PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=734}

Łowca androidów

Blade Runner
7,7 210 706
ocen
7,7 10 1 210706
8,7 46
ocen krytyków
Łowca androidów
powrót do forum filmu Łowca androidów

Fabuła nie jest oryginalna, przykro mi. Weźmy na przykład opowiadanie Henry'ego
Kuttnera "Android", wydane sporo wcześniej. To, że na swoje czasy film był czymś
nowym wśród filmów, o niczym nie świadczy.

Inna rzecz to rzeczywiście kilka nieścisłości. Najbardziej rzucającym się przykładem jest
scena walki z Pris - ten przykład padał tu wiele razy. Android najpierw zaczyna walczyć, a
potem odstawia fikołki.
Kolejnym częstym argumentem, który chyba nie został odparty w sposób przekonujący,
jest pytanie "po co je ścigać"? Bo rzeczywiście, po co ryzykować ludzkie życie po to, żeby
zatrzymać androidy tuż przed ich zgonem.
Kolejne pytanie: dlaczego nie ma systemu namierzania androidów? Dlaczego nie ma
systemu zdalnej destrukcji bądź wyłączania androidów? To są naturalne zabezpieczenia
przy produkcji (zwłaszcza masowej) niebezpiecznych urządzeń.

Urządzeń? Wydaje mi się, że to było jedno z kluczowych pytań w tym filmie. Problem w
tym, że odpowiedź autorzy dali już na samym początku, w swojej definicji androida
(stwierdzili, że po pewnym czasie androidy kształtują uczucia). Przydzielanie tej cechy z
definicji daje odpowiedź "tak, jest to syntetyczny odpowiednik człowieka", jednak ta
zasada działa tylko dla androidów z filmu, które są zdefiniowane jako ludzie bez pamięci,
z wprogramowanymi poleceniami, a nie do ogólnego pojęcia androida. Co oznacza, że
żadna odpowiedź nie jest nam dana.

Dziwny jest także wybór nośnika dla androida - wyhodowane ludzkie ciało
(prawdopodobnie chemicznie i biologicznie usprawnione). Skoro androidy są
wykorzystywane do niebezpiecznych zadań, dlaczego nie użyć czegoś trwalszego? Po co
w ogóle tworzyć fizyczne podobieństwo do człowieka? Nie dosyć, że nic się na tym nie
zyskuje (wykonując obowiązki androida), to utrudnia się ich kontrolowanie. Że już nie
wspomnę o tym, że androidy mechaniczne są łatwiej akceptowane przez społeczeństwo.

Oglądając głównego bohatera, miałem wrażenie, że jest to setny taki sam bohater, jak w
innych filmach akcji. Dojrzały, emerytowany stróż prawa, który wraca na ostatnią, ciężką
misję. Samotnik z depresją lub jej bardzo bliski, który swoją siłą (w tym filmie dosłownie)
przekonuje do siebie dziewczynę z przeciwnego obozu (w tym wypadku jest to androidka,
ale przy definicji androidów z tego filmu to naprawdę szczegół w wątku romantycznym -
oczywiście, w głównym wątku ma to mieć większe znaczenie, ale o nim już pisałem).
Krótko mówiąc, to już było.
Także antagoniści, którzy mieli choć trochę budzić moją sympatię (przynajmniej tak mi
się wydaje) nie przekonali mnie wcale. O ile ich zachowanie było rozsądne z punktu
widzenia ich rozwoju - błędnie wykształcone uczucia oparte na prawie siły - o tyle ze
względu na ich zachowanie film był po prostu kolejną pogonią za tymi złymi...

Nie przekonał mnie ten film.

ocenił(a) film na 4
bar_tender

Pozwolę sobie na komentarz.


"Fabuła nie jest oryginalna, przykro mi."

