Jak wiemy Deckard jest androidem, bo typek z policji przed każdym androidem zostawiał symboliczne origami, które miało z nim związek.
Na koniec zostawił jednorożca z wizji Deckarda.
Ale moim zdaniem przynajmniej on był po stronie Deckarda, bo ostrzegł go, a poza tym co powiedział wcześniej:
"Szkoda, że nie będzie życ długo. Ale potem, kto będzie?"
W tych słowach chodziło o Deckarda, że jest w jej wieku i będzie żyć tyle samo.
Więc czyżby Rachel miała byc prezentem na emeryturę Deckarda po zabiciu andków?
W moim odczuciu tak.
Opinie na temat tego czy Deckard był czy nie był androidem są podzielone, jednak oglądając wersje na Bluray'u przekonuje mnie znacznie bardziej, że był jednak faktycznie tym androidem.
Już pomijam fakt, że od początku filmu aż po jego koniec podawane są poszlaki, według których można wysunąć wniosek o tym że Deckard jest Androidem. Jednak najważniejszym dowodem są oczy Deckarda. Jak wiadomo każdy android w filmie charakteryzuje się świecącymi oczyma i nawet u tej sztucznej sowy je widać. W wersji BR widać je też u Deckarda, dokładnie jest to fragment rozmowy z Rachael, 1h6m35s.
http://img841.imageshack.us/img841/162/ks57.jpg
Przy pierwszym oglądnięciu filmu łatwo je jednak przeoczyć, gdyż jest on wtedy na drugim planie za Rachael i towarzyszy temu brak głębi ostrości na jego twarzy. Widać jednak definitywnie te świecące oczy i akurat też w tym momencie ich ukazania zmienia się muzyka, co moim zdaniem nie jest przypadkowe.
Tu jeszcze wypowiedzi Ridley Scotta, sam on przyznaje, że był Deckard był androidem :)
http://www.youtube.com/watch?v=_7o0rvVxU0w
jak również druga jego wypowiedz poniżej
-Interviewer: "There is a rumour you’ll be making a Blade Runner sequel."
-Ridley Scott: "It’s not a rumour – it’s happening. With Harrison Ford? I don’t know yet. Is he too old? Well, he was a Nexus-6 so we don’t know how long he can live [laughs]. And that’s all I’m going to say at this stage."
" Well, he was a Nexus-6 so we don’t know how long he can live [laughs]. "
No to już się w ogóle na moje nie trzyma kupy. Nie chce odgrywać fanboya, który myśli, że zna film lepiej od jego twórcy, ale jeśli Deckard był androidem, to na pewno nie nexusem 6...! Dostawał bęcki od każdego nexusa po kolei, w porównaniu z każdym był słabszy, wolniejszy, mniej sprawny. Zhora załatwiła go w paru ruchach, Leon rzucał nim jak lalką, Priss nie zabiła go tylko dlatego, że nie bardzo wiedziała jak i był kompletnie zdany na łaskę Roya Batty, który bawił się nim jak kot myszą. Nie odrzucam teorii o Deckardzie - replikancie, ale po prostu w takim wypadku musiał być modelem starszym albo choć innym niż reszta. Chyba Scott dawno nie oglądał swojego dzieła ;).
To dość ważna kwestia, więc pozwolę sobie poprawić tłumaczenie. "It's too bad she won't live. But then again who does?" dosłownie by brzmiało "Szkoda, że ona nie będzie żyć. Ale z drugiej strony, kto będzie?". Brzmi to dość nieporadnie i chyba najlepiej oddaje sens wypowiedzi dość wolne tłumaczenie: "Szkoda, że ona musi umrzeć. Ale kto z nas żyje wiecznie?".
Co do kwestii czy Deckard był człowiekiem czy androidem, wypowiadałem się obszernie w topicu obok. Znam zdanie Scotta, ale lubię myśleć o Blade Runnerze jako dwuznacznym filmie, gdzie każdą wskazówkę na temat pochodzenia Deckarda można zinterpretować w dwójnasób. Swoją drogą słyszałem - nie mam źródeł na dowód - że Ford twierdzi, że grał człowieka, nie androida.
