Nie wiem jak wy, ale ja zawsze sobie obiecywałem, że kiedy będę grał w jakąś grę, to zawsze na trzeźwo. I obietnicy dotrzymywałem. W jakąkolwiek grę bym nie grał, to zawsze po nieudanej próbie grania po pijaku dochodziłem do wniosku, że jednak trzeźwość to podstawa. Niestety - albo "stety" - inaczej jest w przypadku "Wiedźmina 3". Otóż uwielbiam pić piwko grając w tą grę. Uwielbiam włóczyć się po Novigradzie wraz z tymi wszystkimi pijakami, dziwka*mi i typami spod ciemnej gwiazdy.Słuchanie komentarzy i krótkich zdań napotykanych postaci wywołuje uśmiech i poczucie bycia u siebie. Może bredzę, ale nawet teraz jestem po trzech piwkach i za chwilę wracam do Novigradu.
Też tak macie?