Oglądałem ten film dosłownie dwa dni temu - pierwszy raz po 10 latach odkąd widziałem go po raz pierwszy. Aż 27 lat po premierze.
Nie sposób nie zauważyć, że czas działa tylko na korzyść tego filmu - tak to już jest, że podczas niektóre się starzeją inne pokrywają się szlachetną patyną :)
Ciekaw jestem jak będą się starzeć wszelkie inne Star Treki ('09 edition of course), Transformery i inne Surogaty..?
No i scena w której Deckard zabija uciekającą replikantkę na wystawie sklepowej przy kojącym bluesie Vangelisa to jedna z najlepszych scen w amerykańskiej kinematografii.
Magia...