"Nazywam się Norbit Rice i byłem sierotką..." Tak zaczyna się historia życia Norbita, wychowanego w sierocincu pana Wonga, Chińczyka. Los sprawia, że Norbit żeni się z Rasputią, kobietą o silnym charakterze i wielce obfitych kształtach. Ale wciąż pamięta swoją najlepszą przyjaciółkę z sierocińca, urocza Kate.
5,6? Zasługuje co najmniej na mocna 6 a i bym się nie zdziwił gdyby miało 7 z groszami. Śmieszna, przyjemna komedia. Stawiam dyszke żeby chociaż w malutkim stopniu podnieść jej note.
3 złote maliny i średnia 5,6!? chyba sb ze mnie jaja robicie to jedna z najlepszych komedii jakie w życiu widziałam! nie jestem osobą,którą jakoś specjalnie rozśmieszają komedie,bo według mnie rzyganie czy bzykanie w filmach jest odpychające,dlatego ten film tak bardzo mi się spodobał.fakt,że są niektóre sceny...
Za co te Złote Maliny to nie wiem. Eddie był świetny, a że postać Pana Wonga to był też on, to mnie po prostu rozwaliło. Jakaż to musiała być charakteryzacja?
Super film.