Nie wiem, dlaczego jest Ci przykro, zupełnie niepotrzebnie ;) Jest to dość oczywiste. Po pierwsze dlatego, że to ekranizacja książki. Po drugie dlatego, że to kolejna wariacja klimatów czarnego kryminału. Powiesz: wtórny, konwencjonalny. Owszem, ale nie pozbawiony atutów.

1) Ani "Sokół maltański", ani "Chinatown" nie miał tak imponującej wizualizacji. Tu przecież światło, cień, mgła, deszcz i chyba nawet śnieg stanowią nie tylko walory estetyczne, ale również dramaturiczne.

2) W żadnym innym kryminale nie widziałem, aby poświęcono tyle uwagi "przestępcom". I to nie tylko w sensie czasu ekranowego, ale również zaburzenia balansu emocjonalnego widza i skierowania sympatii na złoczyńców.


"Kolejnym częstym argumentem, który chyba nie został odparty w sposób przekonujący, jest pytanie "po co je ścigać"? Bo rzeczywiście, po co ryzykować ludzkie życie po to, żeby zatrzymać androidy tuż przed ich zgonem."

Mógłbym zadać podobne pytanie (politycznie kłopotliwe, szczególnie przy okazji nowego filmu Pasikowskiego): po co Niemcy ścigali Żydów, zamiast rzucić wszystkie siły na front? Odpowiedzi logicznej nie widzę. Natomiast łapanie androidów wydaje mi się logiczne: taki android, zanim wykitował, mógł jeszcze sporo nabroić. Tym więcej, skoro był silniejszy.


Odnośnie:

"Kolejne pytanie: dlaczego nie ma systemu namierzania androidów? Dlaczego nie ma systemu zdalnej destrukcji bądź wyłączania androidów? To są naturalne zabezpieczenia przy produkcji (zwłaszcza masowej) niebezpiecznych urządzeń."

oraz

"Dziwny jest także wybór nośnika dla androida - wyhodowane ludzkie ciało (prawdopodobnie chemicznie i biologicznie usprawnione). Skoro androidy są wykorzystywane do niebezpiecznych zadań, dlaczego nie użyć czegoś trwalszego? Po co w ogóle tworzyć fizyczne podobieństwo do człowieka? Nie dosyć, że nic się na tym nie zyskuje (wykonując obowiązki androida), to utrudnia się ich kontrolowanie. Że już nie wspomnę o tym, że androidy mechaniczne są łatwiej akceptowane przez społeczeństwo."

To są faktycznie dobre argumenty. Nie wiem, czy ktoś już je podawał i czy ktoś na nie odpowiadał. Ja nie zamierzam. Użyję górnolotnego sformułowania: licentia poetica. To nie dokument, ani film popularnonaukowy. To jednak, poniekąd "rozrywkowa bajeczka" (i to w dodatku hollywoodzka - fuj :)). Inaczej mówiąc: gdyby androidy nie przypominały ludzi, to by nie było "dramatu egzystencjalnego", "poszukiwania człowieczeństwa" itp smaczków. Niby nie powinno się tworzyć tego rodzaju sztuczności, a sztuka filmowa powinna odpowiadać "żywotnym potrzebom społeczeństwa". Ja jednak uważam, że w przypadku "Blade Runnera" warto było tą sztuczność wytworzyć, nawet jeśli Tobie wydaje się ona nonsensem.


"Oglądając głównego bohatera, miałem wrażenie, że jest to setny taki sam bohater, jak w innych filmach akcji. Dojrzały, emerytowany stróż prawa, który wraca na ostatnią, ciężką misję."

Zgoda. Kolejny "bogartowski" bohater typu Sam Spade, Jack Gittes itd. I znów: jak ktoś gardzi konwencjami, to potępi ten pomysł w czambuł. To podaj mi przykład sztampowego, typowego bohatera filmowego, który z zimną krwią strzela do bezbronnych kobiet (androidów, kur*wsko silnych, ale jednak bezbronnych kobiet).


