Fabułę przestałem śledzić po trzeciej misji. Jest nudna i oklepana.
Pierwsze wrażenie ogromnego świata zostaje później zdemaskowane. Nie można się udać wszędzie tylko w wybrane punkty, morze ostatecznie nie jest takie duże. I czasami dochodzi do komicznego zebrania 7 statków obok siebie, że powstaje tłok jak w godzinach szczytu w metrze.
Na plus na pewno animacje, dźwięk (miejscami się blokował przy finiszerach) i dobrze ogarnięte pływanie statkami (no i szanty :)).
od 8 misji zacząłem pchać historię do przodu, bo nie chciało mi się już trochę grać.
Gra jest jak taki typowy produkt – poprawnie zrobiona z dużym nakładem, ale płytka. A wiadomo, że liczy się oryginalność i ten jeden element, który przez sekundę powoduje opad szczęki, który ostatecznie pamiętamy grę/film na długo. Black Flag tego nie ma.