Gra jest według mnie dość prosta (ale świetna). Dodatki są trudniejsze. Jednak ja sobie utrudniłem, bo mnie (jako historyka) jedna rzecz irytowała. W Rome I można było sobie wyznaczać następcę na szefa klanu. Tu następcę tronu wyznacza komp. Jak król nie ma dorosłego syna, to władcą może zostać jakaś piąta woda po kisielu. Niby nic wielkiego, bo i w naszej historii były podobne wypadki, ale wkurza mnie, że sam wyznaczyć nie mogę. Więc w chwili śmierci władcy, gdy koronę przejmuje jakiś "szlachetny kuzyn" przerywam grę i finito... Takie dodatkowe utrudnienie.
Jednym z bardzo ciekawych pomysłów utrudniających rozgrywkę jest polityka no-save. Jeżeli przegramy bitwę - trudno, trzeba żyć dalej i jakoś sobie radzić.
Niestety, ale poziom trudności jest w opłakanym stanie. W porównaniu z poziomem z Romy, Medieval II wychodzi niemal jak lichy samouczek. Największym rozczarowaniem jest według mnie kawaleria - w rzeczywistości ciężkozbrojna kawaleria wgniatała w ziemię każdą jednostkę na polu bitwy, a w Medku? Kawaleria szarżuje na wroga i... hamuje nawet w kontakcie z jednym żołnierzem(!), sprawiając, że nawet 1 konny nie może się przebić przez cały oddział. W Romie przynajmniej szarża wyglądała jak szarża...
No nie do końca się tu z Tobą zgodzę. Pod koniec XIII w. zaczęła się wykształcać doskonała piechota, która była zdolna rozłożyć najlepsze rycerstwo Europy. Zresztą tak być musiało. Tacy np. Flamandowie, byli mieszczanami, a co rusz wszczynali bunty przeciw Filipowi Pięknemu, a potem jego synom. Mieszczaństwo nie miało koni, a jakąś skuteczną taktykę wykształcić musiało. W tym samym czasie Wiliam Wales strącał z koni angielską szlachtę. To co widzimy na filmie "Braveheart" jest dość wiernym odtworzeniem możliwości pikinierów w starciu z konnymi.