Rainer Maria Rilke w jednym ze swoich "Sonetów do Orfeusza" napisał: "Kto z umarłymi mak/ spożył, z ich plonu,/ zachowa najlżejszy takt/ i tchnienie tonu". Tożsama jest wymowa dzieła Team Silent - ten, kto żyje pośród umarłych, tj. w przeszłości, ten w końcu sam skończy w grobie. Mało i ja tam nie skończyłem, przechodząc tę grę, i tak samo jak we wierszu Rilkego, doświadczenie to wyryte zostało na zawsze na mojej korze mózgowej.
Zacznijmy natomiast od początku - dostępności dla tego ucieleśnienia skoku do basenu wypełnionego tłuczonym szkłem. Twórcy nie dają przeciętnej osobie realnej możliwości zapoznania się z historią James'a Sunderland'a. Gra nie jest dostępna do kupienia na żadnej platformie na PC, na konsolach minionej generacji dostępna jest znienawidzona przez fanów edycja HD, a wersję na PS2, uznawaną za jeden z najgorszych portów, można czasem znaleźć na allegro w cenie kawalerki w centrum Warszawy.
Zakładając, że ktoś nabył grę w legalny sposób, nie wiem jak bardzo cierpiąc z nadmiaru gotówki, zdecydowanie nie jest to doświadczenie warte tej ceny, ani żadnej innej. W wielu recenzjach słyszałem głosy, że sterowanie jest toporne, bo to symbolizuje wewnętrzny konflikt głównego bohatera, albo że zagadka jest nielogiczna, bo symbolizuje odrzucenie przez bohatera ciężaru zbrodni, którą popełnił. Zastanawiam się wtedy zawsze - czy ci ludzie sami siebie słyszą? Czy kiedy uczyli się jeździć na rowerze, robili to bez siodełka, żeby przez cierpienie ta czynność lepiej weszła im w krew?
W każdej grze z serii w którą zagrałem mam swój ulubiony moment. W tej jest to scena, w której James nie może przejść przez drzwi zablokowane sznurkiem do wędzenia mięsa. Nie może go zdjąć, przestrzelić, cokolwiek. Nie, otóż każda logicznie myśląca osoba - poszukałaby w głębi pomieszczenia pokoju z zagadką, w której obracając figruą głowy obracamy pokój obok, weszłaby do niego, porozmawiała z projekcją Marii po której to OCZYWIŚCIE w prawie niewidocznej skrzynce elektrycznej przy wyjściu pojawiają się OBCĘGI - tylko one mogą przeciąć sznurek do wędzenia mięsa.
System zdobywania zakończen również jest dla mnie nielogiczny. Przeszedłem tę grę 4 razy, żeby zdobyć poszczególne zakończenia. Za żadnym razem nie dostałem tego, w które celowałem. Poczułem się jak wyżej wspomniani fani jeżdżący na rowerze bez siodełka, kiedy specjalnie się nie leczyłem , często oglądałem nóż Angeli i wykonywałem wszystkie inne idiotyczne czynności, żeby dostać zakończenie in water. Dostałem zakończenie Maria. (???)
Podsumowując, zamiast jeździć na rowerze bez siodełka, przytulcie swoją mamę i powiedzcie jej, że ją kochacie.