Czy dlatego, że każde braki w pomyśle, scenariuszu, reżyserii czy muzyce są maskowane przez efekty specjalne? Blade Runner jest filmem kompletnym: świetny scenariusz, przesłanie i morał, genialna muzyka, ciekawe postacie, np. genialna rola Olmosa(te składane przez niego zabawki mnie po prostu powaliły, jak niewiele trzeba by obraz stał się bardziej wyrazisty i ciekawy), klimat.
Ten film zmusił mnie by dokładniej zastanowić się wystawionymi dotychczas przeze mnie ocenami innych filmów...
Bo teraz masz Transformers, 2012 i Avatara. Nie podoba się? Mi też. Ale wszyscy mają to gdzieś. Teraz jest ważne, to, co podoba się Przeciętnemu Tomkowi lat 12-18 (nie obrażając Tomków) a nie Osobom, dla których kino to coś więcej niż "ruchome obrazy".
Wszystko spoko tylko po co zestawiac Avatara obok Łowcy - to zupełnie inne kino, inne SF a może bardziej fantasy , jest kino ambitne i jest kino czysto rozrywkowe i Avatar w swojej kategorii nie jest zły natomiast nie warto go w ogóle porównywac do klasyki SF ale czy całkowicie dezawuowac takie filmy ? Nie jesteś odbiorcą takiego kina i spoko ale na świecie nie każdy wymaga od kina by pobudzało do myślenia ale traktuje je głównie jako rozrywkę i to w zasadzie nie jest niczym złym. Natomiast to że nie powstają filmy głębokie z przesłaniem w obrębie SF albo jest ich mało i są nie do końca udane to jest inny problem.
Jeżeli Twój wpis się zdezaktualizował, a masz teraz inne zdanie na ten temat to ok. Póki co Twój wpis nie został usunięty więc i może pobudzac do refleksji.
Bo ludzie nie odbierają już filmów jako sztukę, tylko jako rozrywkę. W miejsce myślenia, refleksji weszły efekty specjalne i piękni aktorzy.
No ale czasem zdażają się trochę ,,inne" filmy(tzn takie jakby bogatsze). Na przykład co sądzicie o Ja robot albo Immortal? Na pewno nie są idealne ale trochę odbiegają od zwykłej papki obecnych filmów s-f.
Ja Robot jest" karłem moralnym " przy Blade Runnerze jeśli chodzi o przesłanie. Film na wskroś komercyjny. I nic w tym złego ale nie ma płaszczyzny porównawczej do Łowcy. Nie ta półka. Jakieś kilka pięter niżej.
Rachel i Pris owszem są ładniutkie, ale raczej w wymiarze "duchowym", tak elegancko ujmując. No i oprócz tego potrafiły dobrze grać. Dzisiejsze aktorki to wycackane dziunie, często w negliżu. Nie muszą nic sobą reprezentować, ale wystarczy, że ślicznie wyglądają.
Ja Robot, to również kino na wskroś rozrywkowe, w otoczce S-F, które miało dawać złudzenie odbiorcy, że film ma nieść ze sobą jakieś przesłanie. A jak człowiek zaczyna myśleć o tym filmie to dochodzi do wniosku, że nie jest to ambitny film. I jeszcze Will Smith ociekający zajebistością. Powstają co jakiś czas dobre filmy, ale wg mnie "Ja robot" nim nie jest.
Dawać złudzenie, że niesie przesłanie? Być może, ale to i tak krok w dobrym kierunku, prawda? Nie twierdzę, że Ja Robot ma w sobie tyle filozofii co Blade Runner, ale jeśli patrze na klimat w Ja... to wiem, że daleko mu(na szczęście) do AvP czy Transów.
No scena jak kozacki Will Smith jeździ ścigaczem przez miasto opanowane przez roboty, czy końcowa scena, jak sam w pojedynkę ze wszystkimi się rozprawia stawia ten film na równi z transformersami. Owszem nie jest beznadziejny jak AVP, czy właśnie transformers, ale Ja, robot jest dokładnie tym samym typem S-F "rozrywkowego". Daje złudzenie ambitnego kina. Pojawia się robot, obdarzony świadomością, bunt maszyn, myślący komputer itp, po czym wpada dzielny heros, wszystkich ustawia po kątach i na tym się film kończy... Chyba zgodzisz się teraz ze mną, że tego filmu nie można nazwać ambitnym?:) Immortal nie oglądałem, to się nie wypowiem.
Zgadzam się, że ambitny nie jest i wcale nie mam zamiaru się o to sprzeczać, tylko dopuszczam istnienie filmów zarówno takich jak Avatar (jako kino widowiskowe i pokaz najnowszych możliwości technicznych jest rzeczywiście bezkonkurencyjny, choć to oczywiście szybko przeminie), również takich jak Transy, AvP (no trudno... jak muszą być...), a Ja robot uplasowałym gdzieś pośroku, pomiędzy efekciarstwem a ambitnym kinem. Wg mnie Ja robot znajduje tam sobie miejsce dzięki klimatowi (bo to chyba właśnie klimat mi się w tym filmie podoba).
Osobiście uważam całkiem inaczej. Trylogia "Matrix" (+ "Animatrix: Drugie odrodzenie"), "A.I. - Sztuczna inteligencja", "Raport mniejszości", "Vanilla sky"/"Otwórz oczy" (na ile go pamiętam, bo wiele szczegółów już zapomniałem), "Watchmen", "Moon" i - mimo wszystko - "Avatar". W najbliższym czasie wielkie nadzieje mam jeszcze wobec "Splice".
Ale fakt. Jakiś niezbyt heroiczny cyberpunk w brudnej metropolii by się przydał.