Właśnie obejrzałem "Łowcę" i niestety się trochę rozczarowałem. po pierwsze film mocno przewidywalny. Np. scena na ulicy jak Deckard zauważył Rachael, a potem został zaatakowany przez jednego "złego" replikanta. Od razu wiedziałem, że w krytycznej chwili ona strzeli i go uratuje. Potem wiadomo było, że się zakochają, a on będzie miał dylemat, czy ją zabić. Sprawa granicy człowieczeństwa u robotów - niezbyt mnie w tym filmie poruszyła. Pod tym względem dużo lepiej ten problem ukazuje A.I. Sztuczna Inteligencja. A już np. komputer Hal w 2001 Odyseji...bez porównania. Odyseja jest wybitna pod tym względem ma sensowną i wciągającą fabułę. "Łowca" niestety nie. Nudziłem się, mimo że usiłowałem dostrzec jakąś "głębszą" treść i przesłanie. Nic, zupełnie nic, może poza tym problemem granic człowieczeństwa i że dzieło może zabić swojego stwórcę. Nie wzruszyły mnie też łzy Rachel jak się dowiedziała, że ma wszczepione wspomnienia siostrzenicy swego stwórcy. Muzyka Vangelisa to już zupełna porażka, np. pokazany jest gwar jakiejś chińskiej dzielnicy a w tle rzępoli jakiś "klawesyn". Dałem 5/10.
A najlepszym podsumowaniem jest twoje zdanie:
"Film genialny. Trzeba kilka razy obejrzeć. A jak ktoś nadal nie zrozumie o co chodzi, cóż...można po raz kolejny obejrzeć Transformers :p"
Widzisz, jakbyś się stosował do swoich propozycji, to może zrozumiałbyś coś z tego filmu, a na razie mogę tylko powiedzieć, że jesteś ignorantem...
Natrzyskany- a może coś napiszesz o filmie, żeby mnie do niego przekonać, to jeszcze raz obejrzę? No chyba, że nic z niego nie zrozumiałeś.
Po pierwsze nie jestem "Natrzyskany" tylko Natrzaskany i proponowana pisownia jest przez 3...
Książkę Dicka czytałem 4 razy, więc z pamięci jestem w stanie powiedzieć, co jest w filmie zmienione w stosunku do oryginału. Nie możesz zarzucać tej produkcji przewidywalności - musisz spróbować zdać sobie sprawę,w którym roku powstał ten film - wtedy widzowie dopiero uczyli się pewnych zależności w grze aktorów, a niektóre sekwencje wchodziły dopiero w historię kinematografii, jako "szlagiery". Jeśli poruszasz temat człowieczeństwa robotów w BR'erze, to musisz sprawdzić, skąd się wziął podtytuł książki i z czym się wiązał ( a więc co Deckard zrobił na końcu albumu z tytułową owieczką ). I nie porównuj BR do AI, bo pomimo motywu przewodniego, są to zupełnie różne filmy - zresztą sam Spielberg przyznał się, że jako inspiracje czytał pozycje Dick'a i oglądał wielokrotnie film, a obie pozycje dzielą prawie dwie dekady. Porównywanie szaleństwa Hal'a z Odyseji do totalnie ludzkiego odruchu, jakim była po prostu chęć życia też jest nie trafione - owszem, Hal bał się wyłączenia, ale nie to było jego priorytetem, natomiast androidy w BR tylko po to przybyły na ziemię.
"Nudziłem się, mimo że usiłowałem dostrzec jakąś "głębszą" treść i przesłanie."
Najprostszym podsumowaniem może się okazać stwierdzenie, że androidy momentami były bardziej ludzkie niż sami ludzie i że człowieczeństwo nie wynika tylko z naszej przynależności rasowej, ale raczej z kultury i sposobu egzystencji. A jeśli zdobyłbyś się na taki wysiłek i zaglądnąłbyś do ciekawostek, to np. dowiedziałbyś się, że :
"Telewizja Sky Movies Sci-fi & Horror umieściła go na czwartym miejscu w rankingu filmów, którymi wg mężczyzn trudno się znudzić. (2007 r.)"
"Muzyka Vangelisa to już zupełna porażka, np. pokazany jest gwar jakiejś chińskiej dzielnicy a w tle rzępoli jakiś "klawesyn". Dałem 5/10."
Soundtrack do BR jest jedną z najlepszych i najbardziej klimatycznych ścieżek dźwiękowych w dziejach kina i doskonale pasuje do opisywanego wyżej dzieła. Spróbuj wczuć się w deszczowy klimat LA przyszłości, wtedy inaczej odbierzesz tą muzykę.
To tak na szybko kilka zdań. Spróbuj oglądnąć cały film once again i bardziej wczuć się w klimat i fabułę ( tak, jak to np. zrobiłeś w przypadku "Babel" ).
Pzdr
dzieki na3askany - wzorowo wyłożyłeś kawę na ławę:) jak dla mnie "łowca.." jest w moim top 3 wszechczasów. obejrzalem go po raz pierwszy jak mialem z 11 czy 12 lat (premiera w polskiej tvp) - cudowny klimat, ten deszcz doslownie czuc na skorze.. i sorry ale nie umiem zrozumiec ludzi, ktorzy mowia, iz jest to film płytki, etc..
Dziękuję za kulturalną wymianę zdań jest to tak rzadkie że aż warte zauważenia, a film polecam obejrzeć faktycznie jeszcze raz, dla mnie też to jeden z najlepszych filmów wszech czasów, muzykę z filmu mam na CD i mogę jej słuchać bez ograniczeń. Książka niestety jak dla mnie jest jedną z najsłabszych Dicka, z tych które czytałem.
zgadzam sie z kolega Soplic, ze muzyka jest niesamowita. to jest film gleboko futurystyczny (jak na rok 1982) i zeby przezyc muzyke naprawde gleboko i nalezycie, trzeba jej posluchac oddzielnie od filmu. ona potrafi istniec niezaleznie od filmu. slucham soundtracku caly czas (uwielbiam Vangelisa)i w ogole sie nie czuje, ze to jest ilustracja do filmu sci-fi. Vangelis potrafil zrobic muzyke niesamowicie melancholijna, opowiadajaca sluchaczowi niesamowite historie.
