potem dluuuuugo, dluuuuuugo nic a nastepnie 'Wall-E' i dalej Kubrick, Lucas i cala reszta... ;)
Nie no przecież jest jeszcze troche dobrych filmów tego gatunku.
-bez wątpienia klimatyczna saga o "Obcym"
-"Matrix"
-"planeta małp"
-saga o "Terminatorze"
"Gwiezdne wojny" to bardziej takie fantazy
Ale śmiało można stwierdzić że Blade Runner jest jednym z najlepszym
"Gwiezdne wojny" to bardziej takie fantazy "
Czlowieku radze przeczytac znaczenie slow "fantasy" i "science fiction"
Na chlopski rozum powiem ze z fantasy mamy do czynienia gdy akcja dzieje sie w przeszlosci: fruwaja smoki, biegaja dinozaury, magowie pokazuja swoje umiejetnosci itd (np. wladca pierscieni, eragon)
sf skupia sie na przyszlosci- autor takowego dziela przedstawia przyszlosc calkowicie wyimaginowana lub tez mozliwa.
Pozdro :)
ja doskonale znam różnice między tymi gatunkami,może troszkę żle się wyraziłem,chodziło mi o to że Gwiezdne Wojny nie są tak głębokie jak BLADE RUNNER czy też inne dzieła,dla mnie to takie połączenia fantastyki,przygodówki.
Co wcale nie znaczy że potępiam tę sagę.
Uważam że GW Są jednym z najbardziej kultowych i oryginalniejszych filmów.
Wall-E? Ty się facet powinieneś leczyć. Jak można tak bluźnić, wymieniać przesłodzoną bajeczkę disneya przed arcydziełami wielkiego Kubricka?
Poniżej wymieniam 10 najlepszych filmów sci-fi jakie dotąd widziałem. Nie każdy musi się zgadzać z kolejnością czy nawet treścią, w każdym razie są to same bardzo dobre filmy:
1. 2001: Odyseja kosmiczna
2. Mechaniczna pomarańcza
3. Łowca androidów
4. Planeta małp(oczywiście oryginał z 1968)
5. Obcy
6. Terminator 2
7. 12 Małp
8. Terminator
9. Ludzkie dzieci
10. Powrót do przyszłości
Odyseja kosmiczna na pierwszym miejscu jeżeli chodzi o sci-fi, zaraz potem Blade Runner.
Zależy od wersji.
W wersji producenckiej - replikant dowodzi swego człowieczeństwa
W wersji reżyserskiej - nie.
I to jest ogromna strata dla filmu.
Niestety w wyniku, perfidnej dodajmy sugestii Ridleya, że Deckard nie jest człowiekiem, lecz androidem, a właściwie replikantem (za pomocą snu o jednorożcu i przyniesionego mu do domu origami o kształcie jednorożca sugerującego, że sen został mu wdrukowany) film traci swoje... człowieczeństwo.
Bo czyż nie tego dowodzi robot Roy Batty ratując w finale od śmierci... człowieka, który mu zagraża?
Swojego człowieczeństwa.
Dopóki Deckard jest człowiekiem to scena wielka, pełna humanizmu.
W momencie gdy Deckard okazuje się androidem scena traci jakiekolwiek znaczenie. No, bo co może oznaczać, czego dowodzić, że jeden replikant ratuje drugiego?
Niczego.
Pozostaje pustka.