No, cieszę się, że ci się jednak tytuł podobał, ale zawsze przykro mi, gdy widzę tak dosyć niską ocenę dla jednej z moich ulubionych gier :/

Tym bardziej, że doceniłeś największy atrybut tej produkcji- mroczny, gęsty jak smoła klimat, spotęgowany najlepszy soundtrackiem w karierze Kyda- najlepszego twórcy growych sountracków.

Pamiętam, jak pokazałem kontrakty mojemu koledze, niedługo po ich premierze. Pierwszą rzeczą, jaką powiedział, był "wow, ale zajebisty klimat" ze szczęką u ziemi :)

Szkoda, że to jedyna część z tak mrocznym, przytłaczającym klimatem- w moim odczuciu najlepiej oddaje to naturę Hitmana.

Owszem klimat jest świetny. Misja u lorda albo psychodeliczna misja w klubie-rzeźni. Szkoda tylko że powtarzali motywy z pierwszej części zamiast wymyślić coś nowego.

,,spotęgowany najlepszy soundtrackiem w karierze Kyda"
Cholera, ostatnia misja kiedy ,,udajesz" policjanta, a w tle leci ta szybka muzyczka - adrenalina leci momentalnie w górę.

Tak, gra ma wyjątkowo mroczny klimat. To nie jak w SA gdzie misje działy się w dzień przy ładnej pogodzie np Antahema czy The Death of Hannleore. W Kontraktach każda misja toczy się albo przy złej pogodzie typu deszcz, mgła, burza śnieżna która potęguje "mroczność"; niemalże czuje się ten deszcz lub wiatr na sobie albo w jakichś ciemnych, mrocznych miejscach typu szpital psychiatryczny w pierwszej misji czy wspomniana rzeźnia.

No, klimacik jest mroczny. Fabuła też jest ciekawie pomyślana: ranny agent 47 będąc ciężko rannym przypomina sobie niektóre z misji. Nie mam nic przeciwko odświeżeniu misji z "jedynki", gdyż wreszcie można je spokojnie przejść bez żadnych frustracji z powodu braku zapisu i słabego gameplayu. Wszystkie ciekawsze misje z pierwszej części są i w Kontraktach. Trochę brakowało mi większej swobody w niektórych misjach. Często też wynikają z tego głupie sytuacje jak np. w misji Beldingford Manor, gdzie zatrułem beczkę i pośpiesznie się oddaliłem, ale i tak zostałem zdemaskowany, gdy hrabia został otruty, ponieważ nadal byłem w budynku. Nawet jak się przebrałem i zwiałem na strych to zaraz przylecieli strażnicy. Za słabo też wyjaśnione są cele misji, bo nieraz nie bardzo wiemy co dokładnie robić i po co. Ale ogólnie grało się fajnie. ;P

,, gdzie zatrułem beczkę i pośpiesznie się oddaliłem, ale i tak zostałem zdemaskowany, gdy hrabia został otruty, ponieważ nadal byłem w budynku. Nawet jak się przebrałem i zwiałem na strych to zaraz przylecieli strażnicy."
U mnie gdy w misji w Budapeszcie jak otrułem Fuchsowi whisky i leżał na podłodze, podszedłem do jego ciała za szybko, to ,,zostałem zdemaskowany" i zaczęli do mnie strzelać.

,, gdzie zatrułem beczkę i pośpiesznie się oddaliłem, ale i tak zostałem zdemaskowany, gdy hrabia został otruty, ponieważ nadal byłem w budynku. Nawet jak się przebrałem i zwiałem na strych to zaraz przylecieli strażnicy."