nie ma tam pompatycznych nut jak to jest w wielu innych filmach (co jest chyba najlatwiejszym wyjsciem w muzyce filmowej) i kto inny wpadlby na pomysl zeby umiescic utwor z lat trzydziestych (stylizowany na lata trzydzieste) w takim filmie... :)
no to, chłopie i tak dużo dałeś, jak na tak krytyczną reakcję :)
ale tak czytam Twój opis i widzę, że skupiłeś się tu głównie na fabule, a w tym filmie wszystko jest ważne (a dla niektórych to głównie strona wizualna). ten film naprawde jest przelomowy od strony wizualnej. jesli chodzi o granice czlowieczenstwa bardziej do mnie przemawia scena, gdzie Roy Batty umiera i wlasnie w tym momencie okazuje swoje czlowieczenstwo. przez caly film to wlasnie replikanci okazuja wieksze czlowieczenstwo, niz ludzie, ktorzy mowia o replikantach SKIN JOBS. ale skoro Ty piszesz o muzycie Vangelisa, ze to jakies klawesyny, to pewnie ten aspekt tez bedzie pedalski, nie? do pewnych ludzi, ktorzy dziela film sci-fi na pre-Matriksowy i post-Matriksowy pewne rzeczy nie przemawiaja :)
Umberto Eco napisal, ze odbiorcy (czy to literatury, czy filmu) dziela sie na takich, co interesuje ich tylko punkt A i punkt B, czyli jak sie historia zakonczy i na takich, ktorzy delektuja sie wszystkim co jest pomiedzy. Blade Runner jest wlasnie dla tych drugich. a do ktorych Ty należysz?
Blade Runner jest dla mnie genialny praktycznie pod kazdym wzgledem ale mysle ze to jest troche tak jak z moim sasiadem...
Od wielu lat jestem dj'em, kiedys zylem z grania, teraz to juz raczej hobby. Mam bardzo sympatycznego sasiada ktory kiedys przy piwku powiedzial mi ze dla niego muzyka mogla by nie istniec (ma normalny sluch)
Muzyka go poprostu kompletnie nie interesuje, nie ma na niego zadnego wplywu, poprostu moglo by jej nie być i on by tego specjalnie nie zauważył.
I teraz tak...
Jeden powie: Co za kretyn i idiota, jak mozna nie lubic muzyki !?
Drugi powie: On musi byc nie do konca normalny, moze potrzebuje pomocy psychologa ?
Trzeci powie ze to zupelnie normalne.
Czwarty powie ze mu wspolczuje ( ja mu tak powiedzialem)
Piaty...
Szosty...
itd.
A napisalem to wszystko dlatego ze traktuje analogicznie te 2 przypadki ; Nie lubienie muzyki i to ze komus nie podobal sie Blade Runner :)
Mnie ten film rozczarował... To fakt - jest przewidywalny i ma dziwaczne otwarte zakończenie, które właściwie niczego nie wyjaśnia... Ogólnie jest dobry, ale do genialnego to mu daleko...
No ale szanuję fanów, żeby nie było, że się czepiam. To tylko moja opinia. Po prostu spodziewałam się czegoś lepszego...
Gość ma ubaw że was sprowokował a wy na to się rzuciliście. Emigrant z Onetu. Pozdro. Czyżby to pisał Jasiu Śmietana ?
Sam jesteś Jasio Śmietana. Obejrzałem ten film już 3 raz i dalej uważam, że jest kiepski.
niestety muszę częściowo zgodzić się z kolegą Krzylem (sory jeżeli przekręciłem nick), nie mam zamiaru się tu rozpisywać więc krótko skomentuję pojedyncze aspekty
fabuła: jest dobra - choć nie poraziła mnie, poza tym jest oparta na podstawie książki, ale w klimat można się wkręcić, więc jest dobrze
efekty: trzymają poziom, choć nie zachwycam się nimi
po pierwsze: w czasach dzisiejszych nie robią już takiego wrażenia,
a nie oceniam filmu w sposób "ok, powstał dawno temu więc dam mu fory"
ale proszę fanów o to, aby się na mnie nie rzucali, nie jestem na "nie",
ale nie jestem też podniecony
muzyka: ta niestety zupełnie do mnie nie przemawia
nie wiem za bardzo jak określić tego typu elektroniczne dźwięki,
ale niestety są one zmorą starych filmów SF (np. Diuna).
z drugiej strony, kwestia dźwiękowa w tamtych czasach nie była zaszufladkowana,
wystarczy spojrzeć na świetne STARSZE Gwiezdne Wojny
(wiem że nie powinno się w opiniach porównywać,
ale to najłatwiejszy sposób na wyrażenie opinii, a skoro doszedłem
do porównań to i efekty w Star Wars'ach były wg mnie lepsze)
Ostatecznie: nie dziwię się fanom SF że ów film stawiają w swoich
prywatnych rankingach bardzo wysoko - ma swój osobliwy klimat.
Natomiast wg mnie (czyli oglądającego filmy każdego pogranicza:
psychologiczne, SF, sensacja, horror, akcja, komedia romantyczna...)
Blade Runner powinno się obejrzeć, ale nie sądzę żeby większość ludzi
podobnych mnie i Krzylowi sięgnęła po niego po raz drugi:
dla nas to jeden z wielu normalnych filmów:
nie słabych, ale nie idealnych - normalnych
pozdrawiam
P.S. post pisany z rąk człowieka zmęczonego ciężkim dniem,
proszę wziąść na to poprawkę ;)
"fabuła: jest dobra - choć nie poraziła mnie, poza tym jest oparta na podstawie książki, ale w klimat można się wkręcić, więc jest dobrze"
Że w sensie jakby fabuła byla na podstawie czego to by było lepiej ?
Bo wiesz, scenariusz to tez jest taka ksiązka oprawiona czasem nawet w okładke.
"nie oceniam filmu w sposób "ok, powstał dawno temu więc dam mu fory""
Nie no jasne, po co dawac fory...bardzo racjonalnie jest porownywac efekty specjalne filmu z poczqtku lat 80's do dzisiejszych.
"muzyka: ta niestety zupełnie do mnie nie przemawia
nie wiem za bardzo jak określić tego typu elektroniczne dźwięki,
ale niestety są one zmorą starych filmów SF (np. Diuna)."
Muzyka w Blade Runner = Vangelis
Muzyka w "Dune" = ToTo
Obie sciezki dzwiekowe są genialne pod kazdym wzgledem, szczegolnie technicznym...moze po prostu masz gumowe ucho albo lubisz wylacznie komercyjne pierdoly nie niosące ze sobą niczego ;)
"Ostatecznie: nie dziwię się fanom SF że ów film stawiają w swoich
prywatnych rankingach bardzo wysoko"
"Ów film" jest w pierwszej setce filmów wszechczasow a nie w jakis prywatnych rankigach.
