chyba, że macie trzech znajomych którzy wpadną do was z konsolami i telewizorami by
pograć w tą grę. Nie jednego, nie dwóch a trzech - inaczej albo nie macie szans albo
będziecie musieli zadowolić się CPU, którego AI ogranicza się miejscami do stania i
dłubania sobie w nosie (albo przyklęknięcia i obserwowania jak dostajecie w tubę). Gra
naprawdę toporna. Mała ilość postaci, jeszcze mniejsze zróżnicowanie, niedorobione AI i
system quasi podzielenia na klasy który tak na prawdę g***o daje. A do tego fabuła...
Fabuła Dragon Balla jaka jest - każdy zainteresowany wie. Każdy zainteresowany wie też, że
gry DBZ nie zawsze trzymały się fabuły oryginału. Jednakże tutaj, cóż, to już jest moja
granica. Gdybym nie znał pierwowzoru siedziałbym jak na seansie czeskiego filmu bez
napisów.
To wszystko jednak nie jest aż tak okropne gdy ma się z kim grać, to fakt. W drużynie
zawsze raźniej, a gnioty takie jak BoZ mają w coopie swoją jedyną szansę by zabłysnąć (oj,
jak wielkie jest to słowo w porównaniu do tego, co ta gra czyni). W multi, choć panuje chaos
i zniszczenie, jest zabawnie, a gracz szybko wyucza w sobie zmysł orientacji dopasowany
do tego tytułu. Albo go wyrzuca do śmieci.
Koniec końców jest to jedna z najgorszych pozycji osadzonych w świecie DBZ w które
miałem nieprzyjemność pograć.