Co do oczu wygląda to na dość mocny dowód, ale mi się wydawało, że to po prostu sposób oświetlenia a nie efekt specjalny. W końcu każdy z nas widział nieudane zdjęcia z czerwonymi oczami :). Czy oprócz sowy, Rachel i Deckarda innym andkom też się tak świeciły a żadnemu człowiekowi nie?
"It's too bad she won't live. But then again who does?"
Wszystkie powyższe tłumaczenia są błędne. Powinno być: "Szkoda, że nie będzie żyć. Ale kto tak naprawdę żyje?" - Kto żyje prawdziwym życiem, a nie jest zniewolony przez system jak małpa w klatce.
"Ford twierdzi, że grał człowieka, nie androida."
I bardzo dobrze, wczuł się w rolę, hehe. Androidy najnowszej generacji (Rachael) myślały, że są ludźmi- przecież to podstawowe przesłanie filmu. Jak ktoś mądry zauważył już na forum, to czy Deckard był andkiem czy nie nie ma absolutnie jakiegokolwiek znaczenia dla treści filmu.
Z tymi oczami to chyba jakieś efekty podorabiali na blu ray, co jest idiotyzmem, bo po cholerę test voighta-kampffa, skoro wszystkie andki mają świecące ślepia? Może jeszcze numer seryjny powinny mieć wytatuowany na czole?
To tłumaczenie jeszcze z telewizji wryło mi się w pamięć, gdy oglądałem film jako dzieciak. Zawsze patrzyłem na to zdanie w kontekście "nie ważna jest długość życia, tylko jego jakość", ale jak się zastanowić, to masz racje, tak to powinno brzmieć. Tłumacz ze mnie jak z koziej dupy waltornia ^^'.
No nie do końca jest z tą grą Forda. Wg mnie kontrast między nim, a androidami, w tym mającą się za człowieka Rachel, bije po oczach. To jak się poruszają, mówią, zachowują... JF Sebastian mówi "jesteście tacy doskonali". To chyba ostatnie określenie jakim można określić Deckarda. Replikanci poruszają się z tą swoją automatyczną gracją, są piękni, sprawni itp. Skacowany, zaspany, niezdarny i zdołowany Deckard ma zdecydowanie bliżej do Bryanta niż do Batty'ego. Oczywiście można to wytłumaczyć tym, że Deckard był "zaprogramowany" na udawanie "bardzo ludzkiego gliny" albo, że nauczył się go udawać. Ale to przemawia za dwuznacznością filmu, której będę uparcie bronił.
Cały czas myślałem, że Deckard, jeśli był androidem, to był jakimś starszym modelem, w porównaniu z nexusami-6, "zabytkiem". Z tego co mówisz, to popularniejsza jest teoria, że nexusy-6 nie były takimi cudami techniki i mniej sprawni, ale bardziej ludzcy Rachel (choć cały czas twierdzę, że replikancka sztuczność od niej bije... ale może to jej aktorstwo ;) ) i Deckard ze swoimi wspomnieniami to przedstawiciele najnowszej generacji. To by się zgadzało ze słowami Tyrella "bardziej ludzcy niż ludzie", choć to kolejne zdanie, które zawsze rozumiałem inaczej.
Fakt, Deckard był bohaterem kina noir, skacowanym i przede wszytkim wątpiącym w słuszność własnego rzemiosła, co niezbyt pasuje do maszyny. Chyba że faktycznie stał sie bardziej ludzki niż człowiek. Inną interpretacją mogło być to co piszesz- model tajniak, udający pierdołę.
W filmie mowa jest tylko o nexusach 6 i prototypie Rachael, cała reszta to domysły. Androidy były produkowane w różnych celach, może producenci przestraszyli się swojego dzieła jako "rasy" zagrażającej homo sapiens i zmienili parametry techniczne nowych modeli na łatwiejsze do poskromienia? Interpretacji jest bez liku i zgadzam się, że uproszczenie czegokolwiek tylko szkodzi filmowi. W końcu to kryminał, więc widz ma MYŚLEĆ a nie biadolić nad brakiem akcji.
