Gra ciągnie się jak flaki z olejem, dużo niepotrzebnych animacji, które jeszcze bardziej spowalniają rozgrywkę. Pograłem parę dni i dałem sobie spokój.
Jedyny bzdurny komentarz. Paranormalia istnieją, śmierć nie jest końcem. Gra to udowniła.
Wszystkie powolne aspekty, które większość "energicznych" graczy krytykowała dla mnie były fajne i tyle. W grach lubię dokładność. Zapięte wszystko na ostatni guzik, zawsze się kąpię w grze przed każdym zapisem, robię pełne zakupy, czyszczę broń, konia, idę ze złotym statutem rdzeni spać. Dla was to pierdoły. Dla mnie osoby z zaburzeniami schizotypowymi, lękowymi i co "najważniejsze" obsesyjno kompulsywnymi, czyli tak zwaną nerwicą natręctw (dokładności) leczonej już przeszło dekadę jest to jednak kluczowe. Ale rozumiem innych zdanie.
Nie. Na pewno nie dla mnie. Jest zajefajna. Tysiące różnych kruczków. Więc rozumiem co ci się może nie podobać bo oglądałem na YouTube co ludzią się nie podobało i komentarze liczne, ale mi te wady właśnie się podobają. Poza tym kocham Rockstar. I GTA V mi się już znudziła, ale do Red Deada lubię wracać ale z przerwami bo też wtedy mnie nudzi ale i tak ją kocham, chociaż mnie często wkurza.
Mnie ta gra w ogóle nie wciągnęła. Sprzedałem ją bez przejścia głównego wątku gdzie robię to na prawdę rzadko, prawie nigdy. Nawet jeśli gra jest nudna to przemęczę do zakończenia, ale w tym przypadku już rzygałem tym wszystkim. Najbardziej wkurzały mnie te wywrotki koniem, to była katorga. We Wiedźminie było to znacznie lepiej rozwiązane. Budowanie obozowiska to też głupota, jak w Fallout 4. Powinna być opcja włączająca ten badziew na auto. Zbieranie zasobów niczym farmienie w WoWie tylko bez przyjemności.