Sa filmy do których się wraca i takie, które ogląda sie raz jeden.
Do tego wracam chętnie, czy to za sprawą mrocznego klimatu, romansu, śledztwa, czy scenografii (nie zapominajmy o wspaniałej muzyce Vangelisa), myślę, że wszystko po trochu złożyło sie na tą przekonującą "wizję Ridleya" i dlatego do tego filmu lubię powracać.
tez tak sadze (sorry za pisownie pisze z Warrington)
w jakims bardzo wymiernym plebiscycie nie wiem czy nie 'oskarowcow'
czy na jakim ogolnoswiatowym forum wybrano 'Lowce...' na njwazniejszy i najlepszy (relatywnie) film SF w historii kina
Takie samo mam zdanie
Ten obraz oglada sie jak rzeczywistosc a nie jak wizje
Z przyjmnoscia obejze (po raz kolejny) go sobie podczas krotkiego pobytu w Polsce
tomspoon@o2.pl