"Samotnik z depresją lub jej bardzo bliski, który swoją siłą (w tym filmie dosłownie) przekonuje do siebie dziewczynę z przeciwnego obozu (w tym wypadku jest to androidka, ale przy definicji androidów z tego filmu to naprawdę szczegół w wątku romantycznym - oczywiście, w głównym wątku ma to mieć większe znaczenie, ale o nim już pisałem)."

A to już bzdura. "Przeciwnego obozu"? Brzmi to jakby romans z Rachel miał związek ze ściganiem androidów. Deckard to był kawał drania, ale już nie przypisujmy mu, że wykorzystał Rachel w tym celu.


"Także antagoniści, którzy mieli choć trochę budzić moją sympatię (przynajmniej tak mi się wydaje) nie przekonali mnie wcale. O ile ich zachowanie było rozsądne z punktu widzenia ich rozwoju - błędnie wykształcone uczucia oparte na prawie siły - o tyle ze względu na ich zachowanie film był po prostu kolejną pogonią za tymi złymi..."

Czyli jak w końcu? Piszesz, że ich zachowania (zbrodnie jak rozumiem) były uzasadnione i usprawiedliwione brakiem uczuć (również zasad moralnych), ale to jednak zwykli bandyci?


"Nie przekonał mnie ten film."

To się zdarza. A do czego miał Cię przekonać?

feuerbach

„Nie wiem, dlaczego jest Ci przykro, zupełnie niepotrzebnie ;)”

Myślę, że podobnie jak ja, wiele osób oczekiwało, że ten film będzie stawiał przed widzem poważne pytania (co reżyser próbuje robić, jednak moim zdaniem mu się to nie udaje), ale zawiodłem się. Uważam, że scenariusz ma potencjał, więc przykro mi, że nie został wykorzystany.

„Powiesz: wtórny, konwencjonalny. Owszem, ale nie pozbawiony atutów.”

Oczywiście. Ten film na pewno jest lepszy od wielu innych, chociażby dlatego, że próbuje wyjść poza zwykły film akcji. Ponadto klimat filmu był dla mnie interesujący.

„Natomiast łapanie androidów wydaje mi się logiczne: taki android, zanim wykitował, mógł jeszcze sporo nabroić. Tym więcej, skoro był silniejszy.”

To fakt, mogą nabroić. Wydaje mi się jednak, że ich cel nie był tajemnicą od samego początku, więc zamiast ścigania androidów po ulicach można było obstawić miejsca, których mogą szukać (nie jestem pewny, ale chyba od początku było wiadomo, że będą szukać sposobu na przedłużenie sobie życia).

„Niby nie powinno się tworzyć tego rodzaju sztuczności, a sztuka filmowa powinna odpowiadać "żywotnym potrzebom społeczeństwa". Ja jednak uważam, że w przypadku "Blade Runnera" warto było tą sztuczność wytworzyć, nawet jeśli Tobie wydaje się ona nonsensem.”

O ile w innym klimacie mógłbym takie rzeczy z radością zaakceptować, o tyle tutaj nie. Takie rzeczy wydają mi się na miejscu np. w klimacie komiksowym. Ważne jest dla mnie to, że reżyser musi zaznaczyć, że jest to przerysowane. Wtedy nieścisłości nie są przeszkodą. Jeżeli jednak reżyser decyduje się na stworzenie „poważnego” filmu, musi się trzymać zasad świata wykreowanego.

Cóż, niestety najtrudniejsze jest to w klimacie fantasy i science-fiction, bo twórca historii sam musi zdefiniować zasady rządzące światem, a potem się ich trzymać. W przypadku Blade Runnera problem jest następujący: jest tam wyraźny rozwój robotyki i motoryzacji przy kompletnym zastoju w dziedzinie elektroniki i technologii radiowej (co ciekawe, z drugiej strony rozwinięta jest sieć komunikacyjna, bo jest możliwość porozumiewania się z ludźmi poza Ziemią). Wypadałoby jakoś uzasadnić tę sytuację.