Ale to wszystko nic nie znaczy...film jest poprostu genialny. Przypomina mi sie jak pare osob tutaj na forum besztali "Donnie Darko" i "Żrodło" pisząc ze film "Sunshine" jest o niebo lepszy.
Zapewne byłbys w tej samej grupie ludzi czego serdecznie wspolczuje :)
"Że w sensie jakby fabuła byla na podstawie czego to by było lepiej ?
Bo wiesz, scenariusz to tez jest taka ksiązka oprawiona czasem nawet w okładke. "
właśnie chodziło mi o to że fabuła jest dobra, ale nie jest to oryginalny pomysł, ale już wymyślona wcześniej historia książkowa
"Nie no jasne, po co dawac fory...bardzo racjonalnie jest porownywac efekty specjalne filmu z poczqtku lat 80's do dzisiejszych. "
A niby czemu nie? Kurde, porównując ze Star Wars'ami (w wersji oryginalnej, znaznaczam, nie porównuję do tych cyfrowo ulepszonych)
które wyszły wczesniej też sa słabsze i w porównaniu z dzisiejszymi filmami też są słabsze, więc dla mnie wcale nie są tak dobre
jak ludzie o nich mówią. Zresztą ten film nie opiera się na efektach, więc nie chciałem tego watku przedłużać.
"Muzyka w Blade Runner = Vangelis
Muzyka w "Dune" = ToTo
Obie sciezki dzwiekowe są genialne pod kazdym wzgledem, szczegolnie technicznym...moze po prostu masz gumowe ucho albo lubisz wylacznie komercyjne pierdoly nie niosące ze sobą niczego ;) "
Wiesz... mam gdzieś kto robił tę muzykę i jak ją oceniają - nie porównuję nazwisk tylko to co słyszę, a to co słyszę nie podoba mi się.
"komercyjne pierdoly nie niosące ze sobą niczego" ? Dla mnie więcej wnosi muzyka orkiestrowa. Praktycznie każdy inny gatunek muzyczny coś wnosi
""Ów film" jest w pierwszej setce filmów wszechczasow a nie w jakis prywatnych rankigach. "
Ale to chyba nie znaczy że musze lubić te 100 filmów, co nie?
Dla przykładu wybrane pozycje z listy z filmwebu:
Pozycja nr 1 i 2: Uwielbiam i film i książkę Godfather,
Dalej: Bardzo podobają mi się Skazani Na Shawshank, Pulp Fiction, Forrest Gump, Leon Zawodowiec itd.
Nie podobał mi się Władca Pierścieni choć miał, nie ukrywajmy, zajebiście dobre efekty.
Nie podobała mi się Mechaniczna Pomarańcza i, uwaga... tak, nie podobała mi się Zielona Mila
i kazdy ma prawo mieć odmienne zdanie, ale nie będę opierał się na rankingach ale na własnych odczuciach.
"Ale to wszystko nic nie znaczy...film jest poprostu genialny. Przypomina mi sie jak pare osob tutaj na forum besztali "Donnie Darko" i "Żrodło" pisząc ze film "Sunshine" jest o niebo lepszy.
Zapewne byłbys w tej samej grupie ludzi czego serdecznie wspolczuje :)"
A ja Ci współczuję podejścia. Jezeli komuś podoba się coś innego to jest gorszy?
... bez komentarza
Nie no spoko...przeczytalem twoją odpowiedz i rozumiem ze nie jarają cie specjalnie filmy SciFi i nie lubisz pierdół i bajeczek w kinie. Nie uwazam cie za gorszego no cos ty :)
Ja za to lubie bajeczki dla doroslych (i dla dzieci tez) :)
I mamy kolejnego krytyka ( Fatalit ), którego opinie wydają się tak śmieszne, że aż niedorzeczne.
""Że w sensie jakby fabuła byla na podstawie czego to by było lepiej ?
Bo wiesz, scenariusz to tez jest taka ksiązka oprawiona czasem nawet w okładke. "
właśnie chodziło mi o to że fabuła jest dobra, ale nie jest to oryginalny pomysł, ale już wymyślona wcześniej historia książkowa "
Po Twojej wypowiedzi wnioskuję, że Ty w ogóle nie masz pojęcia, o czym jest pierwowzór BR'a. Po drugie, zaglądając w Twój profil miałem niezły ubaw - gościu, pijesz do fabuły jednego z ważniejszych filmów w dziejach kienematografii i argumentujesz swój atak tak infantylnym zdaniem: "właśnie chodziło mi o to że fabuła jest dobra, ale nie jest to oryginalny pomysł, ale już wymyślona wcześniej historia książkowa" -> to dobrze, że obronę Jerozolimy w KN, akcję Troi i 8 Mili wymyślono "tylko" na potrzeby tych ekranizacji;) A tak na poważnie, to myślisz że wymienione w Twoim profilu filmy "300, Sin City czy Matrix" swoją fabułę zawdzięczają tylko scenarzystom? Jeśli tak, to strzeliłeś sobie gola do swojej bramki. Jedziemy dalej, bo całe to stwierdzenie to raczej jakaś prywatna i nie najlepsza uwaga dot. filmu, a nie konkretny argument.
"A niby czemu nie? Kurde, porównując ze Star Wars'ami (w wersji oryginalnej, znaznaczam, nie porównuję do tych cyfrowo ulepszonych)
które wyszły wczesniej też sa słabsze i w porównaniu z dzisiejszymi filmami też są słabsze, więc dla mnie wcale nie są tak dobre
jak ludzie o nich mówią. Zresztą ten film nie opiera się na efektach, więc nie chciałem tego watku przedłużać. "
Jasne, może jeszcze zestaw obok siebie efekty z Metropolis F.Langa z efektami Transformers :D Całe to stwierdzenie jest kolejnym samobójem, bo jak można porównywać różne epoki w kinematografii? Dlaczego nie porównasz efektów w Odysei Kubricka do efektów w nowych SW'ach? Bo to byłoby - najprościej mówiąc - niedorzeczne. Tak się składa, że mam sporą wiedzę i doświadczenie w dziedzinie animacji - od po klatkowej zaczynając, na cyfrowej kończąc - i nie znoszę głupkowatych opinii, pisanych przez idiotów, którzy mają o tym pojęcie jak Fotyga o dyplomacji. Prawda jest taka ( jeśli mówimy o zestawieniu BR'a z twoimi SW'ami ), że w obu filmach efekty miały na celu podkreślenie czegoś zupełnie innego. W Gwiezdnych Wojnach dosyć często stawały się głównym tłem dla całej akcji, przy czym w Łowcy... są one tylko pewnym "zarysem", który mógłby zostać pominięty, a film i tak zachowałby swój przekaz. I wcale nie uważam, że efekty w SW'ach są lepsze - są bardziej widowiskowe, ale to nie znaczy, że są technicznie wyrafinowane. Dla mnie w obu filmach trzymają ten sam poziom.
