Do filmu podchodziłem z wielkimi oczekiwaniami i niestety trochę się zawiodłem. Wpływ miała zapewne wcześniejsza lektura rewelacyjnej powieści Dicka, która nie miała 300 stron a zawierała chyba dwa razy więcej motywów niż dzieło Scotta. Film był na swój hipnotyczny sposób wciągający, z kolei książka po prostu pożerała czytelnika... "Blade runner" jest bardzo dobry, ale do Dicka tutaj niestety daleko
Pozdrawiam fana S-F i Dicka:) !
Przyznasz jednak, że to najlepiej sfilmowany Dick jak dotąd? W mojej ocenie patrząc na ten film jako na FILM a nie adaptację, dostaje 10/10.
Pamięć Absolutna to porażka, Raport Mniejszości jest jedynie dobry. A Blade Runner? To filmowe Arcydzieło. Podkreślam słowo FILMOWE.
Pamiętaj, że Dicka trudno sfilmować. Wyobrażasz sobie Valis przerobione na film?
A swoją drogą, ciekawi mnie, dlaczego nikt się jeszcze nie zabrał za ekranizację Człowieka z Wysokiego Zamku. Ehhhhhh.... gdybym miał w banku jakieś 100 mln baksów, zostałbym producentem i zatrudniłbym Scotta...;)
Powieść 'Blade Runner'(czy to aby na pewno ten tytuł?) jest kapitalna, zapewne jedna z najlepszych powieści s-f w historii. Dotyka bowiem tematów metafizycznych, jest czymś więcej niż tylko książką ze swojego gatunku...Ale czy film jest gorszy? Zapewne to samo można o nim powiedzieć, oczywiście w swojej klasie- czytaj film s-f. To notorycznie pojawiający się zarzut co do ekranizacji powieści. Książka zawsze będzie poruszała większą ilość wątków, zawsze też będzie je dokładniej rozwijała.
Pozdrawiam.
Heh... nie napisałem przecież, że istnieje powieść o takim tytule. Napisałem, że to najlepiej sfilmowana powieść Dick`a. A swoją drogą: ludzie chyba nie poszliby do kin ana film pt.: "Do Androids Dream of Electric Sheep?" ;)
Pozdro
Ja za to nie potrafię wyobrazić sobie ekranizacji Ubika. Ciężko byłoby ją zrobić tak, by trafić do szerszej grupy widzów, jednocześnie nie rażąc fanów książki. Człowiek z wysokiego zamku to bardzo ciekawa książka i w pełni zasługuje na swój filmowy odpowiednik.
Raport mniejszości dawał radę, dawno go widziałem ale był dosyć wciągający. Niestety Blade Runner widzi mi się tylko niewiele lepiej, bo książka rzuca na kolana;) Nie chodzi tu o różnicę między książkami a filmami, bo wiadomo że te pierwsze zwykle oferują więcej... Powiedziałbym raczej o niewykorzystanym w pełni potencjale. Film to w przeważającej części akcja, książka zaś była pełna refleksji i "zmuszała do myślenia" ;)