. Znajomi zresztą też ciągle przypominają jej, że jest tylko konkubiną i ma sobie ogarnąć papierek. Matko B...
2) Rozmowy oczywiście mogą być tak ogarnięte pod dokument, żeby jak najwięcej dowiedzieć się o ich życiu, ale kuchnia... to było tak sztuczne...
3) Mam wrażenie, że ona więcej czasu spędza z tymi znajomymi, niż z nim. Zresztą ona go chyba prawie nie widuje, a jak siedzieli przy tych drinkach/sokach, to nawet nie mieli o czym rozmawiać, tylko o tym, dokąd zabiorą dzieci. Cringe. Tak samo ta rozmowa z juniorem przed meczem z Milanem, dzieciak wydaje się fajny, mogłaby z nim porozmawiać o czymś więcej niż piłka, mogłaby się też bardziej zainteresować, z jaką drużyną to dziecko gra. Nie wiem, nie jestem matką, ale jak mi na kimś zależy, to interesuję się życiem tej osoby, a co dopiero synem. Jakby mój brat grał w piłkę, albo nie wiem, przyjaciółka była aktorką teatralną, to ja bym doskonale wiedziała, kiedy mają mecz albo kiedy wystawiają nową sztukę, miałabym to zapisane w kalendarzu i interesowałabym się tym, byłabym ich największą fanką, a tutaj nic. Sądzę, że ona ma gdzieś piłkę, zresztą wszystko w tym dokumencie robi jakby na siłę. Całe życie podporządkowała wymogom Crisa, ma odbierać dzieci ze szkoły, chodzić na ich mecze i zabierać na jakieś rozrywki (typu kucyki), bo on nie ma czasu, a w zamian może czasem pożyczy jej jacht, kupi drogą torebkę, a może kiedyś - ożeni się z nią.
4) To wygląda trochę tak, jakby on ją trakotwał jak inwestycję: jeździ na mecze, żeby mu nagrywać bramki Cristiano, zabiera dzieci na wakacje, kiedy on jest na zgrupowaniach, jedyną jej zaletą wg niego jest "bycie dobrą matką". Nie ma nigdzie, że ujęło go jej postrzeganie świata, oczytanie, zaradność, tylko wygląd, prezencja w ekskluzywnym butiku Gucci, skłoniły go do zabrania jej na randkę.

Dokładnie. Dochodzę do wniosku, że Cristiano tez żadnym bystrzakiem nie jest. Tak wyglada życie bardzo biednych, prostych, niewykształconych ludzi na których nagle spadły turbo pieniądze. Takie to wszystko smutne i sztuczne.

Właśnie obejrzałam do końca i chyba najbardziej uderza mnie to skąpstwo ludzi obrzydliwie bogatych. Pokazana została jako działaczka charytatywna, a tymczasem jej jedyną zasługą, uwiecznioną na tym filmie jest zakup butów sportowych dla kilkorga dzieci... Dzieciaki kiszą się na małych pokojach w tym stowarzyszeniu, mogłaby przy swoich środkach wykosztować się na jakieś większe mieszkanie albo wyremontowany, większy dom, który z pewnością pomógłby tym ludziom w prowadzeniu organizacji, ale nie, ona kupi im buty, co dla niej nie jest żadnym kosztem + zorganizuje rozmowę telefoniczną ze swoim znanym partnerem, który obiecuje tym dzieciakom, że MOŻE KIEDYŚ ich odwiedzi... a tymczasem wciąż dostaje drogą biżuterię (naszyjnik na jachcie od siostry, spotaknie z tą Włoszką w sprawie drogiej biżuterii, wciąż obdarowuje znajomych diamentami, drogimi prezentami), ale szkoda jej kasy na rzeczywistą pomoc dla zwykłych ludzi, chociaż utrzymuje, że tyle dla nich robi. I zanim zostanę skrytykowana - moje zarobki przy jej fortunie są jak ziarenko piasku na pustyni, a mimo to staram się, kiedy tylko mogę wspierać różne zbiórki i organizacje ( i robiłam tak nawet zarabiając grosze podczas studiów). Tak samo zakończenie - zorganizowała dziecku urodziny w zamkniętym parku rozrywki, a ktoś mówi do kamery, że "coś takiego mogła zorganizować tylko Georgina", jakby to świadczyło o jej zaradności, pomysłowości i nie wiem czym, a prawda jest taka, że z nazwiskiem Cristiano, jego fortuną i sztabem ludzi do pomocy - każdy, dosłownie każdy byłby w stanie coś takiego zorganizować... Dla mnie ten dokument jest po prostu sztuczny i odrealniony. A teraz nie wiem, co mam przeczytać, co mam obejrzeć, co mam zrobić, żeby zapomnieć o tym, co zobaczyłam i usłyszałam.