"Wiesz... mam gdzieś kto robił tę muzykę i jak ją oceniają - nie porównuję nazwisk tylko to co słyszę, a to co słyszę nie podoba mi się.
"komercyjne pierdoly nie niosące ze sobą niczego" ? Dla mnie więcej wnosi muzyka orkiestrowa. Praktycznie każdy inny gatunek muzyczny coś wnosi "
Typowa odpowiedź ignoranta albo jakiegoś młodzika, który mało w życiu słyszał. Koleś, w prawie każdej dużej produkcji masz muzykę orkiestrową, więc ile można? Jesteś po prostu przyzwyczajony do jednego schematu i teraz seplenisz, że to i tamto ci się nie podoba.
Mało jest osób, które interesują się filmami z gatunku SF ( a w szczególności tymi, gdzie akcja jest umiejscowiona w kosmosie ) zdaje sobie sprawę z faktu, że do filmów tego typu idealnie pasuje subtelna mieszanka ambientu i np. gatunku zwanego Drum'n'Hamas ( czyli połączenie muzyki elektronicznej z arabskimi riddimami i muzyką orientu ). Vangeliss w pewien sposób zapoczątkował takie podejście do tematyki kina SF, za co jestem mu bardzo wdzięczny - a jak ci się nie podoba taka muzyka, to słuchaj sobie dalej tysiąca trąb, bębnów i setki skrzypków, mozolnie wygrywających swoje partie, ale nie obrażaj jednego z najlepszych muzyków i wirtuozów muzyki elektronicznej. Ja "mam gdzieś" twoje prostackie opinie, więc następnym razem pomyśl przed napisaniem czegoś podobnego. I żeby nie było potem opinii, że nie szanuję muzyki orkiestrowej w filmach - bo tak nie jest.
"Ale to chyba nie znaczy że musze lubić te 100 filmów, co nie? "
No jasne że nie, szczególnie jak się ma w profilu takie "perełki" jak chyba wszystkie American Pie'je, Osady, Straszne Filmy i Wyspy, to powżysze zdanie nabiera zupełnie innego znaczenia - daje pewien zarys sylwetki mentalnej rozmówcy ;)
"Natomiast wg mnie (czyli oglądającego filmy każdego pogranicza:
psychologiczne, SF, sensacja, horror, akcja, komedia romantyczna...) "
To, co ty oglądasz ( ew. masz w profilu jako ulubione ) to nie żadne kino pogranicza, tylko mainstream'owa papka dla "niewymagających" prosto z USA.
"dla nas to jeden z wielu normalnych filmów:
nie słabych, ale nie idealnych - normalnych"
Gratuluję porównania BR do wspomnianej wcześniej serii American Pie ;) Brawo mistrzu...
Wiesz co jest najlepsze? Że w profilu masz również film pt. "Matrix" - ale po tonie twojej wypowiedzi i poziomie argumentacji śmiem wątpić, że wiesz o takim połączeniu:
Blade Runner - Ghost In the Shell - Matrix - każdy z tych filmów w pewien sposób nawiązywał do siebie, a mówiąc dokładniej - każdy następny po BR czy nawet Odysei 2001 inspirował się w pewnej części poprzednimi. Więc zabawne jest to, że Matrix masz w ulubionych, a po BR tak jedziesz :D
"A ja Ci współczuję podejścia. Jezeli komuś podoba się coś innego to jest gorszy?"
A ja ci współczuję tak gównianych i laickich argumentów.
I teraz taka mała pointa:
"i kazdy ma prawo mieć odmienne zdanie, ale nie będę opierał się na rankingach ale na własnych odczuciach."
Wszystko pięknie, ale żeby pisać na różnych forach, to swoje zdanie trzeba jakoś uargumentować. A ty jesteś jakimś mazgajem, który "niby nie ma nic przeciwko" tej produkcji, ale swoje wypociny musiał napisać.
P.S. - Do sol4me: jak nie umiesz czytać ze zrozumieniem wcześniejszych postów, to może przeczytaj je jeszcze raz - tam znajdziesz częściowo odpowiedź na swój zarzut.
P.S.2 - Do Krzylo - może zaprzestań już prób zrozumienia tego filmu, bo widzę, że gówno z tego jest...
Fin
No nieźle powiedziane/napisane. Celnie i rzeczowo. Mam całkowitą racje w każdym zdaniu @Black. Przychądza tutaj dzieciaki po obejrzeniu właśnie "W stronę słońca" i porównują stare dobre SF z nową tandetą. Myślą że to co teraz jest robione to jest niesamowite i doskonałe a inne filmy z dawnego okresu są do dupy. Nieźle przysrałeś gówniarzowi może już się zamknie jeden z drugim i cała pozostała kompania.
"W stronę słońca" oglądałem i to wyjątkowo kiepski film, nudniejszy nawet od "Łowcy androidów".
"Sunshine jest NAWET nudniejszy niz Łowca Androidów"
Zmieniam zdanie...twoje mozliwosci percepcyjne nie wykraczają poza srodkowy plejstocen wiec zaslugujesz zeby cie jechac po calosci łosiu ;)
Po pierwsze: dzięki za odpowiedź kotlel, szanuję Twoje zdanie i cieszę się że się rozumiemy.
Po drugie: nie rozumiem natomiast nowego kolegi w naszej dyskusji: tzw. Blacka
zacznę od tego że gdybyś gapiąc się w mój profil oprócz ulubionych filmów zajrzał również do ulubionych osób
to zauwazyłbyś moje dość luźne podejście do tego całego profilu. :)
Cóż - ty w swoich ulubionych nie masz żadnych filmów: czy oznacza to że nie lubisz żadnego czy wstydzisz się swoich upodobań? :D
Nie chce mi się kłócić i odpowiadać chronologicznie więc improwizując trochę pocytuję fragmenty Twojej wypowiedzi:
Po pierwsze: ja cały czas staram się odnosić do forumowiczów z szacunkiem i nikogo nie wyzywam.
