Film prezentuje się bardzo dobrze, posiada ukrytą głębię, która sprawia, że niesie dość inteligentne przesłanie, zdecydowanie różni się od większości współczesnych produkcji akcji, gdzie nikt nie zwraca uwagi na tzw."drugie dno". Jedynym minusem jaki wyłapałem w "Łowcy androidów" jest nietrafiona wizja przyszłości, oczywiście nie ma w tym nic dziwnego, bo film pochodzi z 1982 roku i reżyser miał prawo się mylić, ale niektóre sceny są przez to dość zabawne. Rozbroił mnie moment, kiedy to główny bohater badał jedno ze zdjęć i powiększał je ile tylko chciał, a ostrość wciąż pozostawała idealna, najlepsze było to, że ten monitor na którym to robił wyglądał jak kompletny złom. Poza tym bawiły mnie te świecące rączki od parasoli i to że ludzie jedli normalną żywność, sądzę, że jeśli technika rozwinie się tak, że będzie można mieszkać na innych planetach to jedzenie będzie tworzone sztucznie, a wtedy nie spotkamy się z żadnym makaronem... No ale film na prawdę dobrze zrobiony i jeśli jest coś do czego można się tu doczepić to chyba tylko ta wizja przyszłości, za co oczywiście nie można nikogo winić:)
Rozbroił cię ten moment? :) A skąd wiesz, ze kiedyś nie będzie to możliwe? Skąd wiesz w jakiej rozdzielczości był zapisany obraz, który Deckard oglądał? Może miał 1oo Gigapikseli :) Albo Terapikseli :) A może wcale nie był zapisany w skonczonej wielkości? Ostatecznie jeszcze 150 lat temu nikt nie potrafił sobie wyobrazić nie tylko radia czy telewizjii, ale też cyfrowego zapisu informacji. I skąd wiesz, że to była "normalna żywność"? Może im się tylko tak wydawało, tak samo jak tobie? Ja się do niczego nie mogę doczepić. Chyba tylko do tego, że ta wizja przyszłości była raczej pesymistyczna i lekko przerażająca.
Nietrafiona wizja?
Popatrz na zindustrializowane państwa azjatyckie. Ulice wyglądają dokładnie tak jak w BR...
Ludzie czy wy nie wiecie, że istnieją wszechświaty równoległe ?! A Terminatory nadal kręcą mimo iż ich wizja już nie raz się nie sprawdziła. o "Odysei 2001" nie trzeba chyba już wspominać bo to film już historyczny.
Kino sf ma to do siebie, że wymaga abyśmy sami w naszej wyobraźni tworzyli sobie wszechświaty równoległe i tam wsadzali sobie androidy lub jakieś inne predatory. Te daty w filmach i tak mnie nie interesują bo nigdy w realu się nie sprawdzą. Philip K. Dick z tego co pamiętam to nawet cofał się datami wstecz. Chyba tak było np. w "Człowieku z wysokiego Zamku".
Nietrafiona?
... bo według mnie, Blade Runner jest jednym z najbardziej realnych przyszłości naszego świata. Od razu uprzedzam wszelkim techno-malkontentów, którzy wypomną wypukły kineskop w przegladarce zdjęć głównego bohatera, bo tak to wypunktujemy wszystkie filmy SF.
Dziwię się, że zwracasz uwagę na bardzo dużą rozdzielczość zdjęcia. Zwróć uwagę, że juz teraz rozdzielczości są przeogromne, a to przecież świat przyszłości, a o samym ekranie juz się wyżej wypowiedziałem.
Skąd na przełomie lat 70/80 płaskie kineskopy?
Świecące rączki parasoli? Bez problemu we współczesnych czasach znajdziemy tysiące beznadziejnych bajerów z rzeczy na codzień używanych, jak chociażby pseudomarkowe odtwarzacze samochodowe z pstrokato-kolorowymi wyświetlaczami.
Nie obejrzałeś ten film dokładnie, co jeszcze bardziej jest rozwinięte w pierwowzorze, czyli powieści Dicka "O czym marzą elektryczne owce".
W całym tym świecie praktycznie nie ma prawdziwych zwierząt, tylko same syntetyczne. Zapewne i wszelka żywnośc to czyste syntetyki, tylko zbliżone wygladem do naturalnej.
Ze swojej strony dodam, że film fantastycznie przedstawił urbanistykę wielkich miast przyszłosci. Całokowity brak urbanistyki, budynki budowane jeden przy drugim, nowy przy starym.
Pięknie przedstawiony kontrast: wszechogarniająca elektronika z superkorporacjami, a z drugiej strony bałagan, slumsy i człowiek na człowieku.
Wracając do futurystyki, świetnie przedstawione latające pojazdy z wydobywająca sie parą wodną z rur wydechowych, co zapewne sugeruje silniki wodorowe. Inna sprawa to oczywiście sama koncepcja antygrawitacji, ale jak tu zrobic film SF bez takich smaczków.
Na koniec zastanawia mnie tylko stwierdzenie, że potocznym językiem jest hybryda kilku języków, co sugeruje, że w przyszłości angielki zostanie wyparty przez inne, albo wymiesza się, a współczesny ograniczy się do języka urzędowo-technicznego. Z czym się zgadzam, zważywczy szybki rozwój ludności latynowskiej i prawdopodobny napłym chińskiej do Kaliforni.