"W filmie mowa jest tylko o nexusach 6 i prototypie Rachael, cała reszta to domysły."
Co ja za pierdoły wypisuję, były jeszcze "zabawki" Sebastiana, sowa Tyrell'a, wąż Zhory. Są dodatkowo podane informacje, że na Ziemi łatwiej o sztucznego zwierzaka niż prawdziwego. Krótko mówiąc- więcej maszynów niz ludziów.
Co nasuwa kolejne pytanie, nad którym nigdy wcześniej się nie zastanawiałem- co ludzie jedli? Mięso klonów?
Procesu preparowania tegoż żarcia nie pokazali, a tym bardziej hodowli zwierząt. Deckard zamówił makaron (może ryżowy).
Tak, te oczy były też u reszty androidów. Poza Deckardem, u żadnego człowieka nie było już ich widać.
Swoją drogą nigdy nie widziałem czerwonych oczów uchwyconych na taśmie filmowej, i wątpię by coś takiego było możliwe. Uważam że tu wchodzi tylko w grę obróbka cyfrowa tzn efekt zamierzony. Dodam jeszcze, ze ja o tych oczach u Deckarda dowiedziałem się z fanowskiej stronki, gdzie jeszcze oceniano wersje DVD, także nie jest to tak, że te oczy u Deckarda dodali tylko w wersji na BR.
Ja oglądałem ten film teraz pierwszy raz ale dla mnie było jasne już w połowie filmu, że Deckard jest androidem. Wskazówki co do tego były znaczne, (nie mówiąc już o niesamowitej odporność na ciosy Deckarda, to co z nim wyprawiały te androidy to był kabaret a i tak jeszcze chodził) a sama końcówka z dialogiem Gaffa czy jednorożec tylko utwierdziły mnie w tym przekonaniu. Nie potrzeba mi było tego wywiadu Ridleya Scotta czy widoku tych oczów u Decjarda na klatkach z 1h6m filmu
Ogólnie, ponieważ film nie odpowiedział w sposób łopatologiczny że Deckard jest androidem, to ludzie będą się wciąż spierać o tą kwestie, jednak na tle tych wszystkich dowodów mogę stwierdzić, że DLA MNIE TEN Deckard w 99% był tym androidem. Skoro już nawet sam reżyser dał jasną odpowiedz na to kim był Deckard, to dla mnie sprawa jest już zamknięta.
Skoro zamknięta, to nie będę się starał przekonywać, chociaż na każdą wskazówkę w tym jednorożca, miałbym inne wyjaśnienie (które zresztą wisi w innym topicu). Wg mnie jednak, z takim podejściem, film - wciąż świetny - wiele traci. Upada romantyczny wątek o miłości łączącej człowieka i androida, poszedł spać wątek kontrastu miedzy doskonałymi androidami a niedoskonałym człowiekiem, idzie do piachu zaskakujące zakończenie - replikant bardziej humanitarny niż człowiek. I przede wszystkim nie ma już radochy z oglądania filmu pod różnym kątem, skoro jest tylko jedno słuszne wytłumaczenie. Ja mimo wszystko dziękuję, postoję.
Nie wiem już jak z tymi oczami, czy to było czy to dorobiony bajer jak nowe CGI w starej trylogii Star Wars. Tak czy inaczej zgadzam się z kamilou, że to delikatnie mówiąc niepotrzebne było. Ostatnie co Blade Runner potrzebuje wg mnie to upraszczania, łopatologii i ostemplowania Deckarda jako androida podobnie jak ostemplowana jako demon była ta nieszczęsna Dziewczyna z Dziewiątych Wrót. "Nie myślcie tam ludzie za dużo, to był android, reżyser powiedział tak w wywiadzie, daliśmy ogłoszenia w gazetach, dodaliśmy też mu świecące oczy, numer seryjny na czole, dym z uszu i iskry z dupy. To był android. Koniec."