Podkreslam również, że z powodów filmowych upodoban nie wywyższam się ani nikogo nie poniżam.
Ty natomiast w swojej wypowiedzi lubujesz się w wywyższaniu własnej wiedzy i samego siebie
mnie natomiast (nie wiem z jakiego powodu - dla własnej satysfakcji) nazywasz:
młodzikiem, ignorantem, mazgajem itp
a moje argumenty gówniane, prostackie i laickie
na końcu tak samo (choć nieco krócej) odnosisz się do kolegów, którzy tak jak ja, delikatnie krytykowali ten film
(podkreslam "delikatnie", bo na tym forum niestety strasznie szerzy się hamstwo)
Kwestia muzyczna: czy fakt że napisałem o muzyce orkiestrowej oznacz że żadnej innej muzyki nie słucham.
Ok, myślę że cię to ucieszy, ale filmy nie sa moim głównym zainteresowaniem. Jest nim własnie muzyka z która nawet
wiążę moją przyszłość. I przykro mi, ale o gatunku Drum'n'Hamas nigdy w życiu nie słyszałem. Natomiast słyszałem riddimy i muzykę
orientalną, i z przedstawionym w filmie ambientem mają mało wspólnego :D
I staram się obracać w każdym gatunku (między innymi dlatego żeby później uśmiechnąć się,
gdy będę czytać komentarze takich ważniaków, jak ty). I nie wiem czemu stwierdzasz że obrażam Twojego ulubionego
artystę. Napisałem że nie podoba mi się jego muzyka. Nie obrażałem ani osoby, ani jego muzyki. Nie przypadła mi do gustu,
zdarza się. Ale kontynuując: wręcz przeciwnie: mam do niego szacunek bo wiem co oznacza stworzenie jakiegokolwiek dźwięku,
który będzie się ludziom podobał.
Jeszcze co do ulubionych filmów: po pewnym czasie przestałem je dodawać bo zauważyłem że lubię naprawdę dużo filmów.
Nawet w jednej lini wymieniłeś parę interesujących pozycji:
American Pie - pierwsza młodzieżowa komedia która w dość satryczny sposób przedstawia kontrowersyjny temat seksu.
Osada - może nie ideał, ale zaintrygował mnie pomysł i klimat. Nie jest to też horror jak wielu sądzi, a thriller.
Straszny Film - zabawnie i luźno sparodiowane horrory - gorąco polecam dla kogoś, kto zna się na tym mrocznym gatunku
filmowym (bo bez tego nie da się zrozumiec wszystkich motywów) a z drugiej strony potrafi podejść do sprawy z dystansem ;)
Wyspa - bardzo mi się podobała: okraszonymi dobrymi efektami film akcji/S-F z interesującą fabułą obijającą się o aktualny temat
jakim jest dylemat moralny dotyczący klonowania. Jak ktoś nie oglądał - gorąco polecam.
Ułatwiłem sprawę innym ludziom, którzy się gotują czytając moją wypowiedź, i przedstawiłem moją sylwetkę mentalną
(Black potrafił ją okreslić na podstawie tych czterech filmów, no to ja też mogę - w końcu chyba znam siebie najlepiej :D )
Efekty: skoro już ciągniesz to porównanie do Star Wars'ów to przy okazji podsunąłeś mi idealną myśl:
technicznie może i nie ma różnic (kto nie kojarzy motywu z kapciem zamiast poduszkowca ;) ) ale jest w widowiskowości.
I ma to ogromny wpływ na odbiór. Wiesz o co chodzi w widowisku: choć technika była taka sama, to twórcy Star War potrafili
więcej z niej wycisnąć.
"JA:dla nas to jeden z wielu normalnych filmów:
nie słabych, ale nie idealnych - normalnych"
BLACK:Gratuluję porównania BR do wspomnianej wcześniej serii American Pie ;) Brawo mistrzu... "
Przecież ja nie porównywałem tego filmu do American Pie. To ty porównywałeś, "mistrzu" :D
To chyba twój największy samobój w tej żałosnej wypowiedzi.
Nie chciałem się z nikim kłócić na takim poziomie, ale niestety od niektórych użytkowników tego forum nie mogę wymagać zbyt wiele.
Jestem jednak zadowolony z tej dyskusji: może przeczyta to parę osób i nie zdziwi się, gdy zaczną film oglądać.
"Wszystko pięknie, ale żeby pisać na różnych forach, to swoje zdanie trzeba jakoś uargumentować. A ty jesteś jakimś mazgajem, który "niby nie ma nic przeciwko" tej produkcji, ale swoje wypociny musiał napisać. "
To jest właśnie piękno forum - każdy może wyrazić swoje zdanie. Pewnie twoim marzeniem jest, żeby Twoje ulubione filmy były komentowane
pozytywnie, a opinie negatywne powinny zostać usunięte przez moderatorów. Jak myślisz: byłaby to Utopia czy Babilon? :D
"to dobrze, że obronę Jerozolimy w KN, akcję Troi i 8 Mili wymyślono "tylko" na potrzeby tych ekranizacji;) A tak na poważnie, to myślisz że wymienione w Twoim profilu filmy "300, Sin City czy Matrix" swoją fabułę zawdzięczają tylko scenarzystom?"
Więc słuchaj "gościu" niegdzie w mojej wypowiedzi nie odnosiłem się do w.w. filmów więc na jakiej chorej podstawie stwierdzasz że mam na ich temat
takie a nie inne zdanie. Koleżko, jeżeli porównywałem BR i jakikolwiek jego aspekt do innego dzieła to tytuł tego dzieła wyraźnie podawałem.
W zasadzie mógłbym zignorować tę pokurwioną wypowiedź, gdyby nie tytuł "Sin City". Bo kocham ten komiks i kocham ten film, i trafiłeś w czuły punkt,
bo bardzo dobrze wiem że film jest idealnym odwzorowaniem komiksu i bardzo się z tego cieszę, bo jest to wg mnie najlepsza komiksowa ekranizacja.