Najgorsze jest to, że można było to bez problemu obejść mówiąc na przykład, że w kilku modelach system bezpieczeństwa został wadliwie zamontowany bądź słabo zabezpieczony...

„To podaj mi przykład sztampowego, typowego bohatera filmowego, który z zimną krwią strzela do bezbronnych kobiet (androidów, kur*wsko silnych, ale jednak bezbronnych kobiet).”

Tak, jest to odejście od schematu, jeśli tak na to patrzeć. Ja to widzę jako po prostu strzelanie do niebezpiecznego przestępcy. Być może mam wypaczoną opinię, ale nie darzyłem sympatią uciekających androidów z tego filmu... Postaram się to uzasadnić:
1) Wiemy, że androidy wykształciły uczucia (z definicji androida w tym filmie)
2) Wiemy, że ich uczucia bazują głównie na prawie siły i są w tym kierunku wypaczone (z zachowań zwłaszcza bojowych androidów, ale nie tylko oraz z powodu ich przewagi fizycznej nad ludźmi)
3) Wiemy, że potrafią być niebezpieczne, chociaż walczą z ludźmi tylko wtedy, gdy chodzi o ich życie (a dokładniej jego wydłużenie)
4) Powyższy argument wskazuje na wysoko rozwinięty egoizm (unikają starć z ludźmi ze strachu, było to zaznaczone w filmie)

Uważam, że powyższe punkty definiują niebezpiecznego przestępce, dlatego nie uważam, by strzelanie do androidek było odejściem od schematu (chociaż tak, tak miało to wyglądać).

„A to już bzdura. "Przeciwnego obozu"? Brzmi to jakby romans z Rachel miał związek ze ściganiem androidów.”

Nie, nie o to mi chodziło (ach te słowa, czasem ich brakuje ;) ). Miałem na myśli to, że we wszelakich historiach częstym motywem jest romans/przyjaźń pomiędzy reprezentantami dwóch zwaśnionych lub nieakceptujących się nacji (szukając w klasyce: Romeo i Julia, Gimli i Legolas itp.). Nie chodziło mi o to, że Rachel była wrogiem Deckarda, ale że reprezentowała androidy a wraz z nimi przeciwne idee niż Deckard.
Uch, zastąpiłem skrót myślowi, mam nadzieję, że zrozumiale.

„Czyli jak w końcu? Piszesz, że ich zachowania (zbrodnie jak rozumiem) były uzasadnione i usprawiedliwione brakiem uczuć (również zasad moralnych), ale to jednak zwykli bandyci?”

Zacytuję siebie „Ich zachowanie było rozsądne z punktu widzenia ich rozwoju - błędnie wykształcone uczucia oparte na prawie siły”. Po prostu ich bandyckie zachowanie było uzasadnione, ponieważ brak przekazanych im zasad moralnych (bo nikt ich etyki nie uczył) w połączeniu z dużą siłą fizyczną jak i umysłową oraz pogardą dla ludzi musiał się skończyć tym, że zostaną bandytami.

„To się zdarza. A do czego miał Cię przekonać?”

Hmm, wydaje mi się, że film miał mnie przekonać, że potrafi postawić przede mną postawić ciekawe pytania. Uważam jednak, że przez pewne błędy:
http://www.youtube.com/watch?v=KdhwopvTf18#t=24s

Uchhhhh, a się naprodukowałem!

ocenił(a) film na 4
bar_tender

Oj materiał na długą dyskusję, na którą nie mam siły i ochoty, więc poddaję się i mówię: pas. Za bardzo różnimy się we wrażeniach z tego filmu. Moim zdaniem Scottowi udało się stworzenie (w zasadzie) filmu "antyakcji", Ty masz inne zdanie. Przyznaję jednak, że mam słabość do tego filmu i klimatów lat 80-tych, więc nie mogę go obiektywnie ocenić. Jako psychofan musiałem jednak odpowiedzieć tak "pro forma".