"Nie wiem już jak z tymi oczami, czy to było czy to dorobiony bajer jak nowe CGI w starej trylogii Star Wars. Tak czy inaczej zgadzam się z kamilou, że to delikatnie mówiąc niepotrzebne było."
Gdyby miał nienaturalne oczy, to widząc swoją gębę w lustrze sam stwierdziłby, że nie należy do homo sapiens.
"Upada romantyczny wątek o miłości łączącej człowieka i androida, poszedł spać wątek kontrastu miedzy doskonałymi androidami a niedoskonałym człowiekiem, idzie do piachu zaskakujące zakończenie - replikant bardziej humanitarny niż człowiek"
Nie jest tak źle przecież. Romantyczna miłość między dwoma androidami też jest niczego sobie. Dla mnie to nawet ciekawsze, daje sporo do myślenia w kontekście tego czy androidy mogą być aż tak ludzkie. Kontrast między androidami, a człowiekiem wprawdzie zanika, ale zakończenie dalej nie pozostawia złudzeń, że Roy postąpił bardziej humanitarnie niż człowiek. Przecież to wiadome, że nasza rasa nie uratowała by wroga w analogicznej sytuacji...:) Poza tym, czy nie może być tak, że Deckard reprezentuje rasę ludzką pomimo tego że jest androidem? To jest nawet jeszcze bardziej frapujące :)
Jeśli patrzeć na to jako przenośnie to nie. Niesprecyzowałem co miałem na myśli i faktycznie dziwnie to zabrzmiało.
To nie zabrzmiało dziwnie tylko że uważam że wizja androida Deckarda reprezentującego ludzką rasę jest głupia sama w sobie. Podkreślam, nie uważam przez to że to co piszesz jest głupie tylko że to co stara się narzucić Scott a przez to wnioski które z tego wynikają, jest głupie. Tak samo historia zakochanych w sobie androidów jest głupia bo ta historia opierała się na przeciwieństwach a narzucony brak przeciwieństw to brak sensu.
Przecież reżyser może kłamać, drażnić się z fanami, albo robi sobie podkład pod nową produkcję... Nawet jeśli tak powiedział reżyser, to ty jako odbiorca nadal masz prawo do swojej interpretacji... Film jest na tyle dwuznaczny, że chyba daje Ci do tego prawo...
Według mnie to niszczy ten film doszczętnie. Scott zniszczył Obcego Prometeuszem miernie wyjaśniając z czego powstało kultowe zło a Łowcę robiąc z Deckarda androida. Tak jak już ktoś tu napisał, rozwalił cały romantyzm tego filmu i tajemniczość. Prawdziwy artysta nigdy nie tłumaczy swoich dzieł i nie poprawia ich CGI po latach.
Po części się zgadzam, po części nie, ale zdania "Scott zniszczył Obcego Prometeuszem" przełknąć nie mogę. I nie chodzi o to, co o Prometeuszu sądzę. Na marginesie, dla mnie to dobry film pasujący do serii Alien jak pięść do nosa.
Ale Scott nie zniszczył Obcego, tak jak Lucas nie zniszczył Gwiezdnych Wojen, oni te filmy ZROBILI. Kopie zrobione przed premierą prequela nie wyparowały. Cały czas pozostały takie same i nikt ich nie zniszczył. Nikt Ci też nie broni mieć gdzieś Prometeusza oglądając Aliena, który jest, był i będzie arcydziełem bez względu na to ile sequeli, prequeli, gier, komiksów, powieści i gadgetów się pod niego podepnie. Tego, co o nim sądzisz, Twojej interpretacji, Twojego wyobrażenia o przedstawionym w nim świecie nikt Ci nie zabierze, nawet twórca tego filmu.