Pozdrawiam serdecznie
P.S. 1: KOTLET - jeżeli w swojej wypowiedzi w jakikolwiek sposób Ciebie uraziłem to przepraszam
P.S. 2: BLACK - jeżeli w swojej wypowiedzi w jakikolwiek sposób Ciebie uraziłem to bardzo się z tego cieszę, bo jesteś hamem,
który nie potrafi uszanować zdania innych. Co wiecej, poniża arumenty innych i ich osobowość, a sam wywyższa się i uważa za
największego znawcę na tym forum. Pozdrawiam, mam nadzieję że świat w jakim żyjesz jest dla tak trudnej osoby przychylny.
No proszę: dołączył i Eron, który osoby nie zgadzające się z jego zdaniem nazywa "gówniarzami". Mógłbym to samo powiedzieć o tobie ale postanowiłem się nie zniżać...
Uuuu......słabo panie Fataliti, słabo...
"zacznę od tego że gdybyś gapiąc się w mój profil oprócz ulubionych filmów zajrzał również do ulubionych osób
to zauwazyłbyś moje dość luźne podejście do tego całego profilu. :)"
Jaki luźny? Oprócz dużej ilości gniotów ( w postaci wymienionych wcześniej AP i im podobnych ), w ulubionych aktorach i aktorkach masz same młode kobitki - więc albo jesteś jakimś napalonym młodzianem ( któremu ciśnienie rozwala majtki -to by częściowo tłumaczyło twoją fascynację AP :D ), albo masz jaką awersję do facetów/aktorów...Ja mam filmy w swoim profilu, więc jak czujesz taką potrzebę, to możesz tam wejść i pooglądać - wtedy unikniesz niepotrzebnych oskarżeń.
"Po pierwsze: ja cały czas staram się odnosić do forumowiczów z szacunkiem i nikogo nie wyzywam. "
A kto Cię tutaj jakoś konkretnie wyzywa? Określenia typu mazgaj czy młodzik mogą sie odnosić do poziomu twojej argumentacji, który jest jaki jest. Nie są ( przynajmniej dla mnie ) jakimś konkretnym wyzwiskiem. Zresztą ty stosujesz podobne określenia typu "koleżka", czy nawet bardziej wulgarne jak "pokurwiona wypowiedź".
"Ty natomiast w swojej wypowiedzi lubujesz się w wywyższaniu własnej wiedzy i samego siebie "
Myślę, że Black zrobił to celowo, bo jak ktoś przeczyta twoją śmieszną argumentację i "konstruktywną" krytykę względem np. efektów w filmach ( a załóżmy, że zajmuje się takim zagadnieniem od lat ) to wkurza się na maxa wypowiedziami bazującymi tylko na własnych odczuciach i nie mającymi nic wspólnego z wiedzą branżową. Jeśli chcesz się wykłócać na jakiś temat, to najpierw liźnij sobie trochę wiedzy.
"Kwestia muzyczna: czy fakt że napisałem o muzyce orkiestrowej oznacz że żadnej innej muzyki nie słucham. "
Nie, ale sugerujesz poprzez aluzję, że taka muzyka może być najlepsza dla gatunku SF, bo naoglądałeś się SW, gdzie takie klimaty są cały czas.
"Ok, myślę że cię to ucieszy, ale filmy nie sa moim głównym zainteresowaniem. Jest nim własnie muzyka z która nawet
wiążę moją przyszłość. I przykro mi, ale o gatunku Drum'n'Hamas nigdy w życiu nie słyszałem."
No to wcale się nie dziwię, że polska fonografia tak kiepsko wygląda i funkcjonuje, skoro muzycy mają mniejszą wiedzę niż zwykli amatorzy i miłośnicy zespolonych ze sobą dźwięków. Jaki z Ciebie znawca i muzyk, skoro piszesz takie rzeczy:
"nie wiem za bardzo jak określić tego typu elektroniczne dźwięki"
????????????:DDDDD Proszę, proszę - mam nadzieję, że twoje stwierdzenie o pasji do muzyki to zwykły żart, bo jako audiofil nie znoszę takich pozerów jak ty!
"I staram się obracać w każdym gatunku (między innymi dlatego żeby później uśmiechnąć się,
gdy będę czytać komentarze takich ważniaków, jak ty)"
Kolejny dobry żart - weź baranie nie pisz więcej takich rzeczy, bo na razie to inni z Ciebie polewają. To taka sama zależność jak z tym twoim oglądaniem filmów z "pogranicza" hahaha...:D
"I nie wiem czemu stwierdzasz że obrażam Twojego ulubionego
artystę."
Ja tam takiego stwierdzenia ( ulubiony artysta ) nie widzę, więc nie wiadomo, o czym teraz piszesz...
Fragment twojej wypowiedzi w postaci krótkich opisów w/w filów pominę surowym milczeniem - jak gościu masz opisywać takie gnioty, to spróbuj zaoszczędzić sobie i innym czasu i po prostu nie pisz nic więcej.
"I ma to ogromny wpływ na odbiór. Wiesz o co chodzi w widowisku: choć technika była taka sama, to twórcy Star War potrafili
więcej z niej wycisnąć."
Mieszasz pojęcia i nie rozumiesz faktu, po co twórcy obu produkcji używali efektów. Jeden z moich przedmówców już ci to próbował wyjaśnić, ale teraz widzę, po co na nowej maturze pojawia się ćwiczenie na czytanie ze zrozumieniem :D Słuchaj, wyjaśnię ci to baranie jeszcze raz:
Efekty w SW były jedną z głównych atrakcji filmu i momentami stanowiły całe tło akcji, natomiast w BR ( pomimo swojej znakomitości ), były - moim zdaniem - swego rodzaju dodatkiem. Scott nie miał zamiaru nadmiernie eksponować w swoim filmie futurystycznego krajobrazu - osiągnął to poprzez podobny zabieg co Lucas z kantyną w New Hope. Ale w całym zamierzeniu pt. BR chodziło o coś zupełnie innego, niż nadmierne eksponowanie futurystycznego świata. Śmiem twierdzić, że SW zostały stworzone pod masowego odbiorcę ( co zresztą sprawdziło się na świecie ), natomiast BR to film, gdzie podczas oglądania trzeba sporo po pracować szarymi komórkami ( w każdym bądź razie na pewno więcej niż w SW ). Teraz możesz się obrażać i strzelać fochy :D
"Przecież ja nie porównywałem tego filmu do American Pie. To ty porównywałeś, "mistrzu" :D"
Teraz oprócz braku umiejętności czytania ze zrozumieniem dochodzi u Ciebie brak świadomości tego, co piszesz wcześniej. Napisałeś, że ten film jest całkiem normalny, a że masz w profilu pewne produkcje, to Black najwyraźniej zestawił je koło siebie jako właśnie te "normalne" filmy. Teraz kapujesz?
