PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=739050}
9,6 26 012
ocen
9,6 10 1 26012
Wiedźmin 3: Dziki Gon Krew i wino
powrót do forum gry Wiedźmin 3: Dziki Gon - Krew i wino

Uff... i koniec!

ocenił(a) grę na 8

Krew i wino było ostatnim przystankiem przed definitywnym zakończeniem mojej przygody z Geraltem. No, przynajmniej tym z trzeciej części, bo do "jedynki" pewnie kiedyś wrócę na pewno, a i drugą część może ogram po raz szósty. Jednak Wiedźmin 3 to nie jest gra do której chciałoby się wracać. O powodach tego pisałem w wątku podstawki, nie zamierzam więc się powtarzać.

Główny wątek dodatku zajmuje jakieś 8 godzin. Miałem nadzieję na historię rodem z filmu "Siedem", ale ta jest dużo prostsza, by nie rzec prostacka, choć ma kilka fajnych momentów. Finał zaskakuje stosunkowo szybko (gra o tym ostrzega). Warto więc zająć się wszystkimi innymi aktywnościami i dopiero na sam koniec zostawić sobie główny wątek. Nawet najlepszy element Wiedźmina 3, czyli dialogi już mnie tak nie angażował. Napisane są jakoś bez polotu, być może scenarzyści byli o klasę słabsi.

Jest kilka zadanek pobocznych wartych uwagi, ale dużo więcej jest zwykłych zapychaczy, jak chociażby pomoc kamieniarzom w budowie posągu św. Lebiody, rywalizacja dwóch konkurencyjnych winnic albo likwidacja hanz, która przypomina jakiś tryb hordy, gdzie przemielimy flaki dziesiątków grasantów. Przy pierwszym jak i przy drugim podejściu nie chciało mi się robić tych wszystkich fedeksów. Zlikwidowałem jedną hanzę by zobaczyć jak to w ogóle wygląda i nie chciało mi się robić tego ponownie. Zrobienie interesujących mnie rzeczy pobocznych zajęło jakieś 14 godzin.

Ani za pierwszym, ani za drugim podejściem nie zobaczyłem legendarnych wersji wiedźmińskich ekwipunków, gdyż cierpiałem na niedobór kasy. Zapewne ma to związek z tym, iż nie czyściłem mapy z pytajników. Choć moim zdaniem ceny nie tylko za wytworzenie pancerzy, ale i niektórych składników są absurdalne i sięgają kilku tysięcy koron. Jakby tak podliczyć to na pełne wytworzenie jednego pancerza od wersji podstawowej do legendarnej trzeba wydać dobrze z kilkadziesiąt tysięcy koron. Jedynie przy pancerzu z Kaer Morhen i Mantikory nie trzeba mieć mistrzowskich wersji pancerzy, ale nawet na ich wytworzenie nie mogłem  sobie pozwolić. Całe Krew i Wino przeszedłem w pancerzu Żmii. Drugi już z kolei dodatek ponownie ujawnia braki w balansie rozgrywki, kiedy to bez problemu pokonywałem bossów i silne potwory, a na łopatki potrafił rozłożyć mnie jednym ciosem jakiś chłystek z halabardą czy buzdyganem albo wataha wysokolevelowych wilków, których przecież usiekłem tysiące w podstawce.

By tak tylko nie narzekać napiszę, iż chyba każdy element gry doczekał się w dodatku jakiegoś mniejszego bądź większego usprawnienia: rozwój postaci wzbogacił się o mutacje (co niewiele zmienia, bo rozwój postaci należałoby stworzyć od nowa), otrzymaliśmy nowy, przejrzystszy interfejs (wszelkie książki i pisma trafiają wreszcie do glosariusza. Wreszcie pojawiła się możliwość kupowania składników z poziomu rzemiosła), aktywności poboczne mają dodatkowe urozmaicenia: podczas wyścigów konnych celujemy do tarcz z kuszy i trafiamy mieczem w manekiny, by wygrać walkę na pięści można posłużyć się kontrą lub słowem, a Gwint doczekał się talii Skellige, która swoją drogą niezbyt przypadła mi do gustu. Nadal preferuję talię Północy. Pojawiła się możliwość barwienia pancerzy wg mnie zbędna, a na dodatek ucierpiała na tym sama jakość wiedźmińskich pancerzy. Wcześniej można było dostrzec na nich jakieś przetarcia czy niedoskonałości co dodawało klimatu. Teraz są sterylnie idealne.

Toussaint jest piękne i chyba dopiero tutaj można doświadczyć zapowiadanego systemu POI, zapewne dzięki ukształtowaniu terenu. Praktycznie z każdego miejsca można dostrzec kilka ciekawych miejsc. Najczęściej są to winnice czy miasto Beauclair wraz z pałacem, które można zobaczyć z każdego miejsca na mapie. Samo miasto również zachwyca przywiązaniem do szczegółów i swoją odmiennością od tego co widzieliśmy w Novigradzie czy Oxenfurcie. Pod względem projektu rozległych lokacji oraz miast w erpegach Redzi nie mają sobie równych i widoczki prezentują się nadzwyczaj naturalnie. Szkoda jednak, że ładny świat wypełniony został w dużej mierze nudnymi fedexami i pytajnikami. OST ponownie trzyma wysoki poziom.

Cieszę się, że moja przygoda z Wiedźminem 3 dobiegła końca. Nie będę za nią zbytnio tęsknił. Gra wciąż pod względem oprawy trzyma poziom i może się podobać. Lecz nieprzemyślane erpegowe mechaniki sprawiły, iż przez większość gry nie czerpałem przyjemności z gameplayu. Questy interesujące były pod kątem samej treści, bo ich wykonywanie opierało się głównie na używaniu wiedźmińskich zmysłów. Ogrywając Krew i Wino w ogóle nie czułem, że gram w erpega. Rozwinięte miałem wszystkie interesujące mnie umiejętności, biegałem w tym samym pancerzu, a kwestie dialogowe też nie dawały zbyt wielkiej swobody w prowadzeniu rozmów, choć jest pod koniec kilka wyborów od których zależy jakie zobaczymy zakończenie. Dobre i to.

ocenił(a) grę na 10
sebogothic

Growi malkontenci jednak istnieją, o ja pierdziele

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones