Ku mojemu zaskoczeniu "Tyranny" okazała się jednym z lepszych RPG-ów w jakie grałem. Po glorii, jaką nałożylem na takie tytuły, jak "Gothic", "Skyrim", czy "Planescape: Torment", czy "Divine Divinity" nie sądziłem, że jeszcze jakiś RPG tak bardzo mnie zafascynuje.
No ale po kolei:
PLUSY:
+ to nie jest hack'n'slash, zdecydowanie przeważają dialogi i umiejętności interpersonalne (kwintesencja RPG).
+ czuć, że wybierane kwestie dialogowe wywołują praktyczne efekty fabularne i wpływają na rozgrywkę.
+ rozwój niektórych cech na zasadzie korzystania z nich (tak jak np. skradanie w "Skyrimie").
+ bardzo, ale to bardzo dużo dialogów, niektóre czytane spokojnie i ze zrozumieniem potrafią pochłonąć niemal pół godziny.
+ bogate samouczki, encyklopedie, opisy miejsc, postaci, itp.
+ możliwość tworzenia, uzupełniania i usuwania własnych notatek.
+ bardzo klimatyczna muzyka (czy tylko mi chwilami - zwłaszcza w Wieży - nasuwała skojarzenia ze "Skyrimem"?").
+ bogata, wiarygodna fabuła.
+ no i oczywiście "TO", z czego słynie "Tyranny" - gracz wciela się w ZŁEGO! Ale spokojnie, naprawdę warto to przeżyć i nauczyć się czegoś wartościowego o sobie samym. Tak, "Tyranny" w pewnym sensie pozwala poznać siebie.
+ małe wymagania sprzętowe. Mam dość mocną kartę graficzną, ale gram sobie na zintegrowanej (512 mb grafiki, 4 gb RAM, 2x1,8 MHz), a i tak pojawiają się zaledwie drobne zrywki czy krzaczki.
MINUSY:
- koszmarnie długie wczytywanie (na szczęście dotyczy to tylko pierwszego wczytania, późniejsze wchodzą nieco szybciej).
- poszczególne obszary są zbyt małe i mało zróżnicowanie jeśli chodzi o faunę i florę.
- małe zróżnicowanie wartościowej broni, pancerzy i przedmiotów.
- brak możliwości tworzenia eliksirów (zastrzegam, że na liczniku mam około 30 godzin rozgrywki, a gram bez turoriali i poradników, więc możliwe, że to się zmieni).
- chwilami po prostu oczy bolą od czytania :D ale jeśli o mnie chodzi, taki ból znoszę z uśmiechem.