"To jest właśnie piękno forum - każdy może wyrazić swoje zdanie"
No to nie płacz więcej buraku, że ktoś cię dissuje!!
"Więc słuchaj "gościu" niegdzie w mojej wypowiedzi nie odnosiłem się do w.w. filmów"
Nie musiałeś tego robić dosłownie. Wystarczyło to zdanie:
"właśnie chodziło mi o to że fabuła jest dobra, ale nie jest to oryginalny pomysł, ale już wymyślona wcześniej historia książkowa"
I teraz każdy normalny człowiek, który umie kojarzyć fakty, zauważy że zaprzeczasz sam sobie.
"dzieła wyraźnie podawałem.
W zasadzie mógłbym zignorować tę pokurwioną wypowiedź, gdyby nie tytuł "Sin City". Bo kocham ten komiks i kocham ten film, i trafiłeś w czuły punkt,
bo bardzo dobrze wiem że film jest idealnym odwzorowaniem komiksu i bardzo się z tego cieszę, bo jest to wg mnie najlepsza komiksowa ekranizacja."
Wiesz co jest najbardziej chore? To że oprócz pierdolenia o miłości do muzyki ( bez znajomości jej gatunków ) nagle stajesz się obrońcą tytułu "Sin City" ( który akurat też bardzo lubię ). Albumy Millera miałem już wtedy, kiedy ty ładowałeś jeszcze w pampersa i nie znoszę takich lamerów jak ty, którzy przedwczoraj oglądneli film, wczoraj kupili albumy, a dzisiaj są wielkimi znawcami tematyki. Jak będziesz dalej kozaczył, to Cię tu wypunktuję z tej tematyki, więc lepiej nie pisz takich frazesów.
"jeżeli w swojej wypowiedzi w jakikolwiek sposób Ciebie uraziłem to bardzo się z tego cieszę, bo jesteś hamem, który nie potrafi uszanować zdania innych. Co wiecej, poniża arumenty innych i ich osobowość, a sam wywyższa się i uważa za
największego znawcę na tym forum."
To teraz ja Ci coś powiem wieśniaku - jesteś młodocianym baranem, który wtryndala się na forum wybitnengo filmu, pierdoli farmazony że "niby spoko, ale zawsze coś" ( podając jakieś totalnie bezsensowne argumenty ) i tym samym psuje samopoczucie innych forumowiczów. Podaje się za znawcę i muzyka, a nie zna gatunków pokrewnych od D'n'B'ów, a muzykę elektroniczną w wykonaniu jednego z największych twórców przełomu wieków określa jako nie dająca się zidentyfikować ( całe szczęście, że dotyczy to tylko ciebie ). A na dobitkę pieprzy, że odpisał tylko dlatego, że ktoś poruszył temat SIN CITY. Otóż jakbyś umiał czytać, to zauważyłbyś, że Black nie pojechał po tym filmie, a użył go tylko jako porównanie.
I najgorsze jest to, że takie osoby jak ty mają dostęp do Netu.
naTRZYskany - twoja pierwsza wypowiedź w stosunku do krzyla:
"BUAHHAHAHAHAHHAA........Idź się leczyć koleś ;)"
już wyjaśnia twój poziom i z tobą już nie mam sił dysutować ;)
wracasz do kiepskiego filmu 3 razy ? Ja tak nigdy nie zrobiłem. kiepskie filmy omijam z daleka.
Coś jednak czujesz do tego filmu. Coś cię w nim pociąga. Ale nie lubisz się przyznawać do błędu i dlatego twierdzisz nadal ze coś że jest kiepski. Piszesz że muzyka kiepska ? Chłopie ty pojęcia nie masz co piszesz. To najlepsza muzyka filmowa jaką słyszałem. Trzeba się po prostu wsłuchać.
Ale może świat SF nie jest twoim konikiem i dlatego nie czujesz tego.
do Black i Na3askany - nic dodac nic ujac (no moze bez bluzgow by sie obeszlo), no jak mi ktos pisze ze "Wyspa" podejmuje powazny problem i jest filmem z interesujaca fabuła albo wyskakuje z czyms takim:"American Pie - pierwsza młodzieżowa komedia która w dość satryczny sposób przedstawia kontrowersyjny temat seksu" (myslalem ,ze spadne z krzesła - wzieles to z działu filmowego Bravo Girl?) to widze pryszczatego amerykanskiego niezbyt madrego nastolatka (sorki za porownanie ale takie skojarzenie).p.s. "hamie" sie pisze przez "ch". Big up dla fanow BR, SW, Vangelisa i Drumow!
Uważam że klonowanie to bardzo poważny problem, a Wyspa ma interesującą
fabułę, a już na pewno jak na film akcji
(dla kogoś, kto przed obejrzeniem filmu nie wiedział o czym on jest
początek jest dość interesujący, później kontakty pomiędzy dwoma klonami
i ze światem zewnętrznym w którym widzą swoje pierwowzory - fabuła jest
interesująca, może nie została idealnie poprowadzona, ale ciekawi)
Skoro tak poprawiasz błędy to może pisałbyś z polskimi literami?
pozdrawiasz fanów Drumów?
nie wiem czy wiesz ale drum to bęben
więc nie za bardzo rozumiem co to ma do dyskusji
w dobie internetu pisanie bez polskich liter jest czyms normalnym natomiast pisanie tak rażącego "hama" jest już brakiem znajomości zasad pisowni. ale zostawmy to w spokoju.