Lucas temat mocno podkopał, Scott temat zniszczył. Alien stracił na tajemnicy a ta tajemnica była bardzo ważna w tej produkcji. Zwłaszcza że zostało to bardzo słabo wyjaśnione. Po prostu nie widzę już sensu kręcić kolejnej części Obcego bo temat został kompletnie skopany przez ten remake/prequel a już wcześniej skutecznie psuty przez kiepskie sequele i filmy w rodzaju Alien vs Predator. ZROBILI DLA KASY, zrobili słabo, zrobili bez polotu i bez wizji. I na pewno nie są to dobre filmy. Cała para poszła w efekty specjalne i reklamę. I tak samo będzie z Blade Runner, temat zostanie wkrótce zarżnięty przez geriatrycznego łowcę i kolejny słaby remake udający sequel.
A Alien? A to ten film o potworze który jest krzyżówką albinosa i przerosniętej ośmiornicy? Kolejny zwalony film...
Moim zdaniem JEDYNĄ SŁUSZNĄ odpowiedzią na pytanie czy Deckard był androidem czy nie, jest odpowiedź: Deckard był androidem albo nie ;) Cały geniusz tego filmu polega właśnie na tej dwuznaczności, a każdy z argumentów na to , że Deckard był androidem można odwrócić. Ja jednorożca interpretuję tak: jest to Jungowski symbol wspólny zbiorowej podświadomości wszystkich ludzi, może symbolizuje tęsknotę za rajem utraconym? A skoro jest wspólny wszystkim ludziom to nie oznacza to , że Gaff wiedział co Deckard jako hipotetyczny android ma w głowie, tylko, że Gaff jako człowiek miał te same tęsknoty i marzenia, w końcu żył w tym samym potwornym świecie, ale było obecne w nim człowieczeństwo, i był to właśnie taki ludzki gest: byłem tu, wiem o czym marzysz, daję ci szansę: uciekaj i próbuj być szczęśliwy skoro tak ją kochasz.
Tylko że dziadek Scott nie pozostawia widza z tym pytaniem mówiąc jasno że Deckard był androidem. Po drugie coś na co nigdy nie wpadnie ograniczony ludzki umysł. Na drodze do raju stoją właśnie te wszystkie pragnienia w tym tęsknota za rajem utraconym. To jest właśnie paradoks. Tęsknota do raju utraconego stoi na drodze do raju utraconego a nie tęskniąc/pragnąc powracamy do raju utraconego.
Ale mnie nie interesuje co mówi dziadek Scott, Dyskusja jest otwarta. Nie wiem skąd wiesz, że tęsknota za rajem stoi na drodze do raju., Tak wiem, trzeba się wyrzec pragnień itd. Może mój ludzki umysł jest zbyt ograniczony, nie to co Twój. Ale wydaje mi się, że bez względu na to, co stoi na drodze do raju, tęsknimy za tym i to jest ludzkie, ten raj to może być miłość, tęsknota za tym co czyste, prawdziwe i piękne. Jak to ktoś mądry powiedział: każda prymitywna tęsknota człowieka jest ukrytą tęsknotą za rajem utraconym. Deckard tęskni, Gaff tęskni, są reprezentantami tego samego gatunku, mają zakorzenione te same tęsknoty i te same symbole w podświadomości. Nie widzę powodu, żeby papierowego jednorożca interpretować jako jednoznaczny dowód na to, że Deckard był androidem. Może dziadek Scott świetnie się bawi czytając takie dyskusje i sobie jaja zrobił z wszystkich? Albo to jakiś jego chwyt marketingowy. Każde dobre dzieło można sobie interpretować jak się chce i tego mi nawet dziadek Scott nie odbierze. Pozdrawiam.
Wyrzec się tęsknoty potrafią najwybitniejsi i po długich ćwiczeniach. Moim zdaniem, niestety, droga jest taka, że bez tęsknoty niczego nie podejmiesz, nie podejmiesz nawet wysiłków, żeby się pozbyć tęsknoty- paradoks?
Sorry, że tak trochę zbytnio do siebie wziąłem to co pisałaś/pisałeś o tęsknocie. Ostatnio trochę drażliwy jestem i przemęczony ;) Nie gniewaj się. Piona!