PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=608109}
8,6 39 tys. ocen
8,6 10 1 39059
Wiedźmin 2: Zabójcy królów
powrót do forum gry Wiedźmin 2: Zabójcy królów

Moja trzydniowa przebieżka po grze w wydaniu rozszerzonym dobiegła dzisiaj końca. Dobre 27-28h, piąte podejście do gry, trzecie zakończone, dark mode, oczywiście po stronie Roche'a. Szło niemal tak powolnie jak to dziewicze. :) W III akcie zrezygnowałem z questa z Operatorem, a zamiast pancerza z Rzeki Tajemnic wybrałem rynsztunek Bratobójcy. Poza tym 100% contentu.

Jeśli chodzi o zalety, to są one aż nazbyt widoczne – podsumowujące rozdziały final-boardy oferują płynniejsze przejście, wreszcie dodano modele zwierząt i wszędzie pełno jest przedstawicieli fauny, podkręcono oprawę audiowizualną i wprowadzono tuziny poprawek. Ale co najważniejsze, w końcu odrestaurowano III akt gry wg pierwotnych zamierzeń, pojawiły się nowe side-questy, które uzupełnią przygody po obu stronach barykady o kolejne kilkadziesiąt minut, a co równie miodne, Loc Muinne zostało odnowione wizualnie, przestrzeń dodatkowo wypełniono, a i dodano czarowne ostępy leśne w okolicy. Oczy cieszy także outro na silniku gry, jak i intro w CGI, ale to drugie wszyscy zdążyli już chyba obejrzeć kilkukrotnie.

Podsumowując, dostaliśmy finalną wersję Wiedźmina 2. Czy tym razem postawiłbym grze pełną ocenę? Nie, z prozaicznych nieco przyczyn. Nadal można trochę zarzucić optymalizacji czy też stabilności (wykopywaniu gracza do Windowsa), ale to oczywiście jest zależne od przeróżnych czynników. Gorzej, że nadal trzeba tracić zbyt dużo czasu na wczytywaniu, ekranach ładowania itd., co jest już dla mnie niezrozumiałe. Poza tym niezmienne pozostały inne zarzuty – pojęcia nie mam, jak Redzi robią to, że potrafią stworzyć tak świetne, pełnokrwiste postacie, a niektóre spośród adaptowanych przenoszą ze średnim skutkiem i odrobinę kaleczą. I parę innych drobnostek tego rodzaju, fabularnych i dotyczących atmosfery, klimatu.

Staram się ocenić grę jak najsprawiedliwiej, bez klapek fanboy'a na oczach i mimo że nie jest to ocena pełna, to jeśli chodzi o frajdę, ilość spędzonych godzin, zdecydowanie jest to jeden z najlepszych tytułów w historii. Pocinając w gry staram się zawsze wszystko wyeksploatować w 100% i niewiele jest tytułów, do których wracam, a jak już wspomniałem, do Wieśka 2 przysiadłem po raz piąty w ciągu roku. Parafrazując pewną panią, polecam gorąco i serdecznie, a zarazem szczerze.

9/10, z małym plusem. To co, Oscar (albo raczej Złota Palma) dla trójeczki? :)

Galadh

Jeżeli tyle razy w niego grałeś i byłeś co najmniej zadowolony, to minimalnie 9 z serduszkiem. Przynajmniej ja tak oceniam :)
Nawet Planescape, Fallouty, Baldury mają mankamenty - rzucające się w oczy i gameplay - ale mają To Coś. I To Samo ma też Wiedźmin.

Koshara

Serduszko jest od czasu premiery zwykłej edycji. :)
Pewnie, wymieniasz jedne z najwybitniejszych tytułów z gatunku. Nie sądzisz jednak, że pierwszy Wiesiek miał odrobinę więcej "tego-czegoś"? :)

Galadh

Był bardziej swojski. Przypominał pierwszy tom opowiadań. Przemycono dużo kultury słowiańskiej, więcej nawiązań do literatury i filmów oraz postawiono na dłuższą przygodę z trochę mniej intensywnym tempem. Nie miałem okazji wypróbować edycji rozszerzonej jedynki ale oceniając po pre-rozszerzonej wersji, to To Coś było. Ale czy więcej, niż w dwójce?
Według mnie trudno je porównywać od strony klimatu i fabuły. Dwójka mocniej odwołuje się do Pięcioksiągu - bunty i konflikty urosły do rangi wojen północnych. Pojawia się widmo Nilfgaardu. Geralt nie może być już dłużej neutralny. Jakkolwiek nie wybierze, ubrudzi się. W jedynce zagrożenie było w miarę klarowna, a w dwójce polityka do samego końca nie podpowiada właściwego wyboru.
Jedynka miała Coś ale Coś Innego :)