"nie wiem czy wiesz ale drum to bęben
więc nie za bardzo rozumiem co to ma do dyskusji" - hmm dzieki, ze mnie uswiadomiles:) ja po prostu pozdrawiam wszystkich bębniarzy, he he. zorientowani wiedza o co chodzi. pozdrawiam
"naTRZYskany - twoja pierwsza wypowiedź w stosunku do krzyla:
"BUAHHAHAHAHAHHAA........Idź się leczyć koleś ;)"
już wyjaśnia twój poziom i z tobą już nie mam sił dysutować ;)"
Nie dość, że jesteś burakiem cukrowym, to jeszcze do tego wszystkiego tchórzem!:D Odpisałem ci używając konkretnych argumentów i bazując na twoich obszczanych wypowiedziach, a ty najzwyklej w świecie podwijasz ogon pod siebie i uciekasz. Ale w sumie jestem w stanie cię zrozumieć - pewnie mieszkasz na jakimś wypizdówku i wszystkie nowinki technologiczne docierają do ciebie z 10 letnim opóźnieniem, a o 21 wyłączają wam prąd, więc pewnie dlatego nie zdążyłeś odpisać :D
Pozwolę sobie na zestawienie dwóch twoich wypowiedzi:
"I staram się obracać w każdym gatunku (między innymi dlatego żeby później uśmiechnąć się,
gdy będę czytać komentarze takich ważniaków, jak ty)"
"pozdrawiasz fanów Drumów?
nie wiem czy wiesz ale drum to bęben
więc nie za bardzo rozumiem co to ma do dyskusji"
Buahahahahhaahhahahahahahahah...Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z faktu, że magnetofony szpulkowe już nie są dominującym medium do odtwarzania muzyki :D A ty chyba utknąłeś ze swoją wiedzą gdzieś w latach ich świetności hehehe :D Jaką muzyką ty się zajmujesz? Grasz w kościele, czy klaskasz w chórze u Rubika??:DDD Hehhehe...
I nie próbuj pyskować, bo cię tu sponiewieram słownie ( bo nie pozwolę, żeby jakiś zacofany palant krytykował tak wybitny film )! Ka pe wu??
....
P.S. - I nie zmieniaj mojego pseudonimu cześku!
P.S.2 - Przepraszam fanów BR za niektóre, używane przez mnie epitety, ale czasem nie da się inaczej ;) Pzdr
Martwi mnie jedna rzecz:
Oponenci tacy jak natrzyskany nie komentują filmu, a jedynie wypowiedzi innych (patrz chociażby na jego ostatnią odpowiedź)
1. Spekulacje na temat mojego miejsca zamieszkania spodobały mi się,
ale nie, na szczęście nie jestem twoim sąsiadem :D
2. Bębny to dość szerokie określenie,
dokładniej rzecz biorąc uderzenia,
pozdrawiając fanów drumów kolega pozdrowił fanów uderzeń,
więc nie chodziło mi o pojęcie które uzył,
tylko o sprecyzowanie gatunku.
ale widzę że ty właściwie nie masz pojęcia o muzyce
słuchasz pewnie tego co serwują Ci w filmach i telewizji,
ewentualnie poczytasz co nieco na wikipedii i już jesteś znawcą
ehhh... od teraz będę odpowiadał tylko na komentarze
dotyczące filmu i myślę, że jak każdy się do tego dostosuje
to unikniemy niepotrzebnego śmietnika pełnego docinek :)
Racja, dużo ludzi nie oglądało filmu, tylko przeczytało gdzieś, że jest podobno dobry i krytykują innych, którym się ten film nie podoba.
To takie udawanie znawców na forach, rodem z Onetu...
"Blade Runner" jest jednym z moich ulubionych filmow bo pozwala sie wyciszyc, pobudza wyobraznie, powala swoim klimatem podobnie jak "Wielki Błękit", wracam co jakis czas do nich. `krzylo` jestes nastawiony na pusta amerykanska tandete i mysle ze tak odbierasz kazdy film, zupelnie jak bys czytal gazete z programem TV.
Jesli tandetą uważasz np. 2001 Odyseję kosmiczną to już nie wiem co powiedzieć. Dyskusja ta przypomina mi pewna prestiżową wystawę, na której artysta pokazał obraz przedstawiający czarny kwadrat na białym tle. Przed tym dziełem zebrała się grupa znawców i toczyła się dyskusja, jakie to filozoficzne przesłanie ukryte jest w tym arcydziele. Absolutnie nie wypadało skrytykować, bo można być wtedy uznanym za wielbiciela kiczu i tandety.
Krzylo ile ty masz aliasow na tym forum ?
Widac ze jara Cie wzniecanie jakis chorych dyskusji i gadanie w nich samemu ze sobą. Moze jednak poraz skoczyć do najblizszego szrinka ?
Ok, przyznaję się. Oto moje nicki: na3askany, dzudo-honor, soplic, ajeczen, kotlet, sol4me, Eron, Fataliti, Black. Tą dyskusję prowadzę sam ze sobą, tak dla zabawy :-)
do Fataliti - juz Ci wyjasniam jesli chodzi o te Drumy, zeby nie bylo niedopowiedzen - nie pozdrawiam fanow uderzen tylko fanow d'n'b. o! i mam nadzieje, ze wszystko jasne:) prosze filmwebowiczow o pochamowanie jezyka - nie rzucajmy miesem.
Ja powiem tak, średnio ambitny, bo jakaś fabuła z przeslaniem jest, ale nie ejst to kino sci-fi, a jesli tak to z tak zalosnymi efektami ginie w gaszczu. Sredniej jakosci dramat i tyle.
"Sprawa granicy człowieczeństwa u robotów - niezbyt mnie poruszyła."
"Nudziłem się, mimo że usiłowałem dostrzec jakąś "głębszą" treść i przesłanie. Nic, zupełnie nic, może poza tym problemem granic człowieczeństwa i że dzieło może zabić swojego stwórcę."
"Nie wzruszyły mnie też łzy Rachel jak się dowiedziała, że ma wszczepione wspomnienia siostrzenicy swego stwórcy."
"Muzyka Vangelisa to już zupełna porażka, np. pokazany jest gwar jakiejś chińskiej dzielnicy a w tle rzępoli jakiś "klawesyn"."
99% ludzi jacy żyli na przestrzeni dziejów było "niezbyt poruszonych" głębszą warstwą otaczającego nas świata i percepcją nię sięgało dalej od końcówki własnego nosa. Tylko nieliczna awangarda od Laoziego, Platona po Newtona czy Einsteina popychała rozwój cywilizacyjny do przodu. Gdyby, drogi autorze tego tematu, ludzi o których pisałem powyżej, pewne sprawy "niezbyt poruszyły" to nie dawałbyś wyrazu swojej ignorancji na forum internetowym szerokiej rzeczy użytkowników filmwebu tylko koledze, z którym razem pilnowałbyś świń na polu.
Nie pisze się "rzeczy" tylko "rzeszy". Jesteś ignorantem i popychadłem, nie masz pojęcia o filmach a ni o ortografii. Blade ejst cienki.
"nie masz pojęcia o filmach a ni o ortografii. Blade ejst cienki." - przyganiał kocioł garnkowi:) Z "ciętej" riposty wyszedł mega babol, hehe..Pięknie jak koleś sam się załatwia:) Brawo!