Masz całkowita racje!! Zadałam to samo pytanie na ig i wszyscy podzielają naszą opinię. Takie dokumenty to policzek w twarz dla ludzi wykształconych, pracowitych, ambitnych, którzy pracują cały rok na wakacje często sobie czegoś odmawiając i dla nich to jest normalne- takie jest życie- a tu taka Georgina, która nie robi NIC a wciąż narzeka jaka jest zmęczona, że nie może nosić DŻINSÓW!!! bo musi klękać i kucać przy dzieciach, znalezienie domu na wakacje ogranicza się do zadzwonienia do firmy, która to zrobi i po rozmowie mówi znowu, że jest zmęczona i ile nie robi. Umęczyłam się tym dokumentem … to ciagle zachwalanie jej przez znajomych, smutne to .. dawanie przyjacielowi pierścionka z diamentem … trust mi Georgina, póki Cristiano jest z Tobą to Ci przyjaciele na pewno NIGDY Cię nie opuszczą…

Tak, to też mi przyszło do głowy: Ile warta jest ich przyjaźń? Bo, że siostra jej nie opuści, to pewniejsze, niż śmierć. Ale ta masa ludzi, czekająca na drogie wycieczki i prezenty? Ile są w stanie zrobić dla niej, a ile dla nowego zegarka? Nawet koszulki nie jest w stanie im załatwić, a Cristiano ma chyba na nich wywalone za przeproszeniem... Tyle się mówi, że np: jakiś piłkarz nie może jakiemuś kibicowi dać koszulki po meczu, bo obiecał rodzinie, przyjacielowi, jakiejś fundacji itd. A tutaj Cristiano nie da nikomu... Jestem po prostu w szoku.

Dokładnie … Georgina chciała się wypromować tym dokumentem, ale tylko strzeliła sobie nim w kolano…

Podejrzewam, że jest spore grono ludzi, którym jej życie imponuje.

Przez cały serial można dojść do wniosku, że ci przyjaciele Georginy muszą Cristiano nieźle wkurzać. Darmozjady.

Tak haha! Też tak myślę! On nawet nie zna ich imion i ma ich gdzies, żeby podpisać im koszulkę a Georgina kupuje im za jego diamenty … xD

przecież to jest tylko serial z wyreżyserowanymi scenami jak w Big Brather. Wszystko jest ustawione by plebs się ekscytował.

Może ustawiony jest kierunek rozmów i niektóre sytuacje a Georgina jest sobą w tym wszystkim. Jest nudna, nieciekawa, mało ambitna. Nawet nie umiała wejść w rolę i poudawać kogoś innego, pokazać się z lepszej strony. Teraz po obejrzeniu drugiego sezony wypadła JESZCZE GORZEJ! Ronaldo uciekaj! :/

Jest na tyle nudna że ja oglądasz.

Oglądam bo lubię patrzeć na ładne domy, widoki, interesują mnie podróże i świat, festiwal w Cannes i inne eventy i tak twierdzę nadal, że Georgina jest fatalna i nudna.