Mimo wszystko uważam, że zbyt poważnie potraktowałeś ten film. Scott nie obiecywał gęstego dramatu psychologicznego, ani akademickiej dyskusji "Dokąd zmierza świat". Wykreował przyszłość jak najbardziej komiksową, trochę zlepioną ze starych motywów, trochę w estetyce lat 80-tych. Mogę zrozumieć, że zabrakło Ci przymrużenia oka, humoru. Dla mnie przerysowanie było wystarczające, żeby nie analizować filmu przez pryzmat realiów rozwoju technologii.

feuerbach

Może masz rację, że oczekuję zbyt wiele od tego filmu. Bo masz rację, że oczekiwałem po części filmu psychologicznego - spojrzałem na średnią, zarys fabuły i stwierdziłem, że to może być to. Aczkolwiek humoru w tym filmie nie dojrzałem - dla mnie klimat był raczej smolisty, że tak to ujmę, nie wiem, czy zrozumiale.

ocenił(a) film na 4
bar_tender

W zasadzie nie o humor mi chodziło, tylko o silną stylizację bohaterów, miasta. To może sugerować, by nie traktować filmu jako naukowej wizji przyszłości na serio, z kamienną twarzą.

ocenił(a) film na 4
feuerbach

Mordix, weź mi powiedz, jak to jest, że określasz się psychofanem tego filmu, a dałeś mu jedynie ,,5"?

użytkownik usunięty
bar_tender

„Fabuła nie jest oryginalna, przykro mi. Weźmy na przykład opowiadanie Henry'ego
Kuttnera "Android", wydane sporo wcześniej. To, że na swoje czasy film był czymś
nowym wśród filmów, o niczym nie świadczy.”

Fabuła jest oryginalna, ponieważ chodzi o fabułę filmową, a nie o literaturę. Na tej zasadzie, to od czasów Szekspira nie powstało nic, czego by wcześniej nie było. Nawet kolonizację kosmosu można by zinterpretować jako metaforę kolonizacji innych państw, co ma miejsce od starożytności, a takiego xenomorpha porównać do smoka wawelskiego.

„Dziwny jest także wybór nośnika dla androida - wyhodowane ludzkie ciało
(prawdopodobnie chemicznie i biologicznie usprawnione). Skoro androidy są
wykorzystywane do niebezpiecznych zadań, dlaczego nie użyć czegoś trwalszego? Po co
w ogóle tworzyć fizyczne podobieństwo do człowieka? Nie dosyć, że nic się na tym nie
zyskuje (wykonując obowiązki androida), to utrudnia się ich kontrolowanie. Że już nie
wspomnę o tym, że androidy mechaniczne są łatwiej akceptowane przez społeczeństwo.”

Bo wykonywały „ludzkie” zadania? Np. służyły za „przynętę” na wojnie? Po co manekiny w crash testach przypominają ludzi? Poza tym zbuntowany android mający postać np. czołgu byłby według Ciebie łatwiejszy do powstrzymania? Raczej mielibyśmy Transformers :)

"Fabuła jest oryginalna, ponieważ chodzi o fabułę filmową, a nie o literaturę. Na tej zasadzie, to od czasów Szekspira nie powstało nic, czego by wcześniej nie było. Nawet kolonizację kosmosu można by zinterpretować jako metaforę kolonizacji innych państw, co ma miejsce od starożytności, a takiego xenomorpha porównać do smoka wawelskiego."

