PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=734}

Łowca androidów

Blade Runner
1982
7,7 217 tys. ocen
7,7 10 1 216912
8,5 99 krytyków
Łowca androidów
powrót do forum filmu Łowca androidów

Stąd kolejne wykluczające się wersje (także jego, nie chodzi wcale o wersję producencką, która narzuciła happy end i głos Deckarda jako lektora filmu), lepienie origami, wdrukowane sny, jednorożce z "Legendy", podświetlone oczy replikantów (torpedujące efekt zaskoczenia, kto jest replikantem, a kto nim nie jest), komputerowe zmienianie wypowiadanych przez aktorów dialogów (rozmowa o sowie) etc...
Na czym polegało jego nierozumienie?
Na niezdecydowaniu.
I nieuszanowaniu woli scenarzysty Hamptona Fanchera.
Deckard był wg autora tekstu człowiekiem polującym na replikantów. Gdy w konfrontacji z Royem Batty przegrywa, a ten ratuje go przed śmiercią, scena nabiera niespotykanej wymowy: oto robot, maszyna, sztuczny twór, android, replikant, obojętnie, ratując życie człowiekowi, swemu stworzycielowi i ciemiężycielowi, dowodzi swego... człowieczeństwa.
I teraz do akcji wkroczył reżyser.
Gdy Ridley wymyślił (zmyślił!) sobie, że Deckard jednak jest replikantem, cała ta scena straciła znaczenie. No bo co to za wartość, że jeden replikant ratuje drugiego? Swój ratuje swego i tyle.

Co zdumiewające (i wspaniałe zarazem), twórcy kontynuacji, zarówno scenarzyści Michael Green i Hampton Fancher, oraz reżyser Denis Villeneuve, postanowili... zignorować te scottowskie rewelacje i kontynuować swoją opowieść przywracając człowieczeństwo Decharda i ocalając jej humanizm.
Ba!, idą dalej, w "2049" jesteśmy świadkami cudu: mężczyźnie z krwi i kości i replikantce Rachael udaje się spłodzić potomka.
Humanizm wygrywa.
Znów.

ocenił(a) film na 6
AutorAutor

Ridley Scott nie zrozumiał przede wszystkim literackiego pierwowzoru. Stąd moja niska ocena i rozczarowanie.

ocenił(a) film na 7
Agatonik

To są jednak osobne media.
Oczywiście byłoby dobrze, gdyby myśl przewodnią podstawy literackiej scenariusz oddawał, w innym wypadku po co w ogóle adaptować oryginał. Ale w tym przypadku Ridley nie uszanował nawet scenariusza, dlatego ten film mu się rozkraczył.

A przecież wizualnie jest taki piękny, jeden z najpiękniejszych w dziejach kina.
Zdjęcia Jordana Cronenwetha to pewnie zdjęcia dekady i jedne z najlepszych w historii kina w ogóle.