należy robić misje poboczne , zbierać wsio co się da i wtedy gierka jest na wiele, wiele dni. Brotherhood był moim pierwszym zetknięciem z serią i zmiażdżył swoim rozmachem.
AC1 przechodziłem kilka razy i powoli
Tak samo z AC2. Teraz zabieram się *powoli* do Brotherhooda :)
Według mnie Brotherhooda najlepiej przejść zaraz albo w krótkim odstępie czasowym po 2
Ja tam nie lubie misji pobocznych , strata czasu , ale za to dłuuuuuuuuugi wątek fabularny czemu nie :D
Ja tak polubiłem 2 część AC że przeszedłem ją w 98 % ( nie zbierałem tylko piórek ) ;)
nie bo 1. mistrzostwo i klimat. plus super zwrot i zaskoczenie. dwójce tego brakuje. Brakuje też tajemniczości i takich momentów jak poznanie celów w jedynce
AC1 ma zdecydowanie lepszego i ciekawszego bohatera. Ezio jest dość płaską postacią niestety - owszem, przechodzi pewną przemianę, dorośleje, ale do Altaira się niestety nie umywa. Altair jest (a w zasadzie staje się w miarę akcji AC1) bardzo mądrą postacią, mędrcem dorównującym, a może nawet przewyższającym Al-Mualima i jego godnym następcą (co widać nawet w AC2 w jego kodeksie). Jego rozmowy czy z mentorem, czy z celami są tymi, co napędza AC1. Dodatkowo wielkim plusem AC1 jest fakt, że do każdego zabójstwa należy się przygotować i opracować plan - szkoda tylko, że same śledztwa są faktycznie takie monotonne.
Czy klimat AC2 jest lepszy niż AC1? Co kto lubi jeśli mam być szczery. Jestem wielkim fanem Akki z AC1. Pozostałe miasta (z wyjątkiem Masjafu są zbyt monotonne i ogólnie rzecz biorąc nie ma w nich wiele do roboty. Wielkim plusem AC2 jest obecność znanych budowli (czego z wiadomych przyczyn w AC1 nie można było zrealizować). Ogólnie rzecz biorąc są pewne bardzo dobre elementy AC1, których w AC2 brakuje i vice versa.
Swoją drogą chciałbym się kiedyś jeszcze doczekać Assassyna czasowo między AC1 i AC2, rozgrywającego się w Europie w czasach rozkwitu gotyku... Jak wspaniałe byłoby to wspinanie się na gotyckie katedry (Florencja nie do końca nasyciła mnie w tym aspekcie;)).
W grę grałem razem z dziewczyną i wybrałem się z nią później do Wenecji :) Niesamowite uczucie jak idziesz uliczkami i czujesz,że to dziwnie znajome miejsce:) Gram teraz w ACII 2x pomimo kupionej ACIII,która mnie trochę nudzi może dlatego,że nie przepadam za muzułmanami;-)
Czy ja wiem? Ogranicza się do zabicia 9 osób, których poszukiwanie i zabijanie wygląda niemalże tak samo (z jednym tylko wyjątkiem) i zalewa gracza monotonią. Pewnie napiszesz o zaskakującym zakończeniu - ale czy na pewno ono takie było, skoro Al-Mualim był tajemniczy, podejrzany i unikał odpowiedzi na wiele niewygodnych pytań już niemal od początku gry?
nie, monotonność misji i samej gry to nie jest fabuła. A sam pomysł na historię asasyna Altaira, wszystkie rozmowy, ukazanie templariuszy, wprowadzenie dotatkowych wątpliwości co do słusznych wyborów asasyna i weszczie zaskakujące zakończenie powodują że FABUŁA (nie sama gra, która tak jest bardziej lub mniej monotonna) jest rewelacyjna. Następne częci nigdy nie będą tak rewlecajny jak pierwsza. A już szczególnie Brotherhood i Reveltions, które są zrobione troche jakby na siłę/ w 3 jeszcze nie grałem.
Do końca nie, ale nie można powiedzieć o monotonnej grze, że ma świetną fabułę, bo oznacza to też, że ma monotonny scenariusz. Chociaż w AC1 grało mi się w miarę przyjemnie, nie mogłem się doczekać, aż się wreszcie skończy. Dziwna sprzeczność, nie?
Ja nie powiedziałbym o fabule żadnych z AC, w które dotychczas grałem, że są rewelacyjne (nie oszukujmy się, nie o to w tej serii chodzi). Najprędzej o tej z AC2, choć bazuje na spranym wątku zemsty za śmierć rodziny.
AC2 też ma zaskakujące zakończenie.