I tak należy to robić. Motyw kolonizacji kosmosu często jest spłycany do kolonizacji Ameryki lub do wojen międzypaństwowych i to jest wtórne i mało oryginalne (lub np. motyw "space cowboy", który jest niczym innym jak skopiowaniem starego motywu). Jedyna oryginalność w tym wypadku polega na umiejscowieniu akcji w kosmosie. Zaletą takiego utworu może być interesująca forma lub przekaz, ale nie wtórna fabuła.
Co innego, jeśli kosmos pokaże się w oryginalny sposób, np. "Eden", "Głos Pana" (oba Lem). I nie, nie mogę uznać fabuły za oryginalnej, jeżeli ten motyw spotkałem już w wielu innych utworach, nawet jeśli są to inne środki przekazu. Dla mnie jest to kopiowanie pomysłu (co nie musi być złe, jeśli kopiujący mimo to pokaże coś "od siebie") i jeżeli ktoś twierdzi że motyw jest oryginalny, bo on nie spotkał się z nim wcześniej, to nie mogę się z tym zgodzić. Inna rzecz, że nie jest to mój główny zarzut, bo jak już wspomniałem wtórność nie musi być zła.

"Bo wykonywały „ludzkie” zadania? Np. służyły za „przynętę” na wojnie? Po co manekiny w crash testach przypominają ludzi? Poza tym zbuntowany android mający postać np. czołgu byłby według Ciebie łatwiejszy do powstrzymania?"

Do wykonywania zadań przeznaczonych dla ludzi wystarczy podobna zdolność ruchowa i/lub umysłowa, w zależności od potrzeb. Nie jest potrzebne wykonywanie kopii w zgodzie z wyglądem (zwłaszcza, że to są raczej niepotrzebne ograniczenia możliwości robota), a nawet jeśli byłyby potrzebne, to lepszym rozwiązaniem jest wykorzystanie trwalszego materiału i pokrycie go warstwą zewnętrzną symulującą wygląd człowieka.
Ważniejsze jest jednak to, że tworząc "androidy" z ciała zostały de facto stworzone biologiczne istoty, a nie rzeczywiste roboty, w związku z czym cała dyskusja na temat człowieczeństwa robotów jest bez sensu, bo androidy w tym filmie robotami nie są z definicji...

ocenił(a) film na 9
bar_tender

"Najbardziej rzucającym się przykładem jest
scena walki z Pris - ten przykład padał tu wiele razy. Android najpierw zaczyna walczyć, a
potem odstawia fikołki."

Mając przewagę zaczęła się popisywać. Ot zwykła ludzka cecha zaczynająca się uwydatniać u replikanta.

erebeuzet

Nie przesadzajmy, może jeszcze powinna wykonać przed nim taniec hula? Ta scena jest niewiarygodna - tym bardziej, że można było ją przedstawić lepiej.

ocenił(a) film na 9
bar_tender

Dobrze, że reszta w filmie już jest wiarygodna.....8/

ocenił(a) film na 9
bar_tender

co do jednego zarzutu - cel androdiów nie był znany, więc nie mogli zrobić żadnej zasadzki tylko kazali detektywowi-zawodowemu łowcy ich wytropić. Nie wiem czemu pomyślałeś że wiedzieli o co im chodzi :)

bar_tender

To nie jest film akcji.

ocenił(a) film na 10
bar_tender

Pris nie jest androidem stworzonym do walki w odróżnieniu do reszty (!) oglądaj uważnie.
Androidy są chemicznymi stworzeniami nie mają takich elementów jak elementy mechaniczne/ŁADUNKI WYBUCHOWE.
Są tworzone wg. zasad genetyki, a nie mechaniki i radiokomunikacji. Dostają wspomnienia jako "poduszkę" do kontroli ich zachowania. Najwyraźniej w 99,99% przypadków to jest skuteczniejsze od robotów z "radiem" w kwestii kontroli (Przynajmniej W UNIWERSUM filmu)

ocenił(a) film na 10
Movie_Crash_Man

Kolejna rzecz etap wysokorozwiniętych robotów mógł zostać pominięty przez sam fakt nieopłacalności ich utrzymania/wykonania i dalszych badań.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones